- 1 Były skaut Monaco we władzach Lechii (6 opinii)
- 2 Lechia ma gotową drużynę na ekstraklasę (81 opinii)
- 3 Chińczyk nowym nabytkiem Wybrzeża (8 opinii)
- 4 Żużel. Wątpliwości kapitana. Kara za DMPJ (144 opinie)
- 5 Arka przedłużyła umowę z ważnym graczem (114 opinii)
- 6 Młodzi siatkarze obronili mistrzostwo (5 opinii)
Przemierzył Atlantyk dla Małgorzaty Dydek
Kapitan Krystian Szypka, przypływając na metę najstarszych regat samotników wiodących przez Atlantyk, ukończył również projekt "Ostar for Dydek". Start w imprezie zadedykował on bowiem pamięci nieżyjącej już polskiej koszykarki Małgorzaty Dydek. - Chciałem się sprawdzić, chciałem doprowadzić do końca wyścig w hołdzie Małgorzacie Dydek - mówi Szypka.
Jako ósmy Polak w historii Krystian Szypka wziął udział w regatach Ostar. Przez Atlantyk, z Plymouth w Wielkiej Brytanii do Newport, Rhode Island w USA płynął przez 28 dni, 13 godzin i 30 minut. W regatach zajął trzecie miejsce w swojej kategorii i dziewiąte w klasyfikacji generalnej.
- Mój "Tribute to Margo" wypełniłem przyzwoicie i z bardzo ciepłym i pozytywnym przyjęciem po obu stronach oceanu - mówi Szypka, który płynął na ponad 11-metrowym jachcie.
Regaty liczące ok. 5500 kilometrów organizowane są pod szyldem elitarnego Royal Western Yacht Club i wspierane przez brytyjskie czasopismo Observer. Ich pomysłodawcą jest pułkownik H.G. Hasler znany jako "Blondie" oraz legenda żeglarstwa - Francis Chichester. Pierwsza edycja Ostar odbyła się w 1960 roku, a trasa regat prowadziła z Plymouth do Nowego Jorku. Wzięło w niej udział pięciu żeglarzy. Wszyscy dopłynęli do mety po ponad 40-dniowym rejsie.
- Atlantyk bardzo mnie zaskoczył. Trasa północna, którą płynąłem, to nieustanny chaos i błyskawiczne zmiany pogody. Poza dwoma dniami w czasie całego rejsu praktycznie nie widziałem słońca i gwiazd. Było za to wiecznie zachmurzone niebo, niemal codziennie deszcz, ciężkie mgły, bardzo nieregularna i kąśliwa fala, zaskakujące szkwały i wiecznie wymykające się prognozom pogody uderzenia sztormowych wiatrów związanych z ciągłym przemieszczaniem się frontów, niżów, klinów wyżowych i zatok niżowych. Ten wiecznie ponury i niepewny krajobraz bardzo negatywnie wpływał na moją kondycję psychiczną - opisuje Szypka.
Kapitan, zafascynowany osobowością, postawą prospołeczną i osiągnięciami Małgorzaty Dydek swój udział w regatach zadedykował pamięci tej wybitnej, zmarłej 27 maja 2011 roku koszykarki.
Małgorzata Dydek przez najdłuższy, 7-letni okres swojej kariery związana była z gdyńską koszykówką. To z Trójmiasta wyruszyła na podbój Europy i USA, gdzie grała w najlepszych klubach świata. Rejs Szypki przez Atlantyk, z Europy do USA podkreślał więzy jakie łączyły ją z tymi dwoma kontynentami i jednocześnie był promocją polskiego żeglarstwa i polskiego sportu za oceanem wśród Amerykanów i amerykańskiej Polonii.
- Było to moje marzenie i dwa lata ciężkiej pracy, żeby stanąć na starcie tego legendarnego wyścigu. Natomiast muszę przyznać, że prawie miesiąc samotnej walki na morzu to bardzo długo i ciężkie chwile nawiedzały głowę, jak nieustannie pojawiające się ciężkie chmury na horyzoncie - dodaje Szypka.
Opinie (7)
-
2013-07-11 23:06
Aktualnie Atlantyk to jeziorko jak nie przymierzając Ostrzyckie np.
i opowieści o sztormach to fikcja. Trzeba dużo zawiści i kompleksów własnych
by deprecjonować pokonanie Atlantyku północną trasą OSTAR nie na darmo zwaną najtrudniejszą. To że nie ma tam takich maszyn regatowych jak IMOCA 60 i nie są wydawane horendalne pieniądze nie znaczy by to lekceważyć. Sun Rice dzielna łódż Krystiana pokonała Atlantyk w chwalebnym celu. Ale nie po to by Krystian został nowym celebrytą i odcinał teraz kupony planując nowe rekordy na miarę FIATA 125 p co to pod Wrocławiem bił kolejne rekordy prędkości.- 1 0
-
2013-07-11 18:38
(2)
Aktualnie OSTAR to już tylko popłuczyny po wielkiej impreziez lat 70-tych, 80-tych czy 90-tych. - ot taki wyścig dla amatorów/ zapaleńców.
fun- 0 3
-
2013-07-11 18:54
(1)
jak się nazywa jego jacht, bo w artykule nic nie ma ?
- 0 0
-
2013-07-11 19:02
" Wzięło w niej udział pięciu żeglarzy. Wszyscy dopłynęli do mety po ponad 40-dniowym rejsie."
40 dni to płynął zwycięzca I edycji, Chichester. Ostatni na mecie (czyli 5) Lacombe, płynał dni 74.
fun- 0 1
-
2013-07-11 10:33
Szacun wielki! Pozdrowienia serdeczne ;-)
- 9 0
-
2013-07-11 09:37
BRAWO!!!
Bardzo dobra robota. Tak trzymać.
- 11 0
-
2013-07-11 09:33
wielki szacunek dla tego pana
- 11 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.