Na mistrzostwach świata w Moskwie lekkoatleci SKLA Sopot mogą zaprezentować się już wyłącznie w sztafetach. O awansie do finału marzą zarówno Marta Jeschke jak i Patryk Dobek. 19-latek obiecuje, że w Rosji będzie w życiowej formie.
Poniżej oczekiwań wypadły indywidualne starty sopocian. Po cichu
Anna Rogowska i
Karolina Tymińska typowane były jako kandydatki do podium mistrzostw świata.
Tyczkarka start zawaliła kompletnie. Trzykrotnie strąciła poprzeczkę na 4.45 i nie została sklasyfikowana nawet w eliminacjach.
ROGOWSKA Z "ZERÓWKĄ" NA ŁUŻNIKACHSiedmioboistce nie można odmówić walki. Jednak, aby zdobywać medale, trzeba bić rekordy życiowe, a Karolinie w żadnej z konkurencji dokonać tego się nie udało. Przed dwoma laty, gdy kończyła mistrzostwa na 4. miejscu, "życiówki" biła w całym 7-boju, a także w trzech konkurencjach. W Moskwie Tymińska poprzestała na 9. pozycji.
TYMIŃSKA MOGŁA MIEĆ MEDA, GDYBY ZBLIŻYŁA SIĘ DO REKORDU ŻYCIOWEGO Ostatnie sopockie szanse to:
Marta Jeschke i
Patryk Dobek. Sprinterka zaprezentuje się ostatniego dnia mistrzostw, 18 sierpnia. Na niedzielę wyznaczono w sztafecie 4x100 metrów półfinału i finał.
Rywalizacja na dystansie 4x400 metrów rozłożona będzie na dwa dni. Eliminacje odbędą się w czwartek, a dzień później w walce o medale pobiegnie osiem najlepszych kwartetów.
Indywidualnie polscy biegacze nie stanowią zagrożenia dla najlepszych na świecie. Inaczej sprawa wygląda w sztafecie, w której biało-czerwoni zawsze dają nadzieję na finał, a czasami nawet na medal.
-
Mamy ambicje walki w finale, a medal będzie ogromnym sukcesem. Na granicy 2 min 58 sekund pobiegną najmocniejsze sztafety. My powinniśmy zakręcić się w okolicach 3 minut - mówi nam Dobek.
19-latek z Kościerzyny jest najmłodszym członkiem biało-czerwonej sztafety. Jest to dla niego druga z rzędu tak wielka impreza. W zeszłym roku pojechał na igrzyska olimpijskie do Londynu, gdzie przez cały czas był tylko rezerwowym.
W Moskwie, o miejsce w czwórce, będzie rywalizował z
Marcinem Marciniszynem (Śląsk Wrocław, najlepszy czas w 2013 r. na 400m - 45.98),
Kacprem Kozłowskim (AZS UWM Olsztyn, 46.01),
Łukaszem Krawczukiem (Śląsk Wrocław, 46.13) oraz
Rafałem Omelko (AZS AWF Wrocław, 45.69). Najlepszy czas Dobka to 46,15, co jest zarazem jego rekordem życiowym. Osiągnął go podczas mistrzostw Europy juniorów we włoskim Rieti. Dzięki temu wywalczył tam srebrny medal. Na tym samym stopniu podium staną również w biegu sztafetowym 4x400m.
400-METROWIEC SKLA Z REKORDEM ŻYCIOWYM-
Tak na nieszczęście jestem jeszcze piaty, ale mam nadzieję, że to, co pokazałem na mistrzostwach świata we Włoszech trener weźmie pod uwagę. Chciałbym, aby mój rekord życiowy osiągnięty podczas tamtej imprezy przekonał go do tego, że potrafię dobrze biegać w sztafecie. Muszę potwierdzić życiową formę, a reszta zależy już od trenera. W razie czego nie będę siedział gdzieś w rogu i płakał, że nie zostałem wybrany do czwórki - twierdzi Dobek.
-
Trener weźmie pewnie pod uwagę czasy z najlepszych imprez, rekordy życiowe, różne sprawdziany na treningach także zadecydują - dodaje.
Podczas sztafety MEJ z lotnego startu przebiegł on 400m w czasie 45.50. W środku sezonu forma Dobka nie była jednak najlepsza. Padały nawet pomysły wydłużenia dystansu. Problemy udało się rozwiązać.
-
Dokonaliśmy tego tym samym treningiem, który stosowaliśmy od początku sezonu. Generalnie tak jest na tym dystansie, że nie od razu biega się na wysokich obrotach. Trzeba się najpierw rozbiegać, a później, na najważniejszej imprezie, mieć już optymalną prędkość - uważa Dobek.
