• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Coraz bliżej utrzymania

www.energa-gedania.pl
14 lutego 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Już tylko jednego zwycięstwa nad Warmissem-Volley Olsztyn potrzebują siatkarki Energi Gedania II, by zagwarantować sobie pozostanie w stawce drugoligowców. Na własnym parkiecie podopieczne Witolda Jagły dwukrotnie pokonały rywalki w czterech setach. Tym samym sprawiły prezent Aleksandrze Drozd, która w dniu drugiego spotkania osiągnęła pełnoletność.

ENERGA GEDANIA II: Drozd, Tokarska, Nuszel, Lenz, Tomsia, Pomykacz, Staszyńska (libero) oraz Pasznik, Bondzorewicz, Rzepnikowska, Makiewicz.

WARMISS-VOLLEY: Borkułak, Sztyburska, Miłocka, Gościcka, Wyjastyk, Andrzejczuk, Staszyńska (libero) oraz Hirniak, Tumiłowicz.

Sędziowali: Pogoda i Biernaczyk (oboje Szczecin).

Pierwszy pojedynek gedanistki wygrały po blisko dwugodzinnej walce 3:1 (25:21, 26:24, 22:25, 26:24). To był mecz, w którym niczego nikt nie mógł być pewien. Nawet kilkupunktowe prowadzenie jednej ze stron za chwilę okazywało się nic nieznaczącą przewagą. W traceniu zaliczki celowaly głównie przyjezdne. Pierwszego seta gospodynie wygrały, gdy z 15:14 podniosły wynik na 22:14. Na zagrywce była wówczas Natalia Nuszel.

W drugiej partii, w której obie drużyny prześcigały się w biciu po autach tak z zagrywek, jak i w atakach, to olsztynianki prowadziły 19:15, a po asowej zagrywce rezerwowej Agaty Hirniak miały piłkę setową przy 24:23. Jednak następny serwis był zepsuty. 25. punkt dla miejscowych zdobyła Berenika Tomsia, a grę zakończyła zagrywka Nuszel, która obiła ręce olsztyńskiej libero, Lidii Zapadki.

Gedanistki nie tylko nie wyciągnęły wniosków z powyższej lekcji, ale najwyraźniej uznały, że jest to dobry sposób na skończenie meczu. Być może dlatego w trzeciej części zaczęły gonić wynik od 12:19, ale tak naprawdę się postawiły dopiero od 18:24. Gdańszczanki dzięki dobrym blokom obroniły aż cztery piłki setowe. Olsztynianki mogły się cieszyć dopiero po udanym ataku z prawego skrzydła Klaudii Gościckiej.

W czwartym secie Witold Jagła musiał zmienić ustawienie gedanistek. Skoro nie mogła grać libero Aleksandra Staszyńska, która skręciła nogę przy 16:22 w trzeciej partii, to z parkietu wycofana została również, mająca słabsze przyjęcie i obronę, Tomsia. Jednak gdy Warmiss objął prowadzenie 13:8, miejscowy szkoleniowiec przywrócił do gry swoją potencjalnie najlepszą zawodniczkę. Energa Gedania II zdołała wyrównać na 20:20, a potem przejęła inicjatywę. Po dwóch atakach z obejścia Nuszel, miejscowe biły piłki meczowe od wyniku 24:22. Olsztynianki jeszcze się wybroniły. Kto wie, jakby zakończyła się gra na przewagi, gdyby nie Joanna Pomykacz. Gdańska rozgrywająca w jednej z wcześniejszych akcji zaimponowała tym, że ryzykując kontuzję barku, wybroniła piłkę, która spadała pod... ławkę trenerską. Natomiast przy wyniku 24:24, gdy atakujące z obu stron kilkakrotnie nie mogły skończyć akcji, Pomykacz przerzuciła lekko piłkę na drugą stronę siatki i była to decyzja na wagę trzeciego matchaballa. Zarazem ostatniego, bo przy następnym ataku co prawda Gościcka trafiła w boisko, ale wcześniej piłka opuściła pole gry wytyczone na siatce antenkami.

- Potrzebowaliśmy czasu, aby ponownie znaleźć się w tym ustawieniu. W ostatnim tygodniu Tomsia w ogóle z nami nie ćwiczyła, a Nuszel była na dwóch treningach. Stąd nasza nierówna gra. - mówił trener Jagła.

Drugi pojedynek został wygrany 3:1 (25:18, 25:13, 18:25, 25:14). Przed grą gdańskiego szkoleniowca najbardziej ucieszyła informacja, że Staszyńska spróbuje zagrać, a tym samym nie potrzeba szukać zastępstwa na newralgicznej pozycji libero. W inauguracyjnej partii wyrównana walka trwała tylko do wyniku 6:5. Wówczas na zagrywkę poszła Magdalena Lenz. Popisała się ona dwoma asami serwisowymi, a w tym ustawieniu gedanistki zdobyły łącznie siedem punktów. Nie było kłopotu z utrzymaniem przewagi, gdyż bardzo dobrze spisywała się Tomsia. Aż osiem z siedemnastu zdobytych w całym meczu punktów ta siatkarka uzyskała w pierwszym secie.

Jeszcze łatwiej przyszło gdańszczankom podwyższenie prowadzenia na 2:0. Przyjezdnym bardzo trudno było podjąć walkę, gdyż w tej partii ciężar zdobywania punktów rozłożył się aż na cztery zawodniczki: Lenz, Maję Tokarską, Annę Makiewicz i... rozgrywającą Pomykacz, która trzykrotnie zaskoczyła rywalki.

Kto wie, czy mecz nie skończyłby się po trzech setach, gdyby miejscowym nie zaczęło się śpieszyć. Od prowadzenia 18:17 gospodynie straciły osiem punktów z rzędu! Nonszalancko zagrały zwłaszcza w ataku, gdzie oddawały piłki po własnych błędach. Za karę zostały na parkiecie o 20 minut dłużej. W czwartym secie wszystko wróciło do normy, czyli gedanistki udokomentowały, że przewyższają olsztynianki nie tylko pod względem wzrostu. W tej odsłonie ciężar odpowiedzialności za wynik wzięła na swoje barki Nuszel. Zdobyła siedem punktów, a w całym meczu najwięcej w drużynie, gdyż 18.

W play off o miejsca 5-8 walka idzie do trzech zwycięstw. Energa Gedania II jeden bądź dwa najbliższe mecze rozegra na wyjeździe, a ewentualnie piąty pojedynek będzie mogła ponownie zorganizować na własnym parkiecie. Drużyna, która wyjdzie zwycięsko z tej rywalizacji nie tylko zdobędzie co najmniej 6. miejsce w grupie trzeciej II ligi, ale przede wszystkim bez względu na wyniki w kolejnych meczach zapewni sobie utrzymanie. Pokonanego czekają dwustopniowe baraże o uniknięcie degradacji.

W drugiej parze walczącej o miejsca 5-8 doszło do niespodzianek. Wyżej notowany po sezonie zasadniczym AZS WSAP Białystok przegrał dwukrotnie przezd własną publicznością z AZS Uniwersytetem Warszawaskim 1:3 (26:28, 25:16, 21:25, 19:25) i 0:3 (14:25, 10:25, 20:25).
www.energa-gedania.pl

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane