• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dramat Kubota

jag.
2 sierpnia 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
- To jeden z najczarniejszych dni w mojej karierze. Na korcie centralnym SKT zawsze zostawiałem serce, a dziś nie mogłem walczyć, spuściłem głowę. Nie chcę zwalać całej winy na organizatorów, bo i dla mnie to nowe doświadczenie, bolesna nauczka na przyszłość. Dobrze, że w ogóle ktoś zadzwonił, iż mam wyjść na kort - mówił z goryczą najwyżej klasyfikowany w światowym rankingu polski singlista. Przygoda Łukasza Kubota z Orange Prokom Open skończyła się po niespełna godzinie. W deblu przegrali Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, para numer jeden turniejowej drabinki.

W pierwszej rundzie Kubota los skojarzył z ubiegłorocznym finalistą sopockich rozgrywek. Jednak wydawało się, że Łukasz jest w stanie powalczyć z Florianem Mayerem. Ta gra miała odbyć się we wtorek na korcie centralnym jako piąta z kolei. Zaznaczono, że nie będzie jej szybciej niż o 18.30.

- Nie wybaczę tego organizatorom. Takich rzeczy się nie robi. Dali mi tylko piętnaście minut na przygotowanie - mówił z goryczą Kubot, który pierwszą piłkę wygrał dopiero za dziewiątym podejściem, a inauguracyjnego seta Niemcowi w stosunku 1:6 oddał po 17 minutach. Konieczność wyjścia na kort kompletnie zaskoczyła Kubota. Organizatorzy przesunęli bowiem jego grę z pozycji pięć na cztery.

- Calleri z Armando mogli pograć i trzy godziny. Uznałem, że mogę pozwolić sobie na obiad, a potem położyłem się spać. Jednak organizatorzy zrezygnowali z tej gry. Tego im nie wybaczę. Ostrzegam wszystkich, aby nie jedli na kortach. Boli mnie brzuch, nie mogłem dzisiaj biegać. Właściwie powinienem poddać ten mecz. Nie zrobiłem tego, gdyż wówczas nie mógłbym zagrać debla. A w tej grze chcę pokazać, ile naprawdę potrafię - mówił Kubot.

Drugi set rozpoczął się od wizyty na korcie lekarza. Jednak medyk nawet nie zbadał Kubota, a skończyło się jedynie na kilkuminutowej rozmowie. Łukasz wygrał nawet inauguracyjnego gema. Jednak na następnego i ostatniego w tym dniu musiał czekać aż do wyniku 1:5. Może zmobilizowały go gwizdy, rzadkość na korcie, które rozległy się tuż przed tym gemem? Ostatecznie mecz zakończył się po 52 minutach z niekorzystnym dla Polaka wynikiem 1:6, 2:6.

Jeszcze większy zawód sprawili Fyrstenbrg i Matkowski. Dwukrotni triumfatorzy debla w Sopocie w poprzednich latach, obrońcy tytułu otrzymali pierwszy numer rozstawienia. Organizatorzy robili wszystko, aby "Frytka" z "Matką zostali" tutaj aż do finału. Poszli nawet na to, aby nie zakłócać ich planów związanych z wyjazdem do USA i gra o pierwsze miejsce odbędzie się o dzień wcześniej niż zwykle. Ale te zabiegi okazały się zbędne. Polacy padli przy pierwszym podejściu. We wtorkowy wieczór półfinaliści Australian Open z Jaroslavem Levinsky'm i Davidem Skochem 4:6, 6:3, 5:10. Trzeci set, zgodnie z tegorocznymi przepisami ATP, był grany wedle zasad tie-breaka. Kończył się po zdobyciu przez jedną z par dziesiątego punktu.

- Nasza gra w dzisiejszym meczu nie układała się tak, jak byśmy tego sobie życzyli. Myśmy się na korcie bardzo męczyli, natomiast Czesi grali swoje, będąc skuteczniejszą parą. - powiedział to co bardzo dobrze było widać Matkowski. - My sami, jaki i wszyscy kibice, oczekiwaliśmy zwycięstwa, ale początki turnieju są zawsze trudne. Bardzo żałuję tej porażki. Sopocki turniej był dla nas zawsze szczęśliwy. Kiedy nam nie szło, przyjeżdżaliśmy tutaj i wygrywając zawody odwracaliśmy pechową kartę. Ten turniej był naszą odskocznią, tym razem rzeczywistość okazała się dla nas mniej przyjemna. Nie czuliśmy rytmu i mieliśmy problem ze zrozumieniem. Mam świadomość, że musimy poprawić jeszcze wiele rzeczy, aby podobny występ już nam się nie przytrafił. - dodał Fyrstenberg.

"Bicie" Polaków na korcie centralnym SKT rozpoczęło się we wtorek od wyeliminowania Grzegorza Panfila. 18-latek w debiucie w cyklu ATP uległ Raemonowi Sluiterowi (Holandia) 1:6, 3:6. Pierwszego gema zdobył przy wyniku 0:2, a w drugim secie wyrównywał stan gry swoim serwisem tylko do rezultatu 3:3. - Nie czułem się pewnie na korcie. Nie grałem jeszcze z zawodnikiem, który ma tak mocny forhend i bekhend z obu rąk. Do tego, po raz pierwszy returnowałem serwis, który przekracza 200 km/h. Dzięki takim spotkaniom nabieram doświadczenia. Bardzo się cieszę, że mogłem wstąpić w tym turnieju. Myślę, że powinienem grać więcej z zawodnikami, którzy zajmują przynajmniej miejsce w trzeciej setce. Problem polega na tym, że w Polsce nie mam możliwości regularnej rywalizacji z tego typu graczami. No i przejście z juniorów do seniorów wymaga lepszego przygotowania fizycznego - przyznał tegoroczny triumfator debla w Australian Open w rozgrywkach juniorskich.

Na bocznych kortach SKT ze zmiennym szczęściem rywalizowały inne polskie pary. Michał Przysiężny i Panfil pokonali Hugo Armando (USA) i Christophe'a Rochusa (Belgia) 6:1, 5:7, 10:8, a Dawid Olejniczak/Filip Urban przegrali z austrickim duetem Julian Knowle/Jurgen Melzer 7:6 (3), 3:6, 6:10.

W środę gry zostaną wznowione o godzinie 14.00. W ostatnim, czwartym pojedynku na korcie centralnym, zapewne około godziny 20.00 Przysieżny z Panfilem zagrają w drugiej rundzie z pogromcami Fyrstenberga i Matkowskiego, a Kubot w parze z Oliverem Marachem (Austria) zainauguruje debla na korcie numer 1 około 17.00 w grze przeciwko Jiriemu Vankowi i Tomasowi Cibulecowi. Ten pierwszy z Czechów będzie też w czwartek rywalem Przysiężnego w drugiej rundzie singla.
jag.

Opinie (7)

  • pelen profesjonalizm gratuluje trzeba bylo najesc sie mocniej podstawa dobre sniadanko i lekki obiadek dupku ja bym lepiej zagral niz ty cieniasie

    • 0 0

  • a majtki były za ciasne

    to nasi profesjonaliści tenisowi.Zenada

    • 0 0

  • rany koles z pierwszego posta.. ty jestes aaaz takim zawistnym, zazdrosnym, totalnym debilem? sportowszczyk od siedmiu bolesci, nie ma pojecia ile 3h nieprzewidzianego przyspieszenia psuje jesli sie struje

    jasne, lepiej jechac bez weglowodanow do 18 30 na ... mocnym sniadanku.. rotfl

    polaczki zawistne..

    • 0 0

  • Popieram przedmówcę!

    Od razu widać że koleś z pierwszego posta zna się na rzeczy, zapal se Pan kolejnego papierosa, łyknij browara i ponarzekaj jaki to Małysz jest cienki... A potem zapraszam do lektury na temat metabolizmu ludzkiego organizmu, może uda Ci się zrozumieć co to znaczy 3h (plus wcześniejszy czas bez posiłku) bez jedzenia-jeżeli plan zawodów się zmienia.

    • 0 0

  • hmm

    zgadzam sie z dwoma poprzednimi postami.Niestety organizatorzy zapomnieli powiadomoc najwazniejsza osobe atoz samego zawodnika ze gra mecz.Takich rzeczy sie nie robi i wcale sie Kubotowi nie dziwie ze jest wsciekly bo na jego miejscu tez bym byla.Niestety z pelnym zoladkiem biegac sie nie da :(
    Autor pierwszego posta to chyba czlowiek ktory nigdy z profesjonalnym sportem i nie wiem ze przed meczem ktory jest o 18,tyylko sniadanie starczy.Totalna bzdura,powinienes sioe douczyc najpierw a potem pisac na dany temat

    • 0 0

  • dramat

    a czy sa jakies zasady,tej gry?

    • 0 0

  • do przedmowcy

    tak
    jak najwiecej przy kasie

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Typuj wyniki Mistrzostw Europy w Niemczech!

Relacje LIVE

Najczęściej czytane