Po dwumiesięcznej przerwie piłkarze ręczni DGT Wybrzeża Gdańsk wracają do hali przy ul. Zawodników. Miejmy nadzieję, że powróci także wspaniała atmosfera i zainteresowanie kibiców, które towarzyszyły podopiecznym
Daniela Waszkiewicza, gdy sięgali po złote medale czy grali w elitarnej Lidze Mistrzów. Kierownictwo klubu robi pierwszy krok w tym kierunku. Z sobotniego meczu (godzina 17.00) z Zagłębiem Lubin regionalna "Trójka" przeprowadzi półgodzinną relację.
Reszta w rękach szczypiornistów i ich sympatyków.
Pomiędzy DGT Wybrzeżem, Zagłębiem i MOSiR Zabrze w dwóch ostatnich kolejkach, rozegra się walka o jedno miejsce premiowane grą w drugiej części sezonu o pozycje 1-6 w ekstraklasie. Wariantów jest wiele. Najbardziej prawdopodobne przedstawimy w jutrzejszym wydaniu "Głosu". Jednak jedno nie ulega wątpliwości. Gdańszczanie, aby zachować szanse na szóste miejsce, muszą w sobotę wygrać. Ich akcje pójdą jeszcze bardziej w górę, gdy odrobią straty z Lubina (25:30), czyli wygrają różnicą co najmniej sześciu bramek. A jeśli liczą się celne rzuty, to w Wybrzeżu specjalistą jest w tym zakresie Damian Moszczyński.
- Ile zdobędę w sobotę bramek? - zastanawia się rozgrywający.
- Tyle, ile będziemy potrzebowali, by wygrać. Walczyć, walczyć i zwyciężyć - taki mamy cel. Myślę, że sukces różnicą sześciu trafień jest możliwy. Osobiście nie przeszkadza mi presja wyniku i gra w stresie. Powiem więcej - lubię wyzwania. Im cięższy rywal, tym lepiej. Zresztą tak też gra Wybrzeże. Zazwyczaj dostosowujemy się do klasy rywala.- Choć w ekstraklasie występuję drugi sezon, to jeśli mnie pamięć nie myli, przeciwko lubinianom jeszcze nie grałem - przyznaje
Michał Świrkula, jeden z trzech gdańskich bramkarzy, którym przyjdzie zatrzymać Zagłębie. i>- Rywale nie wydają się być w wysokiej formie, skoro ostatnio seryjnie przegrywają. Osłabia ich kontuzja Mariusza Jurkiewicza, mojego kolegi z reprezentacji młodzieżowej i SMS. Na Adriana Niedośpiała i Łukasza Marca, z którymi również uczyłem się i trenowałem w Gdańsku, chyba mam sposób. Najważniejsze, że wracamy w końcu do ciepłej i własnej hali. Transmisja telewizyjna będzie dodatkowym bodźcem do gry na najwyższych obrotach.
Za tydzień Wybrzeże zagra na wyjeździe z Warszawianką. Może okazać się, że aby awansować do szóstki, trzeba będzie wygrać oba mecze. Jednak także może wystarczyć sześć bramek przewagi nad Zagłębiem.
- Wydaje się, że pokonać wysoko u siebie Zagłębie jest łatwiej niż uzyskać korzystny wynik w stolicy - ocenia
Artur Siódmiak, kapitan Wybrzeża.
- Co prawda, sobotni rywal dysponuje bardzo dobrymi warunkami fizycznymi, ale na ogół potrafiliśmy z nim skutecznie grać. Powinniśmy wystąpić w pełnym składzie. Dobrze, że będzie telewizja. Nie mówię tego z braku skromności, czy chęci oglądania siebie na ekranie. Taka transmisja jest dla nas szansą, że komuś spodoba się nasza gra, nasza walka, że wzbudzimy zainteresowanie potencjalnych sponsorów.