• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bick Black Start - SMS PZKosz. 82:68

9 grudnia 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Po czterech kolejnych porażkach wreszcie zwycięstwo odniosły koszykarki Bick Black Startu Gdańsk. Gdańszczanki pokonały we własnej hali SMS PZKosz. Warszawa 82:68 (20:19, 28:17, 18:13, 16:19). Prawdopodobnie było to ostatnie spotkanie, w którym Start jako pierwszy trener prowadził Aleksander Siewierow. Jeżeli znajdą się środki na wykupienie licencji, to od następnego meczu gdańszczanki będzie prowadził Włodzimierz Augustynowicz.

Start: Madejska 10 (1), Janyga 9 (1), Stańczak 30 (1), Stefanowska 18, Szwecowa 4 - Mieszkowska 7, Sibiga 4, Golemska, Rybacka, Drozd.
SMS: Rzeźnik 8, Pawlak 4, Chomać 14, Międzik 24 (4), Piekarska - Sokalska 6, Skorek 5, Zagrobelna 3, Krężel 2, Dąbkowska 2.

Początek meczu należał do przyjezdnych. Po rzutach Aleksandry Chomać i Elżbiety Międzik warszawianki prowadziły 5:0. Gospodynie na pierwsze prowadzenie w meczu wyszły dopiero w piątej minucie, po wykorzystaniu dwóch osobistych przez Lubow Szwecową. Do końca pierwszej kwarty trwała walka kosz za kosz. Ostatecznie o jeden punkt lepszy okazał się Start.

Decydująca dla losów spotkania była druga kwarta. Od stanu 22:22 w dwunastej minucie, podopieczne trenera Siewierowa w ciągu kolejnych 160 sekund zdobyły 14 punktów nie tracąc żadnego. Bardzo dobrze grała w tym okresie kapitan gdańskiej drużyny, Monika Stańczak, która w drugiej kwarcie zdobyła 14 "oczek". Młody, ambitny zespół z Warszawy próbował gonić Start, ale gospodynie nie pozwalały rywalkom zbliżyć się na mniej niż 11 punktów. W drugiej połowie gdańszczanki kontrolowały przebieg gry i systematycznie powiększały przewagę, która momentami dochodziła do 20 "oczek". Trzy minuty przed zakończeniem spotkania Monice Stańczak odnowiła się niewyleczona kontuzja. Na szczęście gospodynie miały już tak dużą przewagę, że brak najskuteczniejszej zawodniczki na boisku nie był odczuwalny. W końcowych minutach rozmiary porażki warszawianek zmniejszyła najlepsza w SMS Elżbieta Międzik, która dwukrotnie trafiła za trzy (w sumie cztery udane próby w meczu). Dobre spotkanie w ekipie ze stolicy rozegrała również Aleksandra Chomać, która zakończyła mecz z dorobkiem 14 "oczek". W drużynie Startu oprócz Stańczak skutecznie zagrała Elina Stefanowska, która rzuciła 18 punktów.

- Przegraliśmy walkę na deskach i to była główna przyczyna porażki - powiedział Roman Skrzecz, trener SMS. - Mieliśmy również kilka niewymuszonych strat. Ciężko było grać przy pressingu, który stosowały doświadczone zawodniczki Startu. Moje dziewczęta cały czas się uczą. Brakuje im jeszcze boiskowego cwaniactwa - dodał opiekun warszawianek.

- To nie był łatwy mecz - przyznał trener Aleksander Siewierow. - Trzeba było walczyć o każdą piłkę. Sędziowie niepotrzebnie pozwolili na kontaktową grę. Cieszę się, że dziewczyny realizowały nakreślony plan taktyczny. To był mój ostatni mecz w roli pierwszego trenera. Jeśli znajdziemy pieniądze na wykupienie licencji, to od przyszłego spotkania głównym opiekunem zespołu zostanie trener Augustynowicz. Ja zajmę się załatwianiem sponsorów i środków finansowych dla klubu - poinformował trener Siewierow.

Tomasz Łunkiewicz






Głos Wybrzeża

Opinie

Gedania Gdańsk (koszykówka)

 

Gedania Gdańsk kontynuuje tradycje gdańskiego Startu.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane