• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Janek Tombak wygrał 3. etap TDP

Kryst.
12 września 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Estonia górą. Po Andrusie Augu w 59. Tour de Polgne triumfował Janek Tombak, jego rodak. Blondwłosy kolarz grupy Cofidis cieszył się ze zwycięstwa w trzecim etapie polskiego touru z Kołobrzegu do Szczecina o długości 178 kilometrów. Żółtą koszulkę lidera zachował czwarty na mecie Robert Hunter z RPA (Mapei-Quick Step).

Tombak, podobnie jak i Aug popisał się zabójczym dla rywali finiszem. W przeciwieństwie do ostatecznej rozgrywki drugiego etapu, tym razem nie był to finisz z peletonu, lecz ledwie z ośmioosobowej grupy. Zespół uciekinierów, który uformował się na 140 kilometrze (tuż po wjeździe na rogatki Szczecina) był niewielki, ale jego skład był iście doborowy. Na decydującą akcję zdecydowali się tak uznani zawodnicy jak: utytułowany Włoch Andrea Tafi (Mapei-Quick Step), Robert Hunter z RPA (także Mapei), Belg Mario Aerts (Lotto), czy Słowieniec Martin Hvstija (Alessio). W tej grupie znaleźli się także Polacy Artur Krasiński (Mikomax) i Sławomir Kohut (Amore & Vita).

Przewaga nad peletonem wynosiła około 65 sekund i dzięki katorżniczej pracy 36-letniego Andrei Tafiego urosła nawet do 78 sekund. Praca Włocha została nagrodzona wygraniem dwóch premii górskich trzeciej kategorii usytuowanych na ulicach Szczecina. Główną premię zgarnął jednak Estończyk, który wykorzystał gapiostwo rywali. Co prawda jak o pierwszy na decydujący atak zdecydował się Hvastija, a chwilę po nim zaatakował Ukrainiec Ołeksandr Kłymienko z Mroza, jednak ich szarpane akcje zostały szbko zlikwidowane. Ostatnie słowo należało do Tombaka.

- Stawka była tak silna i wyrównana, że dopiero na 150 metrów przed metą uwierzyłem, że mogę wygrać ten etap - mówi zwycięzca. - To, że ta ucieczka zakończyła się sukcesem jest zasługą Tafiego.

Słowa triumfatora nie pocieszyły wiekowego Włocha. - Czułem się bardzo dobrze, warunki do ścigania się były znakomite. Jedyne więc czego mi zabrakło, to zwycięstwa. Mimo wszystko nie załamuję rąk. Przyjechałem do Polski po zwycięstwo w wyścigu. Przegrałem więc bitwę, ale nie wojnę. Jeśli tylko zdobędę koszulkę lidera, to od razu prześlę ją do Nowego Jorku, w hołdzie mieszkańcom tego miasta - dodał zwycięzca pięciu klasyków Pucharu Świata. Na 55. kilometrze, po minięciu Gryfic z peletonu uciekli Sebastian Wolski (Team Nuernberger) i Ukrainiec Serhij Sawieliew (Mikomax Browar Staropolski). W pewnym momencie ten duet miał blisko osiem minut przewagi nad peletonem. Jak się okazało, było to o wiele za mało, by myśleć o powodzeniu tego rajdu.
Głos WybrzeżaKryst.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane