• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mecz Lechia - Juventus mógł się nie odbyć!

Jacek Główczyński
27 września 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

Lechia Gdańsk

Wspomnienia po 30 latach o meczu Lechia-Juventus

28 września minie 30 lat od słynnego meczu Lechia - Juventus Turyn w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów. O tym wydarzeniu rozmawiamy ze Zbigniewem Golemskim. Ówczesny dyrektor gdańskiego klubu zdradził nam, że niewiele brakowało, aby do tego spotkania w ogóle nie doszło, a w trakcie gry zaczęły się przechylać słupy podtrzymujące ogrodzenia na trybunie głównej. Organizatorów uratowali rugbiści i banery reklamowe.... Marlboro



Jacek Główczyński: Czy to prawda, że mecz Lechii z Juventusem mógł się nie odbyć?

Zbigniew Golemski Zbigniew Golemski
Zbigniew Golemski: Tak. Najgorszy moment był dzień przed meczem. Delegat UEFA lustrował stadion, miał kilka uwag, głównie drobnych związanych z uporządkowaniem i sprzątnięciem niektórych rzeczy. Jednak znalazł też, jego zdaniem poważną przeszkodę. Od jej usunięcia uzależnił rozegranie meczu.

O co chodziło?

Amfiteatr był usypany z ziemi, podparty płytami chodnikowymi. Gdy zalano to wszystko betonem, między starym ogrodzeniem, którego nie zdążyliśmy wymienić, a pierwszym stopniem wytworzyła się szczelina, gdzieś szerokości około 80 centymetrów na całej długości trybun przeciwległej do głównej, czyli na odcinku 150 metrów! Delegat uznał, że to niebezpieczne, bo kibice z pierwszych siedzeń mogą się przez tą szczelinę przecisnąć, wybiec na boisko i zakłócić mecz. Powiedział wyraźnie: "jeśli szczeliny nie usunięcie, nie wydam zgody na rozegranie meczu!"

Czym udobruchaliście delegata UEFA?

Przestraszyliśmy się tej groźby. Nerwowo zachodziliśmy w głowę, co tutaj robić? Pracownicy budowlani już ze szli ze stadionu. Uratował nas... Johnny River. To człowiek, który wcześniej zorganizował nam pobyt we Włoszech. W zamian zażądał, że na meczu w Gdańsku mamy wystawić banery Marlboro. W tamtych czasach bez szczególnych pozwoleń nie można było reklamować takich firm. Jako że uznaliśmy, że szybko do Włoch także po raz kolejny nie pojedziemy, to reklam nie będziemy rozwieszać, bo z tym panem nie będziemy współpracować. River się awanturował, ale banery leżały jeszcze dzień przed meczem w magazynie. Najwyraźniej jednak opatrzność nad nim czuwała, a my mogliśmy udobruchać delegata.

TRENER JERZY JASTRZĘBOWSKI O MECZU SPRZED 30 LAT

Najważniejszy twoim zdaniem mecz w historii Lechii:

Zmierzyliśmy, że wszystko pasuje. Reklama miała 1,2 metra wysokości i chyba z 200 metrów długości. Plansze zostały przymocowane drucikami do ogrodzenia z siatki, a w ziemie wbite kołkami drewnianymi. W ten sposób zlikwidowaliśmy szczelinę. Delegat był zadowolony. Można było grać.

Za to Marlboro nie musieliście się tłumaczyć przed odpowiednimi władzami?

A jakże. Później nękano nas za to. Domagano się, abyśmy zapłacili jakieś wysokie kary pieniężne. Do dzisiaj mam pisma, które przychodziły w tej sprawie. My broniliśmy się, pisząc na prawo i lewo, szukając wsparcia, tłumaczyliśmy się... Ostatecznie skończyło się na upomnieniu. Jak podkreślono potraktowano nas łagodnie, bo nie mieliśmy doświadczenia w organizowaniu takich imprez, no i było to pierwsze wykroczenie tego typu.

Bezpośrednio przed meczem ponoć pojawiło się kolejne zagrożenie? Jedna z trybun chwiała się pod ciężarem ludzi?

Trybuna nie mogła się zawalić, bo stoi na bardzo solidnych filarach, a ponadto rok, czy półtora przed meczem było wykonane nowe. Była ona drewniana, została wzmocniona przez wymianę zużytych elementów oraz obita blachą. Natomiast boków trybun nie udało się nam wyremontować i naprawić. Pozostały stare. Była tam siatka, która opierała się na starych drewnianych kantówkach.

Niestety, frekwencja na trybunach przeszła najśmielsze oczekiwania, troszeczkę za dużo ludzi wpuszczono i nie mieścili się. Trybuna zaczęła się rozszerzać na boki. Długi ciąg osób, które stały blisko ogrodzenia bocznego, zaczęły napierać na siatkę, w pewnym momencie zobaczyłem, że drewniane słupki miały około 15 procent przechyłu z tendencją do zwiększania.

Przestraszyłem się. Zdałem sobie sprawę, że jak to się przewróci, to tłum się wyleje, jeden na drugiego wpadnie. Co prawda nie było tam dużej wysokości, ale niekiedy i metr wystarczy, aby ktoś sobie rękę czy nogę złamał, a poza tym chaos, panika...

Jak zażegnaliście to niebezpieczeństwo?

W zabezpieczeniu meczu zaangażowane były wszystkie ówczesne sekcje Lechii. Na stadionie łącznie może mieliśmy z 300 osób. Przy ochronie pomagali chłopcy z naszej sekcji rugby. Byli postawni, wyćwiczeni w przepychaniu się, robieniu porządku, przyzwyczajeni do działaniu w tłoku. Już nie pamiętam, kto dowodził grupą, która była ustawiona do ochrony tej trybuny.

Widząc co się dzieje przywołałem go. Mówię: "patrz, co za chwilę może się zdarzyć". Zrozumiał powagę sytuacji błyskawicznie. Po remontach, które czyniliśmy przed meczem, na zapleczu trybun mieliśmy trochę materiałów budowlanych, w tym elementy drewniane.

Rugbista przywołał kilku chłopaków, pobiegli na zaplecze i przynieśli kilka kątówek. Podparli nimi elementy ogrodzenia. Przechył na 15-20 procent się zatrzymał. Pamiętam jak dzisiaj, jak ci rugbiści stali przez cały mecz w pozycji przychylonej i opartej o wsporniki, aby nic złego się nie wydarzyło.

To była trybuna z Lechem Wałęsą?

Nie. Wałęsa był naprzeciw tej trybuny, to była ta główna trybuna.

Wiedzieliście, że Wałęsa przyjdzie na mecz?

Tak. Wcześniej od niego ekipa była po bilety, chyba na czele z jednym z Rybickich. Ja osobiście sprzedawałem im te bilety. Ale nie byliśmy wtajemniczeni w to jak przyjdzie, ani nie mogliśmy dać gwarancji, że będzie mógł dotrzeć na stadion. Specjalnego miejsca na stadionie też mu nie przydzielaliśmy. To wszystko działo się w konspiracji, z nami nie było konsultowane.

Dużo było milicji na stadionie?

Trudno to określić, gdyż na stadionie operowali tylko ci w cywilnych ubraniach. Kilkudziesięciu funkcjonariusz umundurowanych było w patrolach przed stadionem. Natomiast punkt dowodzenia milicji mieścił się w budynku klubowym. Zajęli jeden z pokoi biurowych, z widokiem na bramę wejściową. Tam się zamknęli, nie mieliśmy do nich dostępu.

Ile ludzi faktycznie było na trybunach?
My ciągle podajemy oficjalną liczbę - 30 tysięcy. Tyle biletów sprzedaliśmy. Jednak tych ludzi było więcej, różnie się szacuje, jedni mówią o 35, inni nawet o 40 tysiącach. My nie możemy tego zweryfikować

Jak to możliwe, że ludzi było więcej niż sprzedanych biletów?

Bilety nie były zabezpieczone tak jak dzisiaj w hologramy, na stadionach nie było czytników. Z łatwością można było je podrobić. Ponadto na bramkach stali ludzie z naboru. Nie wykluczam, że mogli wpuszczać kogoś bez biletów. Nie zapominajmy także o betonowym ogrodzeniu stadionu. W wielu miejscach miało ono wyrwy. Ludzie mieli też utarte ścieżki, przedzierali się nawet przez las.

Oczywiście staraliśmy się zabezpieczyć miejsca, przez które na ogół forsowane było ogrodzenie, ale nawet służby, które miały za to odpowiadać, czasem się zapominały. Chciały też oglądać mecz i zapominały, co mają przypilnować.

Czy byli ludzie, którzy mimo zakupionych biletów nie zmieścili się na stadionie?

Pół godziny przed meczem zaczął się ruch w... obie strony. Jako że mecz był transmitowany przez telewizję, niektórzy, którzy byli w czwartym szeregu na amfiteatrze i nie za bardzo widzieli boisko, zdecydowali się na wyjście ze stadionu. Ludzie zaczęli się tasować. Niektórzy wychodzili, a inni jeszcze próbowali dopchać się na trybuny. Na bramie robił się kociokwik. Nie brakowało też nieprzyjemnych okrzyków pod adresem klubu. Ale rozumiem to zdenerwowanie.

Po meczu dużo ludzi zgłosiło się z biletami, których nie wykorzystali i z żądaniem zwrotu pieniędzy?

Choć to już zamierzchłe czasu to nadal przepraszam, jeśli ktoś wtedy nie mógł wejść na stadion. Po meczu ludzie dali sobie najwyraźniej spokój, gdy minęło pierwsze zdenerwowanie. Po zwrot pieniędzy przyszło co najwyżej ze 100 osób. Na pewno więcej nie zgłosiło się do klubu.

Co jeszcze najbardziej wspomina pan z przygotowań i przebiegu tego meczu?

Dzisiaj z tego można się śmiać, bo to detale. Ale wówczas naprawdę białe prześcieradła, mydło w łazienkach, czy cytryna do herbaty to był problem i o takie rzeczy też musieliśmy się starać.

Standard szatni nie zaskoczył Juventusu?

Gdy przy odlocie z Włoch żegnał nas Zbyszek Boniek, który wtedy grał w Juventusie, wziął nas na bok i pyta: "Słuchajcie, jak tam wasze szatnie? Jak byłem w nich z Zawiszą to nie były tęgie. Zróbcie coś, aby nie było boruty!" Odpowiedzieliśmy: "Spokojnie, będzie Europa".

A potem rzeczywiście nie żałowaliśmy farby. Nawet kafle na ścianach przemalowaliśmy! Ponadto nowe muszle i armatura natryskowa, a także podesty z drewna sosnowego... Panie sprzątające wszystko wyszorowały jeszcze dodatkowo, aby lśniło.

Szatnię Lechii też przy okazji wyremontowaliśmy, ale ona była już trochę mniej dopieszczona, odstawała poziomem od tej włoskiej.

28.09.1983, godzina 15:30, stadion przy ul. Traugutta
LECHIA GDAŃSK - JUVENTUS TURYN 2:3 (0:1)
Bramki:
Marek Kowalczyk 51, Jerzy Kruszczyński 63 (karny) - Beniamino Vignola 18, Roberto Tavola 77, Zbigniew Boniek 83

LECHIA: Fajfer - Kowalski, Kulwicki, Salach, Malcher, Grembocki, Wójtowicz, Kamiński (86 Józefowicz), Kowalczyk, Polak (65 Raczyński), Kruszczyński

JUVENTUS: Tacconi - Caricola, Brio, Scirea, Cabrini (55 Tavola), Bonini, Prandelli (68 Platini), Vignola, Boniek, Rossi, Penzo

Sędzia: Keith Stuart-Hacket (Anglia), Widzów: 30.000


Fragmenty meczu z 1983 roku Lechia-Juventus



"Lechia-Juventus. Więcej niż Mecz"
Dwumecz Pucharu Zdobywców Pucharów Lechia Gdańsk - Juventus Turyn, czyli największe sportowe wydarzenie XX wieku na Pomorzu, doczekał się własnego opracowania. Czym był ten mecz dla piłkarzy Lechii? Czym stał się dla zmęczonej stanem wojennym "Solidarności"? Jak Jerzy Jastrzębowski zmobilizował swoich piłkarzy do pojedynku z Michelem Platinim i ze Zbigniewem Bońkiem? I w końcu, jaką rolę odgrywali wówczas znany trójmiejski gangster "Nikoś" oraz pierwszy w PRL sportowy menager Johnny River? Odpowiedzi na te oraz inne pytania znajdą Państwo w najnowszej książce wydawnictwa Finna, opublikowanej z okazji XXX rocznicy historycznego meczu Lechia - Juventus. Więcej niż mecz.

Sportowa publicystyka Mariusza Kordka, w połączeniu z historyczną rzetelnością i dociekliwością Karola Nawrockiego, gwarantują każdemu czytelnikowi dawkę prawdziwych emocji. Książka liczy ponad 200 stron, zawarto w niej również bogatą wkładkę fotograficzną. Wartość publikacji podnosi słowo wstępne ks. dr Jarosława Wąsowicza oraz barwny komentarz Stefana Szczepłka.

Kluby sportowe

Opinie (76) 7 zablokowanych

  • co za analfabeta pisał to pisał?

    • 2 1

  • Fajny artykuł. (1)

    Lechia to duma tego regionu. Nawet jeśli nie ma jakiś znaczących sukcesów sportowych, to jest to fenomen społeczny wykraczający nawet po za skale regionu.

    • 20 7

    • Żenada

      Północna Polska nie ma żadnych sukcesów w piłce nożnej. Założe się że w skokach narciarskich Trójmiasto szybciej coś osiągnie niż w piłce

      • 0 1

  • Byłam na tym meczu (1)

    Przy 2:1 dla Lechii byłem w taki amoku że nigdy więcej czegoś takiego nie przeżyłem

    • 13 1

    • Ten amok jeszcze trwa

      byłaś na meczu i byłeś w amoku.Dwa w jednym.

      • 2 6

  • tylko Naprzód Rydułtowy !

    • 3 4

  • ja

    Na czarno białym zdjęciu 38 od lewej w 10 rzedzie .
    Teraz w kolorze i na nowym stadionie ale jakos nieswojo bo nie kibicuję zgodom.

    • 1 0

  • I ja tam byłem.

    Czasy były ciekawe...

    • 5 0

  • tez bylem na tym meczu.

    Od 9:30 na stadionie,ale warto bylo.

    • 5 0

  • A kto pamieta skład Lechi?

    Grał wtedy Roman Józefowicz...

    • 6 0

  • piękne chwile z naszą LECHIĄ

    a arczanie na cóż o was nie ma nic i nie będzie bo jesteście cienkimi bolkami Pomorza.

    • 9 4

  • (1)

    Lechia w pierwszym meczy przegrała chyba 7 : 0 a w Gdańsku Juwentus po prostu bawił się z Lechią. Pozwolił sobie aby Lechiści pocieszyli się przez pewien czas prowadzeniem a kibice mieli radochę. Juve nie mogło meczu przegrać więc pokazali swoją klasę jak zdobywa się bramki. Przy trzeciej bramce o ile dobrze pamiętam od ich brakarza były tylko trzy lub cztery podania a Lechiści nawet nie drgnęli i padła bramka. W zasobach archiwalnych może jest w Lechii film z tego meczu więc obecni kopacze Lechii powinni oglądać tę akcję po wielokroć aż nauczą się podobnych zagrywek.

    • 5 1

    • Dla przypomnienia, to Boniek strzelił trzecią bramkę po otrzymanym podaniu chyba od Rsiego.

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz Lechii

77% LECHIA Gdańsk
13% REMIS
10% GKS Tychy

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Lechii

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Piotr Matusiak 31 63 64.5%
2 Łukasz Gawlik 31 62 58.1%
3 Mariusz Kamiński 31 61 61.3%
4 Mirosław P. 31 60 64.5%
5 Mateo Wycz 31 60 61.3%

Tabela

Piłka nożna - I liga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Lechia Gdańsk 30 18 5 7 50:26 59
2 Arka Gdynia 30 17 7 6 50:31 58
3 GKS Tychy 30 16 3 11 40:34 51
4 GKS Katowice 30 14 8 8 51:31 50
5 Wisła Kraków 30 13 10 7 56:37 49
6 Odra Opole 29 13 7 9 36:28 46
7 Górnik Łęczna 30 11 13 6 30:26 46
8 Motor Lublin 29 13 7 9 39:36 46
9 Wisła Płock 29 12 9 8 41:39 45
10 Stal Rzeszów 30 12 6 12 45:47 42
11 Miedź Legnica 30 10 11 9 39:32 41
12 Znicz Pruszków 30 11 4 15 28:37 37
13 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 30 8 10 12 43:45 34
14 Chrobry Głogów 29 9 7 13 30:45 34
15 Polonia Warszawa 30 7 9 14 36:44 30
16 Resovia 30 8 5 17 34:54 29
17 Podbeskidzie Bielsko-Biała 30 4 10 16 24:50 22
18 Zagłębie Sosnowiec 30 2 9 19 19:49 15
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.

Wyniki 30 kolejki

  • ARKA GDYNIA - Resovia 3:2 (2:1)
  • Stal Rzeszów - LECHIA GDAŃSK 4:2 (1:0)
  • Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)
  • GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)
  • Polonia Warszawa - GKS Katowice 1:2 (1:0)
  • Miedź Legnica - Znicz Pruszków 1:2 (0:0)
  • Górnik Łęczna - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:1 (0:0)
  • poniedziałek
  • Odra Opole - Motor Lublin
  • Chrobry Głogów - Wisła Płock

Ostatnie wyniki Lechii

27 kwietnia 2024, godz. 17:30
7% Stal Rzeszów
15% REMIS
78% LECHIA Gdańsk
Polonia Warszawa
93% LECHIA Gdańsk
4% REMIS
3% Polonia Warszawa

Relacje LIVE

Najczęściej czytane