• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polonia pana Mirka

star.
24 kwietnia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Równo pięć lat temu siedziba tego klubu była najczęściej odwiedzanym miejscem przez trójmiejskich dziennikarzy piszących o futbolu. To był nasz obowiązek. Grająca tam "jedenastka" była najlepsza w regionie, jak dziś Arka, liczyła się w walce o awans do ekstraklasy. W składzie drużyny byli wielce obiecujący Paszulewicz i Batata, również znakomici weterani - Kaczmarek i Jaskulski.

Miło tak sobie wspominać. Trudniej pisać o szarej, nawet siermiężnej codzienności, która bije z obiektu przy Marynarki Polskiej w Gdańsku. Przed południem wygląda jak wymarły. Nie byłoby żywej duszy, gdyby nie wciąż stojący na posterunku dyrektor Gerard Sobecki, zatrudniona na pół etatu księgowa oraz pan Mirek, który - mając własny kąt w budynku klubowym - pełni wszystkie pozostałe funkcje, gospodarza, magazyniera, stróża... Nie ma trenerów, nie czuć zapachu piłki. Tylko stęchliznę, ale chyba nie od tego, że klubu nie stać na sprzątaczkę. Dopiero po południu, gdy dzieciaki wyrwą się ze szkoły, a garstka seniorów - z uczelni bądź pracy, szatnie zaczynają żyć. - Ten nagły tłok i gwar zachęcają mnie do pracy. To jest cała moja nagroda - mówi Sobecki. Pod względem liczby młodzieży Polonia może równać się z Lechią. W dwunastu grupach trenuje ponad 310 chłopców. Polonia jest o tyle lepsza od sąsiada zza miedzy, że w porę złożyła dokumenty w magistracie i uzyskała dopłaty (44 procent) na płace dla szkoleniowców. Opiekunowie młodych piłkarzy otrzymują miesięcznie po 340 zł na rękę.

Stojąc na koronie stadionu Polonii, trudno uwierzyć, że w ostatnich kilku latach jedynie obiekty GOSiR pochłonęły tyle pieniędzy. Od 1997 roku samo stowarzyszenie (!) wydało na stadion ok. 800 tys. zł, z czego 560 tys. to inwestycje, głównie w nową murawę oraz cztery odlane w betonie sektory, na których umocowano 3860 siedzisk. W MENiS czeka jeszcze 400 z 700 tys. przyznanej dotacji, jednak - zanim Polonia zdecyduje się kontynuować przebudowę trybun - musi udokumentować wkład własny (w stosunku: klub - 67 procent, ministerstwo - 33). Chwilowo nie ma widoków na pieniądze. Plastik więc parszywieje na słońcu i nikomu nie służy, bo mecze seniorów, którym zagląda w oczy spadek do klasy A, ściągają na trybuny tylko znajomych. Kondycji boiska też trudno się nadziwić. Ludzie z zewnątrz nie rozumieją, jakim cudem najlepsza murawa na Wybrzeżu, a może i w całym kraju (w kwietniu 2001 roku Martin Hunter, selekcjoner angielskiej młodzieżówki, oznajmił, że jeszcze nie widział takiego dywanu), mogła zamienić się w zwykłe klepisko. Nowa nawierzchnia kosztowała 150 tys. Była dumą prezesa klubu, Jerzego Borowczaka, który zachęcił do tej inwestycji Centertel, do tej pory jednego z dobroczyńców Polonii. Jednak nie inwestycja, a jej utrzymanie przerosło działaczy. Koszenie, raz na trzy dni, kosztowało 580 zł. Łącznie pielęgnacja murawy od wiosny do jesieni pochłaniała 50 tys. Kogo na to stać? Sobecki szczerze wyznał, że musiał zrezygnować z usług specjalistycznej firmy niedługo po meczu Polska - Anglia. - Wiem, że to błąd, używamy własnych, zwykłych kosiarek, które wyrywają, niszczą trawę. Brakuje nam doradcy. Niechby tylko dopasował nawóz. Popsuły nam trawę pleśń pośniegowa i odchody mew latających tu stadami. Wszystko jednak zależy od pieniędzy. Dziś profesjonalizm mierzy się kasą.

Święte słowa. Na głównej płycie mogą grać tylko seniorzy, dwie drużyny juniorów z ligi Pomorze oraz najmłodszy rocznik - 1993. To i tak dużo. Reszta męczy się obok, na piachu.

Od ośmiu lat SKS Polonia dzierżawi obiekt z całym terenem, przekraczającym 5,5 hektara. Gdańska stocznia przekazała go Skarbowi Państwa w zamian za umorzenie długów. Całość wyceniono na 9 ówczesnych miliardów, po czym oddano klubowi w dzierżawę aż do 2025 roku. Rocznie dzierżawa kosztuje 5 tys. zł, z podatku od nieruchomości stowarzyszenia są zwolnione. To te dobre strony dzierżawy. Lista złych jest dłuższa, zaczyna się na podatku gruntowym i poprzez ubezpieczenie, ochronę, remonty, kończy na zawsze wysokich kosztach mediów. Gdy stadion był stoczniowy, klub o nic się nie martwił. Ale to już historia. - Płacimy za to wszystko 120 tysięcy rocznie - opowiada dyrektor. - Nie jest łatwo płacić regularnie, więc człowiek - zamiast skupić się na staraniach na rzecz sportu - zaczyna dzień od pytania, czy aby nie wyłączyli wody bądź prądu. Prezes Bartelik z Energi na szczęście jest nam przychylny...

Polonia goni w piętkę. Klub z wielkimi tradycjami, dziś jednosekcyjny, jakby został pozbawiony przyszłości. Niedawno Sobecki rozważał likwidację drużyn. Utrzymanie obiektów bywa ważniejsze niż szkolenie. Na pierwszy rzut oka to fabryka piłkarzy, lecz sportowo wyraźnie odstaje od często znacznie skromniejszych ośrodków. Ostatni wychowankowie Polonii, sławiący imię klubu (Paszulewicz, Jakubowski, Patalan), wywodzą się z rocznika 1977.

Ratunkiem dla klubu może być komunalizacja obiektów (przykładem GOSiR albo MOSiR na Lechii) bądź - jak sądzi Sobecki - uwłaszczenie części. Na potrzeby konsorcjum, które - bądź co bądź, w centrum wielkiej aglomeracji - mogłoby wybudować kompleks komercyjno-sportowy. Chociaż brzmi to dość abstrakcyjnie, nie dziwi bardziej niż obecny obraz klubu i stadionu.
Głos Wybrzeżastar.

Opinie (7)

  • Puchar Polski

    Lechia gra nadal

    • 0 0

  • SKS

    Tylko Bałtyk Gdynia!

    • 0 0

  • Lechia czy Bałtyk?

    stawiam na V-ligowca!

    • 0 0

  • a ja na IV :)

    • 0 0

  • no, raczej Lechia

    z całym szacunkiem dla Kadłubków ale... to nasza Lechia wyjdźie zwycięsko z tej potyczki.
    Ciekaw jestem ilu was zawita na Trugutta?

    • 0 0

  • lechista

    Bałtyk i Mirek Z. dostaną takie lanie na traugutta że im starycz na przyszły sezona

    • 0 0

  • gąsik nie ćpaj tyle

    :)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane