Po bardzo dobrej grze z obu stron Lechia pokonała na własnym boisku Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2 (1:1). Dwa gole dla gdańszczan zdobył Paweł Buzała, a po jednej bramce strzelili Andrzej Rybski i Piotr Cetnarowicz. Biało-zieloni nadal przewodzą rozgrywkom II ligi.Bramki: Buzała 60, 64, Rybski 2, Cetnarowicz 55 - Żmudziński 15, Zaremba 70.
LECHIA: Kapsa - Pęczak, Manuszewski, Wołąkiewicz, Kosznik - Rybski (79 Kalkowski), Miklosik, Trałka, Rogalski - Buzała (89 Piątek), Cetnarowicz (85 Speichler).
PODBESKIDZIE: Merda - Cienciała, Hirsz, Szmatiuk, Dancik - Sacha (59 Zaremba), Jarosz, Kołodziej (67 Matus), Żmudziński, Świerblewski - Chrapek (75 Pater).
Sędzia: Trochimiuk (Ciechanów).
Żółte kartki: Rybski, Trałka, Kalkowski (Lechia), Kołodziej (Podbeskidzie).
Po meczu obaj szkoleniowcy byli zgodni - to był bardzo dobry mecz. Podbeskidzie długo było równorzędnym przeciwnikiem dla lidera, ale nie miało takiej siły ognia w ataku. Dopiero wprowadzony po przerwie
Krzysztof Zaremba starał się dotrzymać kroku rozpędzonym gdańszczanom.
Spotkanie dla gospodarzy rozpoczęło się znakomicie. Z rzutu wolnego
Arkadiusz Miklosik trafił w mur, ale do piłki doskoczył
Paweł Pęczak i precyzyjnie dośrodkował na głowę
Andrzeja Rybskiego. 23-latek, który odzyskał miejsce w wyjściowym składzie, nie miał problemów, aby już w 2. minucie zdobyć prowadzenie.
Jednak równie łatwo jak Lechia strzeliła gola, tak go straciła. Po kwadransie
Paweł Żmudziński nie został zaatakowany przed polem karnym, a zatem spokojnie przymierzył i ładnym strzałem wyrównał. Przed przerwą to nawet akcje gości były groźniejsze. Biało-zieloni odpowiedzieli tylko właściwie strzałem z 40 metrów
Jacka Manuszewskiego oraz niecelną główką
Łukasza Trałki.
Mecz rozstrzygnął się w ciągu dziewięciu minut, kiedy to Lechia zdobyła trzy gole. W roli głównej wystąpił Buzała. W 55. minucie Paweł "wkręcił" w ziemię
Rafała Jarosza, podciągnął piłkę kilkanaście metrów i zagrał do Cetnarowicza. Silny jak tur napastnik Lechii, choć "na plecach" miał obrońcę strzelił na 2:1.
W 60. minucie asystę zaliczył
Maciej Rogalski. Najskuteczniejszy piłkarz gdańszczan jesienią tym razem realizuje się głównie w ostatnich podaniach. Do prostopadłej piłki zagranej przez "Rogala" dobiegł Buzała i było 3:1.
Jednak największy kunszt popularny "Buzi" zaprezentował cztery minuty później. Cetnarowicz zagrał do niego piłkę, a Paweł jednym zwodem minął aż dwóch obrońców! Gdy wybiegł sam na sam z bramkarzem, nie było siły aby nie
zdobył siódmego gola wiosną!Wynik mógł jeszcze w końcówce podwyższyć
Karol Piątek, który zaraz po wejściu na boisko popisał się pięknym strzałem, ale tuż obok słupka.
Podbeskidziu trzeba oddać, że walczyło do końca o jak najkorzystniejszy wynik. W 70. minucie miało miejsce nieporozumienie
Huberta Wołąkiewicza z
Paweł Kapsą. Po niespodziewanej główce stopera w kierunku własnej bramki, golkiper zdołał sparować piłkę, ale trafiła ona wprost pod nogi Zaremby, który nie zmarnował takiego prezentu.
Chwilę wcześniej niczym slalomista w gdańskiej "16" poczynał sobie
Damian świerblewski, ale gdy już minął bramkarza i składał się do strzału do pustej siatki, piłkę wygarnął mu spod nogi Wołąkiewicz. Jeszcze w 82. minucie Kapsa bronił po główce
Macieja Szmatiuka.
Pozostałe wyniki 28. kolejki: Tur Turek - Arka Gdynia 1:4 (0:3), Piast Gliwice - Stal Stalowa Wola 2:0 (1:0), Odra Opole - Kmita Zabierzów 1:0 (1:0), Wisła Płock - Śląsk Wrocław 0:4 (0:1), GKS Jastrzębie - Znicz Pruszków 0:2 (0:1), Motor Lublin - Pelikan Łowicz 3:0 (2:0), ŁKS Łomża - Warta Poznań 0:1 (0:0), Polonia Warszawa - GKS Katowice 3:1 (2:1).
[tabela]
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
