W 1952 roku siatkarki Gedanii zdobyły Puchar PZPS. Jednak, gdy te rozgrywki przemianowano na Puchar Polski, głównego trofeum nie udało nam się już przywieźć do Gdańska. W sobotę i niedzielę na pewno pojawi się ono w hali przy ul. Kościuszki. Czy pozostanie na dłużej? O tym rozstrzygną podopieczne Jerzego Skrobeckiego. Aby zająć pierwsze miejsce, gedanistki muszą pokonać Stal Bielsko, a następnie uporać się z lepszym w meczu Nafta Gaz Piła - Bank Pocztowy Gazeta Pomorska Bydgoszcz.
Jeśli weźmiemy pod uwagę dziesięć ostatnich sezonów ligowych, czyli cofniemy się do srebrnego medalu, ostatniego jak dotychczas dla Gedanii, to w tym okresie dorobek gdańszczanek przedstawia się najskromniej spośród finałowego kwartetu. Gdy nasza drużyna balansowała między serią A i B, Stal Bielsko zdobyła mistrzostwo, trzykrotnie wicemistrzostwo kraju, a w minionej dekadzie tylko raz nie było dla niej miejsca w najlepszej czwórce ekstraklasy! Bydgoszczanki, przy wydatnej pomocy trenera... Skrobeckiego, zdobyły po jednym medalu każdego koloru, a ponadto trzykrotnie kończyły rywalizację na trzecim miejscu. Nafta Gaz brak sukcesów w przeszłości rekompensuje pilskim kibicom od trzech sezonów, gdy nie ma sobie równych w kraju.
Jednak, aby sięgnąć po ligowe laury, trzeba wykazać się równą formą w blisko 30 meczach. W pucharowych bojach można do największych laurów dojść poniekąd na skróty. Wszystkie drużyny, które wystartują w Gdańsku, mają już na rozkładzie po trzech rywali. Aby sięgnąć po puchar, muszą ograć jeszcze dwóch. Obrońcą trofeum są bydgoszczanki.
- Trudno było o specjalne przygotowania do tego turnieju, gdyż jest on rozgrywany pomiędzy meczami ligowymi. W ostatnich dniach więcej czasu poświęciliśmy na oglądanie jak grają rywalki. Nasza uwaga koncentruje się wyłącznie na bielszczankach. O drugim przeciwniku pomyślimy w sobotę wieczorem, jeśli wcześniej wygramy. W finale może zdarzyć się wszystko. Naszym atutem byłaby publiczność. Generalnie uważam, że w życiu trzeba stawiać sobie wysokie cele. Gdy nawet nie wszystko wyjdzie, to i tak zostanie dużo. Najgorzej gdy człowiek zadowala się tym, co jest - podkreśla trener Jerzy Skrobecki.
Po ośmiu kolejkach ekstraklasy finaliści pucharu tworzą pary zgodne z harmonogramem meczów w Gdańsku. Nafta i Bank mają po siedem zwycięstw i jednej przegranej, a Gedania i Stal odniosły po cztery zwycięstwa i doznały tyluż porażek. W tym sezonie gdańszczanki nie grały jeszcze z bielszczankami. Poprzednio oba zespoły wykorzystały bezwzględnie atut własnego parkietu i wygrywały po 3:0. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, aby w sobotę historia się powtórzyła.
W Bielsku przed rozgrywkami Leszek Milewski zastąpił Krzysztofa Leszczyńskiego. Z drużyną pożegnały się m.in.: Wioleta Leszczyńska i Wioletta Szkudlarek, a w ich miejsce sprowadzono Aleksandrę i Bojanę Radulović z Postaru Belgrad. Pierwsza jest środkową bloku, a druga rozgrywającą. Ponadto grają tam reprezentantki Polski: Karolina Ciaszkiewicz, Aleksandra Przybysz i Joanna Staniucha, a Katarzyna Biel (191 cm) należy do najwyższych zawodniczek w kraju.
- To prawda, że przegraliśmy trzy ostatnie mecze w lidze po 0:3. Jednak nie ma co rozdzierać szat, gdyż ulegliśmy trzem najlepszym zespołom minionego sezonu. Najbardziej potrzeba teraz zawodniczkom ciszy, spokoju i wyrozumiałości.
Jacek GŁówczyński