• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

LŚ: Polska - Francja 1:6

jag.
12 lipca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Szkoda, że w katowickim "Spodku" gra w siatkówkę nie skończyła się po pierwszym secie pierwszego meczu Polska - Francja. Biało-czerwoni uniknęliby kompromitacji. A tak, zespół Stanisława Gościniaka przegrał z rywalami, grającymi w "drugim garniturze", 1:3 (25:22, 25:27,
22:25, 25:27) i 0:3 (17:25, 24:26, 20:25).

POLSKA: Zagumny, Gruszka, Gołaś, Szczerbaniuk (tylko w piątek), Murek, Gabrych oraz Ignaczak (libero), Dacewicz (w sobotę w "6"), Stelmach, Bąkiewicz, Świderski, Ruciak (tylko w sobotę).

- Kompromitacja - powtarzał już w piątek Wojciech Drzyzga. - Nie ma znaczenia czy ten zespół ostatnio trenował dużo czy mało, ćwiczył siłę czy motorykę, czy też przygotowywał się taktycznie. Z zawodników francuskich znam tylko Patina, reszta jest rezerwą podstawowego składu - zżymał się trener, który prowadził wcześniej kadrę wspólnie z Ryszardem Boskiem.

Francuzi do Katowic przylecieli nie tylko bez czołowych graczy, ale nawet pierwszy szkoleniowiec, Philippe Blain nie pofatygował się na to spotkanie, zlecając prowadzenie drużyny asystentowi. Tylko inauguracyjny set zwiastował, że to dla nich nie jest wyzwanie sportowe, lecz... turystyczne. Polacy bez problemu odskoczyli na 18:11, a Piotr Gruszka robił, co chciał w ataku. Światło ostrzegawcze powinno się zapalić, gdy goście doszli na 22:23. Ale niebezpieczeństwo zażegnał Arkadiusz Gołaś, który soczystą zagrywką zakończył partię.

- Widać było, że bardzo chcieliśmy wygrać, ale nie potrafiliśmy tego zrobić. To źle wróży na przyszłość - podkreślał Drzyzga.

W drugiej partii biało-czerwoni z 21:23 wyrównali na 24:24. Walkę nerwów w grze na przewagi, podobnie jak w czwartym secie, przegrali, choć mieli piłki setowe. Irytowały seryjnie marnowane serwisy. Gwoździem do trumny były zepsuta zagrywka Gołasia oraz autowy atak Piotra Gabrycha.

- Francuzi grali rzetelną siatkówkę bez fajerwerków, ale to wystarczyło do pokonania naszego zespołu. Szkoda tym bardziej, że umiejętności mamy większe, ale brakuje woli walki - ocenił Cezary Matusiak, główny komisarz Polskiej Ligi Siatkówki.

W rewanżu nie tyle wygrali Francuzi, co przegrali Polacy. Gospodarze po własnych błędach oddali rywalom aż 35 punktów! Nic dziwnego, że niektórzy domagali się, by siatkarze z własnej kieszeni zwrócili publiczności pieniądze za bilety.

- Atutem Francji było wyszkolenie techniczne. Forma naszego zespołu zdecydowanie spadła. Zawodnicy nie mogą fizycznie się pozbierać. W środę wznowimy przygotowania do igrzysk. Potrzebna będzie nie tylko regenaracja sił fizycznych, ale przede wszystkim odbudowa wiary we własne możliwości. Oni muszą uwierzyć, że słaba gra w ostatnich spotkaniach była skutkiem przemęczenia, a nie braku umiejętności - wyjaśniał Stanisław Gościniak. - Jeśli piątek był dniem dla nas bardzo udanym, to w sobotę znaleźliśmy się w siódmym niebie. Znam Dawida Murka oraz Sebastiana Świderskiego i wiem, że oni potrafią grać. Polskiej drużynie potrzebne są... wakacje - ocenił Roberto Serniotti, coach Francji.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane