• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jest remis

Maciej Napiórkowski
19 lutego 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Stoczniowiec Gdańsk wygrał pierwszy mecz play-off na własnym lodowisku 4:3. Dzięki zwycięstwu stan rywalizacji został wyrównany (1:1). W pierwszej rundzie play-off gra się do trzech zwycięstw. Kolejne spotkanie już w najbliższą niedziele, o godz. 17 w Toruniu.

GKS Stoczniowiec Gdańsk - THK ThyssenKrupp Energostal Toruń 4:3 (1:0, 1:2, 2:1)
Stoczniowiec:
Jakubowski - Wróbel, Leśniak, Skutchan, Balat, Jankowski - Cychowski, Bukowski, Kostecki, Zachariasz, Jurasek - Smeja, Błażowski, Grobarczyk, Słodczyk, Drzewiecki - Wiśniewski, Dzięgiel, Soliński
TKH: Ł. Kiedewicz - Dąbkowski, R. Fraszko, Bomastek, Voznik, Laszkiewicz - Korczak, Sokół, Proszkiewicz, Rimski, Dołęga - Piotrowski, Tyczyński, Furo, Suchomski, S. Kiedewicz - Nikiel, A. Fraszko, Myszka
Sędziowie: Michał Szot, Sebastian Molenda, Hubert Godziątkowski
Widzów: ok. 2500 (w tym ok. 300 z Torunia)

Bramki:
19:45 1:0 Rafał Cychowski as. Zdenek Jurasek
26:38 2:0 Jacek Dzięgiel as. Michał Smeja
29:51 2:1 Przemysław Bomastek as. Adam Fraszko
32:30 2:2 Piotr Korczak
45:56 2:3 Sławomir Kiedewicz
53:37 3:3 Marcin Słodczyk
55:11 4:3 Roman Skutchan as. Marcin Słodczyk, Filip Drzewiecki

Kary:
3:10 2 min. Daniel Laszkiewicz - uderzanie
2 min. Rafał Cychowski - nadmierna ostrość w grze
8:03 2 min. Przemysław Bomastek - spowodowanie upadku
11:42 2 min. Michał Smeja - zagranie wysokim kijem
20:55 2 min. Piotr Korczak - trzymanie
24:27 2min. Tomasz Proszkiewicz - uderzanie
2 min. Jacek Dzięgiel - uderzanie
33:46 2 min. Robert Suchomski - 6 zawodników na lodzie
42:18 2 min. Jarosław Dołęga - spowodowanie upadku
48:13 2 min. Rober Grobarczyk - zahaczanie
53:04 2 min. Daniel Laszkiewicz - spowodowanie upadku
56:13 2 min. Michał Smeja - nadmierna ostrość w grze
2 min. Milan Furo - nadmierna ostrość w grze
58:13 2 min. Łukasz Sokół - zagranie wysokim kijem
59:52 2 min. Milan Furo - nadmierna ostrość w grze
2 min. Łukasz Zachariasz - zagranie wysokim kijem
5 min. + kara meczu Daniel Laszkiewicz - niesportowe zachowanie

Do Gdańska przyjechała około trzystuosobowa grupa kibiców z Torunia. Momentami wydawało się, że "Stocznia" gra mecz wyjazdowy, gdyż fani z miasta Kopernika zagłuszali swoim dopingiem kibiców biało-niebieskich. Mecz rozpoczął się od nagrodzenia przez MENiS Stoczniowca za organizacje najbezpieczniejszych zawodów w sezonie 2004/05. Po części puchar jest dedykowany kibicom za gorący i kulturalny doping. Szkoda, że zawodnicy z Torunia nie potrafili poczekać kilku minut. Podczas gratulacyjnego przemówienia "rozjechali się".
Mecz od pierwszego gwizdka był dobrym widowiskiem. Jak na polska ligę stał na dobrym poziomie. Tempo gry było wysokie, a sędziowie, przynajmniej na początku spotkania, nie przeszkadzali zawodnikom na tafli. Pierwsza tercja to poprawna gra z obu stron. W pierwszych 20 minutach szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Na 15 sekund przed końcem pierwszej tercji dokładne podanie Zdenka Juraska wykorzystał Rafał Cychowski i spod niebieskiej lini ładnym uderzeniem pokonał bramkarza gości - Łukasza Kiedewicza.
Druga część gry zaczęła się nerwowo. W 25 minucie po kilku przepychankach na ławkę kar powędrowali Tomasz Proszkiewicz i Jacek Dzięgiel. W momencie, kiedy zawodnicy opuszczali ławkę kar, Stoczniowcy przejęli krążek we własnej strefie obronnej. Michał Smeja fenomenalnie podał na niebieską linię do Dzięgiela, a ten najpierw położył bramkarza, a potem pewnie umieścił krążek w siatce. Było już 2:0 dla Stoczniowca i kibice spodziewali się dość łatwego zwycięstwa. Niestety, już w 30 minucie goście strzelają bramkę kontaktową. Adam Fraszko przechwycił krążek zgubiony przez Słodczyka, dokładnie podał Przemysławowi Bomastek. Skrzydłowy TKH nie miał problemów z pokonaniem golkipera gospodarzy w sytuacji sam na sam. Niespełna trzy minuty później Stoczniowiec stracił drugą bramkę. Piotr Korczak objechał bramkę Jakubowskiego i z najbliższej odległości strzelił gola. Druga część meczu kończy się remisem 2:2.
Trzecia odsłona to szybka bramka dla zawodników TKH. Jej autorem został Sławomir Kiedewicz. Była to niemal kopia drugiego gola dla Torunian. Mecz nabrał rumieńców. "Stocznia" rzuciła się do ataku. Zawodnicy chcieli jak najszybciej odrobić straty. Znacznie wzrosło tempo rozgrywania akcji. Przyniosło to efekt, w 54 minucie, podczas gry w przewadze (na ławce kar siedział Daniel Laszkiewicz) gola zdobył Marcin Słodczyk. Dwie minuty później Stoczniowiec ponownie objął prowadzenie. Słodczyk dograł krążek do Romana Skutchana, a lewoskrzydłowy pierwszej formacji uderzył na bramkę Kiedewicza. Krążek wpadł do siatki, ale zawodnicy TKH mogą mieć spore pretensje do swojego golkipera. Taki strzał powinien zostać wybroniony. Od tego momentu na lodowisku zrobiło się bardzo gorąco. Niektórzy zawodnicy nie wytrzymywali nerwowo. Przepychanki rozpoczął Milan Furo, który próbował sprowokować do bójki Smeję. Oboje zostali wykluczeni na 2 minuty. Szkoda, bo gdyby sędziowie zdecydowali się mocniej ukarać zawodnika gości, może udałoby się nie dopuścić do takiego chaosu jaki miał miejsce w ostatnich minutach pojedynku. Na niespełna trzy minuty do końca trener Jarosław Morawiecki zdecydował się zdjąć swojego bramkarza. Zawodnicy z Torunia mieli jednego zawodnika więcej w polu, ale nie przyniosło to efektu bramkowego. Na lodzie temperatura wzrastała. Najpierw Łukasz Sokół został odesłany na 2 min. za niebezpieczną grę wysokim kijem. Kilkanaście sekund później sędziowie nie mogli opanować sytuacji. Zawodnicy Stoczniowca byli atakowani przez Torunian, pomimo iż krążek nie był w grze. Całe zamieszanie zakończyło się trzema karami w tym karą 5 min. + karą meczu dla Laszkiewicza.
Ostatecznie gdański Stoczniowiec pokonał TKH Toruń i wyrównał stan rywalizacji na 1:1. Po końcowym gwizdku najbardziej agresywny zawodnik ostatnich fragmentów meczu - Milan Furo, nie pojechał żeby podziękować rywalowi za grę. Bezpośrednio po gwizdku poszedł do szatni.

Po meczu powiedzieli:
Marian Pysz - Przez 30 minut graliśmy poprawnie. Niektórzy przy stanie 2:0 zakończyli mecz. Było to niepotrzebne, straciliśmy trzy gole i końcówka zrobiła się nerwowa. Bramki straciliśmy troche dziwnie, ale wpadły. Myślę, że własna publiczność również troche oddziaływuje na Pawła Jakubowskiego.
Stanisław Byrski II trener TKH - Bramkarze nie byli głownymi postaciami meczu. Nasz popełnił jeden błąd wiecej. W Toruniu było 4:3, w Gdańsku również wygrali gospodarze. Jest 1:1 w play-off. Jeśli chodzi o nerwową końcówkę, to sami zawodnicy taką grę wprowadzili. My nie namawiamy do takiej gry.
Maciej Napiórkowski

Kluby sportowe

Opinie (6)

  • dwa razy po twarzy za to ze wczesniej nie wywalil z lodu Furo - tego zwierzaka to w klatce trzymajcie!

    • 0 0

  • Proszę o wynik niedzielnego meczu

    Zna ktoś?

    • 0 0

  • 0-8

    • 0 0

  • TKH-GKS 3:0
    Chcieliście grać TKH to macie.

    • 0 0

  • i tak mieli szczescie bo dolega chyba z trzech sytuacji sam na sam nie wykorzystal :-)))

    • 0 0

  • we wtorek wygramy

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane