Ze zmiennym szczęściem walczyli reprezentanci Wybrzeża w pierwszej rundzie halowych mistrzostw Polski w tenisie juniorów i juniorek w Sopocie. Największe wrażenie robią wygrane Michała Fąferka, Mateusza Skorka oraz Marii Spenceley, reprezentantów Sopockiego Klubu Tenisowego.
18-letni
Fąferek musiał zagrać aż trzy sety, by udowodnić swą wyższość nad Michałem Sekułą. Ostatecznie nasz zawodnik wygrał z reprezentantem Górnika Bytom 3:6, 7:5, 6:4. W drugiej partii miał nóż na gardle. Przegrywał 4:5 przy serwisie mistrza Polski kadetów.
Wszystko dobrze się skończyło. Nie grałem jednak równo. Momentami wyglądało to bardzo dobrze, a chwilami - bardzo źle. Na szczęście walczyłem do końca opowiada sopocianin, dla którego był to trzeci mecz w turnieju (przebijał się przez kwalifikacje). W kolejnym pojedynku Fąferek zmierzy się z Grzegorzem Panfilem (nr 8), innym bytomianinem.
O wiele mniej sił i czasu kosztowała walka o drugą rundę
Mateusza Skorka. Rozstawiony z numerem 6 sopocianin ograł Jakuba Hanusza (SKT Stalowa Wola) 6:3, 6:1 w ciągu godziny.
Spodziewałem się trudniejszego pojedynku. No, ale skoro rywal nie postawił zbyt wielkich wymagań, to nie będę narzekał stwierdza, dodając, że wywalczyć awans do finału będzie mu jednak bardzo trudno.
Mniej szczęścia miał
Łukasz Olszewski. Grający z dziką kartą wrocławianin, reprezentujący barwy sopockiego klubu, nie sprostał Kacperowi Owsianowi (AZS Poznań, 3), ulegając 2:6, 4:6. Po spotkaniu 17-letni Łukasz nie krył rozczarowania.
Chciałem szczególnie dobrze wypaść. Przyjechał do mnie tata z Wrocławia, by zobaczyć jakie robię postępy. Niestety, przestraszyłem się. Oczywiście, nie taty, lecz tego, że mogę dobrze zagrać i wygrać z tak dobrym zawodnikiem. Ręka zadrżała i klops żali się.
Nie powiodło się także dobrze spisującym się w kwalifikacjach:
Marcinowi Juścińskiemu (1:6, 4:6 Maciejem Wójcikiem z Wawelu Kraków) oraz
Januszowi Conradiemu (2:6, 1:6 z Błażejem Koniuszem z CHT TChorzów).
Z dziką kartą do rywalizacji dziewcząt przystąpiła niespełna 16-letnia Maria Spenceley. Wild card w jej rękach może być bardzo myląca, bo od dawna jest uważana za jeden z największych talentów polskiego tenisa. Niski ranking zawodniczki w klasyfikacji juniorek Polskiego Związku Tenisowego jest spowodowany częstymi startami Marysi w turniejach zagranicznych, najczęściej do 18 lat. W pojedynku z Kariną Tomaszewską (AZS Poznań), wygranym 6:3, 7:5, sopocianka nie miała wielu problemów. Kontrolowałam przebieg spotkania. Przy stanie 5:3 w drugiej partii nieco się rozluźniłam i zrobił się remis. Końcówkę seta zagrałam już pewnie opowiada tenisowy talent.
Mecz był niemal kopią spotkania tych zawodniczek sprzed dwóch tygodni w Sopocie, który Marysia wygrała 7:6, 6:4. W drugiej rundzie nasza zawodniczka zmierzyła się z silną Martą Marcinkowską (PKT Pobiedziska, 8). Mecz będzie drugim pojedynkiem w serii rozpoczynającej się o 8.00. Sopocianka nie miała wcozraj czasu na świętowanie pierwszego zwycięstwa w turnieju. Na hali będzie mały poczęstunek, więc może pójdę zobaczyć. Jednak do łóżka mam zamiar iść o 20.00. Muszę się dobrze wyspać przed tym spotkaniem mówiła Marysia, którą trenuje brat, Mikołaj.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
