W nieco lepszych nastrojach odbyli wczoraj ostatni trening przed świętami piłkarze ręczni DGT Wybrzeża Gdańsk. Klubowa kasa, która od kilku tygodni była dla nich pusta, wypłaciła trochę grosza. Jednak wobec większości zawodników zaległości nadal przekraczają dwumiesięczne uposażenie wynikające z kontraktu, a to jest wystarczający argument, aby rozwiązać kontrakt i jeszcze w tym sezonie zagrać w innym klubie ekstraklasy.
Gdańszczanie będą mieli tylko sześć dni na odpoczynek od szczypiorniaka. I to nie wszyscy. Sebastian Suchowicz i
Marcin Pilch są na zgrupowaniu seniorskiej, a Marcin Świrkula i
Damian Malandy - juniorskiej reprezentacji Polski. W kontekście meczów z Islandią, a zatem także styczniowych finałów mistrzostw Europy, nadal jest brana pod uwagę kandydatura Artura Siódmiaka.
- Na razie jestem w domu i się leczę. To grypa. Trener Zajączkowski poinformował mnie, że w Spale da szansę Robertowi Lisowi, który gra na co dzień we Francji. Ja miałbym dołączyć do kadry po świętach, już w Warszawie. Jeśli nie będę potrzebny, to pojadę z klubową drużyną do Holandii - mówi kołowy DGT Wybrzeża.
Świąteczne pieniądze i start w zagranicznym turnieju to tylko na pozór symptomy normalizacji sytuacji finansowej klubu. Wyjazd do Holandii jest nie tylko gratisowy, ale może szczypiorniści jeszcze nieco zarobią. Co do wypłat, to były podejrzenia, że stanowią fortel włodarzy klubowych, zmierzających do przesunięcia w czasie możliwość rozwiązywania kontraktów z winy pracodawcy. Jednak niektórzy zawodnicy przyznają, że to była "tylko kropla w morzu zaległości" wobec nich i są przekonani, że związek liczyłby dwa miesiące nie od ostatniej wypłaty, ale ustaliłby, ile faktycznie klub zalega zawodnikowi.
- Do Holandii ruszamy autokarem zaraz po świętach. Zagramy w turnieju z udziałem ośmiu zespołów. Grać będziemy do sylwestra. W grupie mamy dwie miejscowe drużyny oraz litewską. To zaproszenie mieliśmy już w ubiegłym roku, ale dopiero teraz uda się je wykorzystać. W styczniu trenować będziemy u siebie. Jeśli będę miał odpowiednią liczbę zawodników, zagramy w turniejach w Kwidzynie i Olsztynie - mówi
Daniel Waszkiewicz.
Obawy gdańskiego szkoleniowca o liczebność drużyny wynikają nie tylko z możliwości rozwiązywania kontraktów, ale przede wszystkich z powołań reprezentacyjnych i kontuzji. W styczniu do juniorskiej kadry ma trafić aż pięciu gdańszczan, a nie wiadomo, kiedy do zdrowia wrócą pauzujący obecnie
Bartosz Walasek i
Marcin Głębocki.
jag.O fatalnej sytuacji Wybrzeża pisaliśmy obszerniej na łamach naszego serwisu w artykule: Upadek Mistrza.