- Moim wzorem trenera jest śp. Władysław Stachurski, który był ostry, twardy, ale fair w stosunku do wszystkich piłkarzy. Od profesjonalistów oczekuję, by zostawiali swoje prywatne sprawy przed drzwiami do klubu. Mamy sporo do poprawy, by sprostać oczekiwaniom, a kilkanaście tygodni już nam uciekło - mówi nowy szkoleniowiec Lechii Gdańsk Piotr Nowak. W czwartek zabrał on 26 piłkarzy na zgrupowanie do Turcji. W kadrze nie ma niespodzianek. Z graczy trenujących z pierwszą drużyną zabrakło miejsca dla juniorów: Przemysława Macierzyńskiego i Adama Gołuńskiego.
PIOTR NOWAK OFICJALNIE TRENEREM LECHIIWraca pan do Polski po 26 latach spędzonych poza ojczyzną. Jakie to uczucie i jakie wyzwania czekają pana w Lechii?Piotr Nowak: Tak się złożyło, że kariera piłkarska i trenerska rzucała mnie w różne strony świata. Jestem szczęśliwy, że wróciłem. Praca w Lechii to dla mnie duże wyzwanie, a ja zawsze lubiłem wyzwania. Potencjał drużyny, która w tej chwili jest w Lechii daje nadzieję, że ten zespół będzie grał lepiej niż jesienią. Ten potencjał jest ogromny i trzeba go wydobyć.
Zawodnicy będą reprezentować klub, miasto i siebie. Na boisku i poza nim. To że są głodni sukcesu, mogłem zaobserwować w ostatnich dniach, w których rozmawiałem z piłkarzami indywidualnie. Ten sukces musi polegać jednak na wzajemnym zaufaniu i tym, że coś chcemy osiągnąć razem. Kilkanaście tygodni niestety nam uciekło. Jeśli chodzi o wyniki to był istny rollercoaster - dwa mecze dobre, jeden zły, jeden dobry, trzy złe. Musimy ustabilizować formę.
Tak naprawdę jako trener dopiero zaczyna pan przygodę z europejską piłką. To jest piłkarsko inny świat niż za oceanem?Jest lepiej. Przyjęto mnie tu bardzo miło. Człowiek przez lata zbiera doświadczenia i stara się wybrać najlepsze rzeczy, które przeżywał. Miałem słabych trenerów, mocnych trenerów, ostrych trenerów i łagodnych trenerów. Linia pomiędzy byciem piłkarzo-trenerem a tylko trenerem jest bardzo cienka. Zespół Lechii dobrze mnie przyjął i liczę na owocną współpracę.
Na kim stara się pan najbardziej wzorować w swojej pracy? Do jakiego szkoleniowca panu najbliżej?Myślę, że najbliżej mi do świętej pamięci
Władysława Stachurskiego, który trenował mnie w Zawiszy Bydgoszcz. Był ostry, był twardy, ale był fair w stosunku do wszystkich zawodników. Każdy z zawodników ma swoje problemy, ale by dobrze wykonać swoją pracę musi te problemy zostawić przed drzwiami do klubu. Granie w piłkę to zawód, który sami wybrali. Oczekuję więc, że potrafią na dwie, trzy czy cztery godziny odstawić sprawy prywatne na bok i skupić się na tym, co potrafią najlepiej. Ja jestem po to, aby im w tym pomóc.
ŁUKASZ BUDZIŁEK: NIE CZUJĘ SIĘ GORSZY OD MARICIA. ZAGŁOSUJ, CO LECHIA POWINNA ZROBIĆ Z TYM BRAMKARZEMKadra Lechii na obóz w Turcji w dniach 15-26 stycznia:Bramkarze: Łukasz Budziłek,
Marko Marić,
Vanja Milinković-SavićObrońcy: Adam Chrzanowski, Gerson,
Rafał Janicki,
Mario Maloca, Neven Marković,
Paweł Stolarski,
Jakub Wawrzyniak,
Grzegorz WojtkowiakPomocnicy: Michał Chrapek,
Lukas Haraslin, Aleksandar Kovacević,
Milos Krasić,
Juliusz Letniowski,
Daniel Łukasik, Michał Mak,
Maciej Makuszewski,
Sebastian Mila,
Sławomir Peszko,
Piotr WiśniewskiNapastnicy: Adam Buksa,
Grzegorz Kuświk,
Marco Paixao,
Michał ŻebrakowskiW programie m.in. trzy mecze sparingowe"
17 stycznia z FC St. Pauli (Niemcy)
19 stycznia z FC Vaduz (Liechtenstein)
23 stycznia z FC Thun (Szwajcaria)
To nie było pana pierwsze podejście do gdańskiego klubu. Półtora roku temu był pan kandydatem do zastąpienia Ricardo Moniza. Dlaczego wtedy nie wyszło i co pana skłoniło, by przyjąć teraz propozycję gdańskiego klubu?W zawodzie trenera jestem od jedenastu lat. Przychodząc do Lechii musiałem liczyć na otrzymanie licencji UEFA Pro. Zawsze chciałem zrobić tą licencję, ale miałem w Stanach różne obowiązki w klubie i reprezentacji, że nie miałem na to czasu. Byłem wielokrotnie namawiany przez Polski Związek Piłki Nożnej na zrobienie tej licencji, ale pewne okoliczności nie pozwalały mi na to.
ARIEL BORYSIUK: NIE WAŻNE CO CZUJĘMam licencję międzynarodową, która kwalifikuje mnie do pracy w każdym kraju zrzeszonym w FIFA. Federacja europejska ma jednak swoje przepisy, które trzeba respektować. Dywagacje na temat mojego powrotu do Polski trwały od kilku lat. Tak naprawdę nie było jednak możliwości, by zrobić wymagane uprawnienia.
Teraz PZPN, za co jestem mu ogromnie wdzięczny, wyszedł naprzeciw moim oczekiwaniom i spełnił te marzenia. Mogę teraz skończyć szkołę trenerską. Zajmując się Lechią będę miał na to czas. Nie tylko uzyskam stosowne uprawnienia, ale i poprawię swoją trenerską edukację. Nikt nie jest alfą i omegą. Ta szkoła na pewno pomoże mi pracować jeszcze lepiej.
GRZEGORZ KUŚWIK: PAIXAO? TO NIE MOJA SPRAWACzy ma pan określony czas by skończyć ten kurs?Tak, pozwolenie na prowadzenie Lechii przeze mnie obowiązuje do 30 czerwca. Niebawem dostanę dyrektywy z PZPN w jakiej formie i kiedy będę mógł uzupełnić swoje uprawnienia. Taka sama historia była z byłym trenerem reprezentacji Stanów Zjednoczonych
Bobem Bradleyem, który przyjechał do Norwegii i dostał pozwolenie, aby być na ławce, a w międzyczasie pomagał młodzieżowej reprezentacji tego kraju. Ja jestem otwarty na naukę. Wiadomo, że w sezonie nie będziemy trenować trzy razy dziennie, więc będę miał czas na to by zająć się młodymi adeptami oraz naszymi rezerwami. To dla mnie bardzo ważne. Łączność pomiędzy wszystkimi zespołami w Lechii musi być spójna i chcę nad tym czuwać.
FLAVIO DOŁĄCZY W LECHII DO MARCOJaki jest pański stan wiedzy na temat aktualnych piłkarzy Lechii?Nie będę się chwalił, ale jest duży. Choć byłem daleko od kraju, cały czas oglądałem mecze nie tylko Lechii, ale i ogólnie polskiej ekstraklasy. Interesowałem się tym jak klub wygląda od podszewki. Nie jest tajemnicą, że jest tu dużo do poprawienia. Ta gra Lechii powinna być zdecydowanie lepsza, przynajmniej tak wskazuje lista nazwisk na papierze. Wiemy jednak, że gra opiera się na pracy i ta praca na pewno będzie dobrze wykonana.
Jaka jest pana wizja futbolu? Jak ma grać Lechia Piotra Nowaka?Możemy wszystko sobie rozrysować na tablicach. Jakim będziemy grać systemem, jakie będą scenariusze. Najważniejsze jest dla mnie jednak to, by zawodnicy to rozumieli. Metody muszą być wkomponowane w nasz cel. Oglądając piłkę na najwyższym poziomie widzimy trenerów, którzy biegają wzdłuż linii i krzyczą, gwiżdżą, pokazują piłkarzom co mają robić. Oczywiście, że jest to pomoc, ale uważam, że piłkarz w czasie meczu sam powinien to wiedzieć.
Chcę mieć zespół, który dobrze będzie wiedział, co należy grać w danym momencie w zależności od obrotu spraw. Drużyna ma być przede wszystkim spójni. Nie ma możliwości by jeden zawodnik szedł na pressing, a trzech zostawało z tyłu i się temu przyglądało. Jeżeli będę egzekwował to w czasie treningów i sparingów, na pewno będzie nam to łatwiej przełożyć na wyniki.
MACIEJ SADLOK MOŻE BYĆ KOLEJNYM TRANSFEREM LECHII?Z Lechii odszedł Ariel Borysiuk, przyszedł Marco Paixao, a od lipca waszym zawodnikiem ma być Flavio Paixao. Będzie dalsza rewolucja kadrowa, czy raczej takiej nie planujecie?Zmierzamy do stabilizacji. Wszystkich można sprzedać, wszystkich można kupić. Tylko co to tak naprawdę daje? Myślę, że potrzebujemy jeszcze może jednego, dwóch transferów. Obecna kadra ma potencjał, ale on musi w końcu wyjść na zewnątrz. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja nie muszę piłkarzom tego uświadamiać, bo oni doskonale o tym wiedzą.
WYBIERAMY LIGOWCA ROKU 2015. WŚRÓD NOMINOWANYCH ARIEL BORYSIUK, KTÓRY PRZEZ OSTATNICH 12 MIESIĘCY REPREZENTOWAŁ GDAŃSKI KLUBJak pan zareagował na odejście Ariela Borysiuka? Czy możemy być pewni, że żaden z podstawowych graczy nie opuści już Lechii przed wiosną?Każdy z nas ma swoje marzenia i cele w życiu. Ariel zdecydował jak zdecydował, klub wyraził zgodę na jego powrót do Legii i nic więcej w tej sprawie nie można powiedzieć. Postaramy się zapełnić tą lukę tym, co mamy, a może wzmocnimy tą pozycję kolejnym transferem.
Notował:
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
