Roman Paszke i jego dziewięcioosobowa załoga żegluje dookoła świata w coraz silniejszym i korzystniejszym wietrze. Dokucza jedynie przenikliwego zimno. Jacht zapędza się coraz bardziej na południe.
Polscy żeglarze mają za sobą siedem tysięcy mil morskich w niespełna trzydzieści dni. Glob (około 27 tysięcy mil) bez zawijania do portów zamierzają pokonać w czasie krótszym niż trzy miesiące. Nikt nie dokonał tego na jednostce jednokadłubowej, jaką (klasa Volvo 60) mają do dyspozycji biało-czerwoni. Obecnie poruszają się z prędkością 11,5 węzła. Wiatr mają z zachodu. Jest coraz zimniej, ale przed nieprzychylnościami aury załogę chronią...
- Warunki mieszkaniowe zgodne z najnowszymi standardami budownictwa - donoszą z humorem żeglarze.
- Na około zimno, mokro, słono, a my dysponujemy przestronnym salonem otwartym na kuchnię, dodatkowo połączonym z sypialnią. To miejsce, w którym spędzamy sporo czasu, dyskutując o sprawach bieżących, jednak bez zbytniego angażowania się w politykę. Na przestronny taras z widokiem na ocean prowadzą szerokie schody. Naprzeciw nich jest przejście do toalety, a dalej przez nią wchodzi się do spiżarni. Pokonanie takiej trasy przy 30 węzłach wymaga nie lada umiejętności akrobatycznych. Nie jest łatwo przenieść worek, by nie... wpaść do toalety.