Istotna zmiana zaszła we władzach klubu GKS Wybrzeże. Z funkcji dyrektora zrezygnował Marek Mikulski. Jego następcą został Grzegorz Rywelski.
- Dlaczego zdecydował się pan zająć stanowisko dyrektora klubu?
- Zrobiłem to na prośbę prezydenta Majewskiego. Poza tym od dawna interesowałem się działalnością klubu, a zwłaszcza dwóch sekcji - piłki ręcznej i żużla. Uznałem, że w tym trudnym okresie przyda się w Wybrzeżu człowiek, który będzie gotów poświęcić się i zaangażować w pracę nad poprawą sytuacji klubu.
- Czy miał pan okazję wcześniej pracować jako działacz sportowy?
- Nie, ale od wielu lat czuję się związany z klubem i jego problemy nie są mi obce.
- Czym chce się pan zająć na początek?
- Na razie muszę się zapoznać z zasadami funkcjonowania klubu. Gdy się w tym zorientuję, będę mógł podać swój plan. Ważną sprawą, którą się na pewno zajmę, jest poprawa wizerunku klubu w mediach. Postaram się poprawić kontakt z prasą, radiem i telewizją, aby był lepszy przeływ informacji. W ostatnim czasie klimat wokół klubu nie był najlepszy. Kolejnym zadaniem, które przede mną stoi, jest przygotowanie organizacyjne do sezonu żużlowego. Chodzi tu m.in. o organizację spotkań ligowych i ich zabezpieczenie.
- Czy nie obawiał się pan rozpoczynać działalności w klubie w tak trudnym okresie?
- Nie. Jak już wspomniałem, od dawna czuję się związany z klubem i uznałem, że mogę coś dobrego dla niego zrobić.
- Dziękuję za rozmowę.********************
W poniedziałek 25 lutego odbędzie się walne zgromadzenie członków GKS Wybrzeże. Zostało ono zwołane na wniosek komisji rewizyjnej.
- Jako urzędnik publiczny czuję się w tej sytuacji niezręcznie - mówi Henryk Biegalski, członek komisji rewizyjnej.
Głównym celem zgromadzenia będzie poinformowanie członków o aktulanej sytuacji klubu, zwłaszcza finansowej. Zarząd ma przedstawić program naprawczy i kroki, jakie zamierza podjąć w celu poprawienia sytuacji klubu. Przedstawione zostaną również wnioski komisji rewizyjnej, która oceni pracę zarządu. Spotkanie będzie miało charakter informacyjny i nie należy się po nim spodziewać żadnych zmian personalnych.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, długi gdańskiego klubu wynoszą około 3 mln złotych.
Jedną z osób, której Wybrzeże jest winne pieniądze, jest... prezydent Majewski (ok. 360 tys.). Również z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że gdański klub zawarł w 1999 roku umowę z gdańska firmą na usługi doradztwa finansowego, której zapłacił 1,5 mln.- Walne zebranie członków klubu zostało zwołane, ponieważ nie było widać poprawy sytuacji - powiedział "Głosowi"
Henryk Biegalski, członek komisji rewizyjnej i dyrektor Aresztu Śledczego w Gdańsku.
- Z takim zamiarem nosiłem się od dawna i nie należy się doszukiwać w jego zwołaniu żadnych podtekstów. Dług klubu jest poważny, ale nie chciałbym tu podawać żadnej kwoty. Byłoby to działanie na szkodę klubu, a przecież chyba nam wszystkim zależy na tym żeby było lepiej. To prawda, że Wybrzeże jest dłużnikiem pana prezydenta, ale również w tym przypadku nie chciałbym mówić o sumie. Co do firmy doradzającej klubowi w sprawach finansowych, to nic o niej nie wiem i nie będę się na ten temat wypowiadał. Muszę przyznać, że jako urzędnik publiczny czuję się w obecnej sytuacji trochę niezręcznie - przyznał Henryk Biegalski.
********************
W ostatnich dwóch sezonach piłkarze ręczni DGT Wybrzeża Gdańsk zdobywali mistrzostwo Polski. Jednak nie zmieniło to ich pozycji w klubie.
- Wszystko kręci się wokół żużla i musimy się z tym pogodzić. Nie ma żadnego znaczenia, że to my jesteśmy mistrzami, a żużlowcy jeżdżą w II lidze. To oni utrzymują stadion, mają za sobą widownię, a co za tym idzie pieniądze - przyznają w kuluarowych rozmowach szczypiorniści. Zresztą to oni padli jako pierwsi ofiarą pogarszającej się kondycji finansowej klubu. Podczas wakcji pożegnali się z pięcioma kluczowymi zawodnikami. Jesienią stracili prezesa sekcji i wiceprezydenta klubu w jednej osobie -
Władysław Kotłowski złożył rezygnację.
- Obecnie na stanowisku prezesa sekcji jest wakat. Jako wiceprezes sekcji udzielam się w życiu klubu, ale formalnie nie jestem jego członkiem. Informacji o zwołaniu nadzwyczajnego walnego zgromadzenia nie otrzymałem, a bez znajomości jego porządku trudno mówić o oczekiwaniach. Z perspektywy sekcji mogę powiedzieć tylko tyle, że horyzonty się przejaśniły, pieniądze do zawodników spływają i na razie jest spokój - deklaruje
Andrzej Walasek.
Względem szczypiornistów nadal są zaległości finansowe, a wspomniany spokój związany jest zapewne z wypłatą uposażeń za styczeń oraz z trudną sytuacją w innych krajowych klubach, co praktycznie uniemożliwia czyni zmianę barw w trakcie sezonu.
Tomasz Łunkiewicz & jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
