- 1 Wyniki potrzebne do awansu Arki 12 maja (143 opinie)
- 2 Były skaut Monaco we władzach Lechii (29 opinii)
- 3 Kolejne transfery Wybrzeża (19 opinii)
- 4 Żużel. Wątpliwości kapitana. Kara za DMPJ (198 opinii)
- 5 14. z rzędu mistrzostwo Polski rugbistek (6 opinii)
- 6 Lechia ma gotową drużynę na ekstraklasę (84 opinie)
Dlaczego Lechia oszczędziła Wisłę?
19 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat)
Lechia Gdańsk
Najnowszy artykuł o klubie Lechia Gdańsk
Lechia Gdańsk ma nowego członka Rady Nadzorczej. Pracował w AS Monaco
- Byliśmy jak bokser, który nie mógł otrząsnąć się po mocnym ciosie - mówi trener Jerzy Brzęczek po przegranej Wisły Płock na Stadionie Energa 0:3. A i tak Lechia oszczędziła gościom brutalnego nokautu, bo po przerwie nie strzeliła żadnego gola, choć przez pół godziny grała 11 na 10. - Widocznie przerwa trochę nas uśpiła. Najważniejsze, że zagraliśmy dojrzale i w końcu odnieśliśmy drugie zwycięstwo z rzędu. Myślę, że mamy dużo powodów do zadowolenia - ocenia szkoleniowiec gospodarzy, Adam Owen.
LECHIA - WISŁA 3:0 (3:0). PRZECZYTAJ RELACJĘ, ZOBACZ ZDJĘCIA I WYSTAW OCENY PIŁKARZOM
Zwycięstwo nad Wisłą przyszło Lechii nadspodziewanie łatwo. Już w 3. minucie wynik spotkania otworzył Marco Paixao wykorzystując błąd bramkarza Seweryna Kiełpina. Goście nie tylko nie oddali w pierwszej połowie ani jednego celnego strzału, ale i nie utrudniali biało-zielonym zadania przy ich dwóch kolejnych golach. Obrońcy przysnęli przy bramce Milosa Krasicia zostawiając go bez krycia, a przy drugim golu Marco skiksował po rzucie rożnym Damian Szymański.
- Pierwszą bramkę praktycznie strzeliliśmy sobie sami. Zaczęło się fatalnie i w naszą grę wkradła się duża niepewność. Za łatwo traciliśmy piłkę. Do przerwy byliśmy jak bokser, który nie mógł otrząsnąć się po mocnym ciosie - mówi trener Wisły Jerzy Brzęczek, dla którego powrót do Gdańska był wybitnie nieudany.
PREZCZYTAJ O MECZU Z PERSONALNYMI PODTEKSTAMI. KTO POZA TRENEREM PRZESZEDŁ NA DRUGĄ STRONĘ BARYKADY?
Jeśli zostajemy przy pięściarskiej terminologii, wydawało się, że na drugą połowę Lechia wyjdzie, aby zdemolować rywala kolejnymi nokautującymi ciosami. Tym bardziej, że po drugiej żółtej kartce w 60. minucie boisko musiał opuścić Igor Łasicki i płocczanie grali w dziesięciu. Nic takiego jednak się nie wydarzyło i gdańszczanom musiała wystarczyć przewaga, którą wypracowali w pierwszej odsłonie meczu.
- W drugiej połowie nie mieliśmy już takich sytuacji bramkowych. Można powiedzieć, że tym razem przerwa nie była nam potrzebna. To wysokie prowadzenie chyba trochę nas uśpiło w szatni. Intensywność naszej gry spadła, ale wciąż graliśmy dojrzale. Nie straciliśmy bramki i trzymaliśmy się naszych założeń. To był profesjonalizm jakiego oczekuję od drużyny - mówi trener Lechii Adam Owen.
ZOBACZ KOMPLETNE STATYSTYKI Z MECZU LECHIA - WISŁA (.PDF)
Szkoleniowiec gdańskiej drużyny nie krył swojej radości po sobotnim spotkaniu. Jak sam przyznał, powodów do zadowolenia było co najmniej kilka.
- Najważniejsze, że w końcu odnieśliśmy drugie zwycięstwo z rzędu i zdecydowanie wygraliśmy przed własną publicznością. Wynik, postawa wszystkich moich zawodników i doping naszych kibiców - to są powody do satysfakcji - podkreśla Owen.
Nie obeszło się bez drobnego zgrzytu. W pierwszej połowie doszło do sprzeczki pomiędzy Marco Paixao i Rafałem Wolskim odnośnie wykonania rzutu wolnego. Ostatecznie stały fragment wykonał ten drugi, ale uderzył niecelnie. Rafał po meczu nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, zaś Marco nie chciał komentować tej konkretnej sytuacji.
- Takie sytuacje się zdarzają. To dobrze, że mam dwóch pewnych siebie zawodników, którzy wierzą w swoje umiejętności i chcą wykonywać stałe fragmenty. Gorzej byłoby, gdyby żaden nie chciał podejść do piłki - zbagatelizował całe zdarzenie szkoleniowiec biało-zielonych.
Typowanie wyników
24 listopada 2017, godz. 18:00
Jak typowano
18% | 86 typowań | Cracovia | |
27% | 125 typowań | REMIS | |
55% | 260 typowań | LECHIA Gdańsk |