• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zawód - siatkarka

Jacek Główczyński
11 czerwca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
To były najważniejsze miesiące w życiu Anny Sołodkowicz. 19-letnia siatkarka Gedanii najpierw zdała sportową maturę, dobrze prezentując się w debiutanckim sezonie w ekstraklasie, następnie w XV Liceum Ogólnokształcących z pozytywnym skutkiem złożyła egzaminy maturalne, a w minionym tygodniu jej zagrywki skruszyły opór rywalek tak skutecznie, że gdańszczanki wróciły z Iławy ze złotym medalem mistrzostw Polski juniorek. To zresztą nie pierwsze trofeum w kolekcji mierzącej 181 centymetrów zawodniczki, która przez trenera Witolda Jagłę wystawiana jest na pozycji przyjmującej.

- Jak pamiętam, medale zdobywałam wraz z koleżankami od samego początku. Najpierw były to rozgrywki szkolne, potem klubowe. Siatkówka nigdy nie była dla mnie zabawą, zawsze była na poważnie. Tym bardziej teraz, gdy zaszłam do ekstraklasy, chciałabym, aby był to mój zawód. Tak naprawdę poza sportem na inne hobby nie starcza mi czasu, ale to nie oznacza, że narzekam. Taki jest mój wybór.
- Profesjonalizm działa w obie strony? Zawodniczka nie oszczędza się na treningach i meczach, a klub płaci.
- Z drużyną seniorek trenowałam już w pierwszej i drugiej klasie liceum. W minionym sezonie udało mi się sporo pograć w ekstraklasie. Jednak za grę, podobnie jak kilka innych zawodniczek, nie otrzymywałam pieniędzy. Liczę, że po wakacjach to się zmieni.
- A jeśli nie?
- Będę studiowała w gdańskiej AWFiS. Teoretycznie można to pogodzić z grą w innym mieście, ale na razie nie rozważam takiej możliwości. Stawiam na Gedanię, mam nadzieję, że z wzajemnością ze strony klubu.
- W podstawowej szóstce Gedanii w ekstraklasie wymieniałaś się z Kruk. Trener żałował, że nie może skondensować w jednej zawodniczce waszych atutów. Ola dobrze atakowała, ty lepiej broniłaś i przyjmowałaś zagrywkę.
- W ataku potrzebna jest siła, a tej mi brakuje. Staram się poprawić ten element na zajęciach na siłowni, ale pewnych uwarunkowań genetycznych nie można przeskoczyć.
- W Iławie, podczas juniorskich finałów, porażałaś przeciwniczki serwisem. Tutaj siła nie jest potrzebna?
- Jest, ale w równym stopniu liczy się technika. Szybko przekonałam się do zagrywki z wyskoku, przed którą wiele dziewczyn się broni, a potem dużo nad nią pracowałam. Cieszę się, że przyszły efekty.
- Przed turniejem finałowym trener Jagła nie mówił o złocie, a na głównego faworyta kreował Gwardię Wrocław. Czy zawodniczki myślały podobnie?
- Liczyłyśmy na złoto, ale Gwardii na pewno się bałyśmy, bo nigdy z nią nie wygrałyśmy.
- Ostatecznie wrocławianki was ominęły, ale i tak w finale, po wygraniu czternastu setów z rzędu, przyszło niespodziewane załamanie. Gdy Skra Warszawa wyrównała na 2:2, było zwątpienie?
- Trzy dni wcześniej ograłyśmy Skrę 3:0. W finale wyglądało, że skończy się tak samo. Przy prowadzeniu 2:0 chyba się spaliłyśmy. Dało też o sobie znać zmęczenie. W tie-breaki, który w dodatku cały czas był wyrównany, przechodziła przez głowę myśl, że nie zdołamy zdobyć złota.

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (3)

  • ANIA...

    ANIA FAJNIE ZE JESTES W GEDANII. MOZE PAN ZDZISIU ZNAJDZIE TROCHE KASY DLA CIEBIE,KAROLINY I MARTY? Aha a w sprawie o ktorej rozmawaialismy przed Ilawa skontaktuje sie z toba deko pozniej. Nie pekaj na tusz nie bedziesz uczulona.

    • 0 0

  • Chyba tylko w Gedanii graja amatorki, i to jeszcze jakie ladne

    • 0 0

  • zawód: siatkarka plażowa

    Doris i Koza powodzenia na turnieju w estonii, rozwalcie tam wszystkich!!!!
    ps i gratuluje 3 miejsca w kedzierzynie i 3 miejsca w rankingu

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane