• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

IV liga ważniejsza niż Liga Światowa

Janusz Biesiada
25 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Mecze Ligi Światowej w Ergo Arenie gwarantują komplet publiczności na trybunach Mecze Ligi Światowej w Ergo Arenie gwarantują komplet publiczności na trybunach

- "Na początku przygody Polski z Ligą Światową rozgrywki te przegrywały w mediach z IV ligą piłkarską. Później jednak stały się naszą domeną. Nie tylko pod względem sportowym, organizacyjnym, ale i kibicowskim. Cieszę się, że wciąż jest to kontynuowane" - mówi przed niedzielnym starciem Ligi Światowej Polska - Argentyna w Ergo Arenie Janusz Biesiada, czyli człowiek, który ściągał te rozgrywki do naszego kraju.



Jak oceniasz rozgrywki Ligi Światowej?

Kiedy analizuję obecny system Ligi Światowej nasuwają się dwie uwagi. W poprzednich latach rozgrywana ona była co tydzień i z każdym przeciwnikiem dana reprezentacja spotykała się w domu i na wyjeździe. Dzięki temu nie pozwalała kibicom zapomnieć o sobie. To tak, jak z ligowymi rozgrywkami piłkarskimi. Obecnie Liga Światowa jest nieco rozproszona, a do tego tylko trzech przeciwników przyjeżdża do Polski.

Drugą uwagą jest stworzenie dwóch mocnych grup i jednej słabej. Gdyby w 1998 roku, kiedy Polska zaczynała przygodę z tymi rozgrywkami, trafilibyśmy do grupy bez Jugosławii, Rosji czy Brazylii, czy wówczas Liga Światowa zyskałaby u nas taką popularność? Do tego gra z tak mocnymi przeciwnikami pozwoliła rozwinąć się wielu naszym talentom. Rywalizacja ze światową czołówką posiadała również aspekt promocyjny. Stworzenie w tym roku słabej grupy nieco zaburzyło ideologie elitarności tych rozgrywek.

Widać to zresztą po trybunach. Mecze w Holandii, Finlandii czy Japonii, gdy te drużyny grają ze sobą, nie cieszą się dużą popularnością. Inaczej byłoby, jeśli po drugiej stronie siatki staliby Brazylijczycy czy Polacy. Nie wiem, czy taka grupa pocieszenia jest potrzebna. Oglądając fragmenty meczów i patrząc na trybuny, mam ku temu pewne wątpliwości.

Uważam również, że w roku po igrzyskach olimpijskich i przed mistrzostwami świata spokojnie można było zorganizować turniej finałowy z udziałem ośmiu, a nie sześciu zespołów. Podniosłoby to atrakcyjność imprezy.

Mamy więc parę niedociągnięć, ale nie zmieniają one mojego postrzegania Ligi Światowej. Wciąż jest to wydarzenie na sportowo wysokim poziomie, w czym mamy spory udział. Proces ściągania jej do Polski rozpoczął się pod koniec 1996 roku. Wówczas Dominikana wycofała się z organizacji mistrzostw świata U-20. Światowe władze siatkówki szukały w trybie awaryjnym miejsca, w które można je przenieść. Stwierdziłem, że jeśli chcemy budować w Polsce siatkówkę na światowym poziomie, to imprezy takiej rangi muszą być organizowane w naszym kraju. W pewien sposób wymusiłem, aby mistrzostwa świata odbyły się w Gdańsku i we Władysławowie. W imprezie uczestniczyły takie zawodniczki jak Małgorzata Glinka, Francesca Piccinini, Jekatierina Gamowa, czyli gwiazdy światowej siatkówki oraz m.in. Erika Coimbra, która ostatnio występowała w Atomie Treflu Sopot.

Na mecz finałowy tamtych mistrzostw przyszło 3 tysiące widzów. Ówczesny szef Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej Ruben Acosta przekonał się, że w Polsce jesteśmy w stanie udźwignąć taką imprezę - nie tylko ze względów organizacyjnych, ale również kibicowskich. Poza tym oczywiście ugościliśmy go w godny sposób. Do tego dużą rolę odegrała telewizja gdańska, która wciąż była przy nim oraz władze miasta i minister sportu. Za nami była również "szyja" pana Acosty i Międzynarodowej Federacji Siatkówki, jego żona Malu. Pewnego dnia otrzymaliśmy telefon z zapytaniem, czy nie chcemy od sezonu 1998 grać w Lidze Światowej. Tak, kosztem Chin, znaleźliśmy się w niej.

Na początku dla wielu ludzi Liga Światowa była jednak mało istotna. Musieliśmy przede wszystkim załatwić kontrakt telewizyjny. W związku z tym udałem się do ośrodka TVP w Katowicach. Tam rozmawiałem z redaktorem Zydorowiczem. Zapytał się, z kim gramy. Odpowiedziałem, że ze światową czołówką jak Brazylia, Jugosławia i Rosja. On spytał - kiedy? Ja na to, że w maju. Wtedy redaktor Zydorowicz stwierdził, że w maju jest na Śląsku koniec rozgrywek IV ligi i wtedy nikogo nie będzie interesowała siatkówka. Jednak już dwa lata później podejście do tych rozgrywek mocno się zmieniło. Wiele rzeczy, jeżeli chodzi o polską stronę Ligi Światowej, jest w niej takie samo od początku. Może jedynie poza mną i jeszcze kilkoma osobami. Wciąż pracuje przy niej ta sama firma ochroniarska, ci sami ludzie od oprawy imprez i wielu, wielu innych. Pokazuje to, że wciąż żyjemy w dobie jej sukcesu.

W niedzielę Liga Światowa ponownie zawita do Ergo Areny. Nie chciałbym oceniać formy naszej drużyny sprzed telewizora, ale jedno widać gołym okiem - jest ona falująca. W grze naszych siatkarzy brakuje radości i swobody. Zdobyty przed rokiem tytuł zobowiązuje do kolejnych zwycięstw, ale też nie możemy czuć się niepokonani. Naszym najbliższym przeciwnikiem będzie Argentyna. Jest to młody zespół, który już dwa lata temu, podczas turnieju finałowego w Polsce, udowodnił, że potrafi grać ładną siatkówkę, choć nie zawsze skuteczną. Argentyna jest obecnie na innym poziomie przygotowań niż reszta, gdyż buduje już formę na finał, którego będzie gospodarzem. Wracając do naszych siatkarzy, to sam jestem ciekaw, czy dadzą radę się przebudzić i wywalczyć awans do finału.
Janusz Biesiada

Osoba

Janusz Biesiada

Janusz Biesiada

Urodzony 18 grudnia 1958 roku w Gdańsk. Prawnik z wykształcenia, były siatkarz Stoczniowca Gdańsk, menedżer sportowy.

W latach 90-tych XX wieku był prezesem sekcji siatkarskiej Stoczniowca, szefem sportu w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku, dyrektorem Gedanii. W 1997 roku doprowadził do organizacji w Gdańsku i Władysławowie młodzieżowych mistrzostw świata siatkarek do lat 20.

W 1998 roku został sekretarzem generalnym Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Sprowadził do Polski Ligę Światową i był pierwszym dyrektorem tych rozgrywek w naszym kraju

W latach 2001-04 prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej oraz członek władz światowej i europejskiej federacji tej dyscypliny. Z PZPS odszedł, po przegranych wyborach, w dużej mierze na skutek prokuratorskich zarzutów m.in. natury finansowej. Po latach uniewinniony przez sądy różnych instancji.

W ostatnich latach dyrektor Stoczniowca. Pierwszy prezes spółki hokejowej, która miała prowadzić drużynę hokejową.

Od 5 sierpnia dyrektor marketingu w Lechii Gdańsk.

Janusz Biesiada - inne felietony:

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (26) 2 zablokowane

  • (3)

    A Pana Biesiady już prokuratura nie ściga?

    • 31 13

    • przegapiłes wyroki sądów (2)

      wszystkie uniewinnijące pluć potrafisz najlepiej

      • 9 8

      • Był telefon?

        jw.

        • 1 2

      • Nie takich uniewinniali.

        • 5 4

  • Szkoda

    Szkoda, że Polska reprezentacja siatkówki gra aktualnie taki piach :(

    • 24 3

  • Od lat związany z Halą Olivia, Stoczniowcem Gdańsk (3)

    to mi wystarczy ;
    jeden z grabarzy Stoczni

    • 39 12

    • Jesteś żałosny

      A z jakim klubem ma być związany? z Ogniwem? Przez lata grał na dobrym poziomie w Stoczniowcu ale ty o tym nie wiesz bo chodziłeś wtedy w pampersie. Gdyby nie Jasiu siatkówka w naszym kraju nadal byłaby sportem niszowym. To on z kilkoma jeszcze osobami pchnął ją do przodu.

      • 6 2

    • (1)

      Pan Biesiada od lat związany jest z OLIVIĄ i jest współtwórcą upadku Gdańskiego hokeja. Gdyby sytuacja wyglądała inaczej po prostu odciąłby się od tego bajzlu. Wstyd Panie Biesiada bo jest Pan kojarzony głównie ze "Stoczniowcem" nie w kontekście siatkówki tylko jako grabarza klubu a to kładzie wielki cień na jakiekolwiek Pańskie inne dokonania. Być moze to Pański głos i "siatkarzy" zaważył na tym,że w Gdańsku nie ma hokeja

      • 2 1

      • nie bredź ewelina

        sama piszesz "być może"

        • 1 0

  • POLSKA -ARGENTYNA mecz o pietruszke

    choć łatwo nie bedzie

    • 11 7

  • Poziom portalu coraz niższy

    ""Na początku przygody Polski z Ligą Światową rozgrywki te przegrywały w mediach z IV ligą piłkarską". Na początku, czyli piętnaście lat temu. Ale po co w to wnikać. Można przecież wyjąć z kontekstu i wstawić nagłówek na stronę główną: "IV liga ważniejsza niż Liga Światowa". Typowe zagranie rodem z wp.pl. Widzę, że trojmiasto.pl stara się równać do "najlepszych".

    • 22 4

  • No i nadal

    Pilka nozna > siatkowka zawsze i wszedzie

    • 9 4

  • Miło znowu gościć Ligę Światową na Żabiance

    To ciekawe rozgrywki i na pewno wyższy poziom niż kopana.

    • 10 5

  • Wysoki poziom siatkówki

    Nie róbmy z szamba perfumerii. Chętnie podjadę żeby kontuzjować lamy kurka i bartmana. Kiedy w polskim sporcie będą się liczyły umiejętności a nie koneksje. Pewnie nie dożyje.

    • 4 2

  • szkoda ze pzps robi siare z wolontariuszami!!!!!

    dunska federacja robila otwarta rekrutacje wsrod chetnych, u nas oczywiscie nie!!! tylko znajomych wepchneli!!! wstyd!!! jakby to cev robil to co innego!!!

    • 7 1

  • Biesiada + Kostecki = Stoczniowiec [*] (4)

    Jeden z grabarzy gdańskiego hokeja...

    • 14 2

    • a na kogo głosowałeś?

      na PO! od nich oczekuj pieniędzy na sport, niestety z póżnego i Salomon nie naleje:)

      • 2 4

    • (2)

      Artykuł jest o siatkówce, a to co zrobił dla tej dyscypliny Biesiada powinieneś docenić. Natomiast hokej był już dawno pogrzebany.

      • 4 5

      • (1)

        To czego dokonał pod hasłem Olivia-Stoczniowiec niestety kładzie cień na jego dokonaniach. Swoimi poczynaniami przyłożył sią do upadku gdańskiego hokeja - grabarz i tyle!

        • 3 0

        • a co zrobił ewelinko

          co zrobił;)

          • 0 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane