• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdynia Cup bez Sakowicz

Kryst.
8 sierpnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Kort numer 11 był wczoraj dla Polek polem zguby. Na tym boisku gdyńskiej Arki mecze w drugiej rundzie turnieju Gdynia Cup, zaliczanego do ITF Women's Circuit (z pulą nagród 10 tysięcy dolarów), przegrały aż trzy nasze reprezentantki. Niestety, wśród nich była najwyżej rozstawiona Joanna Sakowicz.
Klęska krakowianki (nr 347 WTA) z czeską kwalifikantką Terezą Veverkovą (815 WTA) 1:6, 1:6 była sensacją dnia. Dramat w dwóch krótkich aktach trwał niespełna godzinę. - Meczu nie było. Byłam na korcie statystką. Jestem bardzo zawiedziona. Z drugiej strony, nie wiem, czy Czeszce wyjdzie jeszcze taki mecz - mówiła mistrzyni Polski. Po spotkaniu okazało się, że jednym z powodów zdumiewająco słabej postawy Polki było zatrucie żołądkowe. - Na players party jadłam to samo, co wszycy. Jednak jedzenie mi nie posłużyło. Na korcie źle się czułam, miałam problemy z oddechem, nogi były jak z waty - usprawiedliwiała swą postawę.

Sakowicz, wbrew namowom, nie skreczowała. Po meczu z Veverkovą czuła się jednak już tak źle, że wycofała się z turnieju deblowego (w parze z Włoszką Lisą Tognetti). Na fatalnej dla nas "jedenastce" poległy także 15-letnia Magdelena Kiszczyńska oraz o rok starsza Natalia Kołat (obie Masters Szczecin).

Znacznie szczęśliwszy był dla nas kort nr 10. Zwycięstwa odniosły na nim Anna Żarska (nr 2) oraz Monika Schneider (nr 7). Żarska aż przez 3 godziny i 10 minut biła się ze Słowaczką Katariną Kachlikovą, wygrywając 3:6, 6:4, 6:3. W drugim secie było nawet 4:4, jednak 24-letnia Polka potrafiła zachować zimną krew i wyrównać stan meczu. W decydującej partii walka trwała do stanu 2:2. Kwadrans później było już 5:2 dla naszej reprezentantki. W walce o półfinał Żarska spotka się z Czeszką Darią Sedenkovą (nr 6). - Wygrałam z nią niedawno, podczas Bella Cup w Toruniu 6:3, 6:2. Chciałabym, aby doszło do powtórki. Rywalka pewnie jest żądna rewanżu - zauważyła zawodniczka SKT Sopot.

Z przyjaznej aury panującej na korcie numer 10 skorzystała także Monika Schneider, która w 1,5 godziny uporała się z 27-letnią Litwinką Editą Liachoviciute. W drugim secie zawodniczka Mery Warszawa miała chwile niepewności. Przegrywała 3:5, potem 4:5 i 15-40. - Na szczęście opanowałam nerwy. W sumie mecz tak szybko zleciał, że nawet nie wiem, kiedy się skończył - mówi zwyciężczyni. W ćwierćfinale Polka zmierzy się z Kateriną Bondarenko (nr 4). Obie mają szansę na sprawienie sobie urodzinowego prezentu. Polka we wtorek będzie obchodziła 20 urodziny, Ukrainka - w sobotę 17.

Druga runda.
Tereza Veverkova (Czechy, Q) - Joanna Sakowicz (1) 6:1, 6:1, Lisa Tognetti (Włochy, 8) - Natalia Kołat (WC) 6:1, 6:1, Katerina Bondarenko (Ukraina, 4) - Helena Norfeldt (Szwecja) 6:4, 6:3, Monika Schneider (7) - Edita Liachoviciute (Litwa) 6:3, 7:6 (2), Irina Kuzmina (Łotwa, Q) - Elisabeth Bahn (Austria) &;6, (5), 6:2, Darina Sedenkova (Czechy, 6) - Magdalena Kiszczyńska 6:4, 7:6 (2), Anna Żarska (2) - Katarina Kachlikova (Słowacja) 3:6, 6:4, 6:3.
Głos WybrzeżaKryst.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane