Mariusz Pudzianowski (Biała Rawska) jest liderem, a Jarosław Dymek (Malbork) zajmuje trzecie miejsce po pierwszych dwóch konkurencjach finałowych zmagań indywidualnych mistrzostw świata Strong Man. W stolicy Malezji Kuala Lumpur, na placu boju pozostało tylko dziesięciu atletów. Na razie najsłabszym z nich jest... obrońca tytułu, Svend Karlsen (Norwegia).
Do decydującego starcia dopuszczono tylko tych, którzy w eliminacjach grupowych uplasowali się na pozycjach 1-2. Polacy zadowolili się drugim miejscem. Teraz widać, że nie rzucili na szalę od razu wszystkich sił.
W pierwszej finałowej konkurencji należało jak najszybciej obrócić czterokrotnie oponę i przeciągnąć na 20 metrów kotwicę.
Pudzianowskiemu zajęło to 39 sekund, a drugi w klasyfikacji
Zygdrunas Savickas (Litwa) był o siedem sekund wolniejszy.
Dymek zajął piątą pozycję (69 sekund).
W spacerze farmera, czyli przechadzce z dwiema stalowymi walizkami, Pudzianowski znów dołożył siedem sekund następnemu w punktacji, którym tym razem był
Juha Rasanen (Finlandia). Dymek był szósty.
W klasyfikacji generalnej nasz mistrz Europy jest zdecydowanym liderem. "Pyton" ma 20 punktów. Drugi jest Savickas 17. Dalej jest potworny ścisk. Dymek dzieli trzecie miejsce z Rasanenem (po 11), a dalej plasują się:
Raimonds Bergmanis (Łotwa) i
Magnus Samuelsson (Szwecja) po 10,
Hugo Girard (Kanada) 9,
Gregor Edmunds (W. Brytania) 8, Karlsen i
Johnny Perry (USA) po 7 punktów.