• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ludzie miasta

Krystian Gojtowski
13 stycznia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Dariusz Komisarczuk, trener i zawodnik Rugby Club Arka Gdynia oraz Janusz Bułyk, wielokrotny mistrz Polski w łucznictwie niepełnosprawnych, zostali uznani za najlepszych sportowców Gdyni w 2004 roku. Uroczystość wręczenia nagród przez Wojciecha Szczurka, prezydenta Gdyni, odbyła się w tawernie "Kapitan Cook". Miano najlepszego trenera otrzymał Mirosław Dragan, szkoleniowiec piłkarzy Prokomu Arki Gdynia. Za zespół ubiegłego roku uznano koszykarki Lotosu Gdynia. Władze miasta na nagrody przeznaczyły 700 tysięcy złotych.

Wybór duetu rugbista - paraolimpijczyk strzelający z łuku, był dużym zaskoczeniem. Trzeba jednak przyznać, że obaj zasłużyli na te nagrody. Pierwszy doprowadził gdyńskich rugbistów do pierwszego w historii tytułu mistrza Polski. Drugi zaś, po zakończeniu przygody z podnoszeniem ciężarów, jest najlepszym w kraju łucznikiem wśród niepełnosprawnych. Reprezentował Polskę w Atenach. - To pierwsza moja taka nagroda. Na nasz sukces złożyło się wiele korzystnych czynników. Chcemy wziąć przykład z koszykarzy Prokomu Trefla Sopot - mówił Komisarczuk.

- Cztery lata temu przekwalifikowałem się na łucznika. Wychodzi mi to tak dobrze, że pojechałem do Aten. Było pięknie - wspominał Bułyk. Obaj otrzymali od prezydenta po trzy tysiące złotych. Taka sam kwota przypała Mirosławowi Draganowi, szkoleniowcowi piłkarzy Prokomu Arki, który w tawernie stawił się wraz z kierownictwem klubu. - Mam nadzieję, że to początek pańskiej wspaniałej kariery w naszym mieście - zauważył włodarz miasta.

Dużym zaskoczeniem dla wielu był fakt pominięcia Krzysztofa Koziorowicza, który z koszykarkami Lotosu sięgał po wicemistrzostwo świata i Europy oraz mistrzostwo Polski. - Co on musi jeszcze zrobić, by wygrać? - pytano w kuluarach. Samego "Kozła" na uroczystości zabrakło. - Zapewniam, że nie był to protest. Mam problemy z kręgosłupem. Wizytę u lekarza na ten dzień miałem umówioną już od trzech tygodni - przekonywał trener Lotosu.

Gdyńskie koszykarki zwyciężyły w kategorii Zespół Roku. Statuetkę oraz kwiaty odebrała w imieniu drużyny kapitan Agnieszka Bibrzycka (o swych wrażeniach opowiada obok). Ekipa została nagrodzona 10 tysiącami złotych. To nie koniec nagród dla koszykówki. Po raz pierwszy nagrodzono Menedżera Gdyńskiego Sportu. Bezapelacyjnie triumfował w niej Mieczysław Krawczyk, prezes zarządu Basketball Investments SSA. - Jeśli ma się takich sponsorów, jakich my mamy i spotyka się na swej drodze życzliwych ludzi, to wszystko wydaje się być takie łatwe - ze swadą stwierdził "Krawiec".

Za Sportową Imprezę Roku uznano Młodzieżowe Mistrzostwa Świata w Żeglarstwie ISAF. Miano Nadziei Gdyńskiego Sportu otrzymali: Wojciech Zemke, mistrz Europy w żeglarskiej klasie Optymist oraz Mateusz Didenkow, złoty medalista Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w skoku o tyczce (wynikiem 4,90 m). Tytułami Partner Gdyńskiego Sportu nagrodzono 15 firm, które na co dzień sprawują mecenat nad sportem w najmłodszej części Trójmiasta. Dodatkowo prezydent Szczurek przekazał także prezesom gdyńskich klubów czeki. Najwięcej, po 250 tysięcy, dostały koszykarki i piłkarze. O 100 tysięcy wzbogacił się budżet rugbistów. O 25 tysięcy zlotych więcej w kasach mają piłkarki ręczne Łączpolu Gdynia i koszykarze Kagera Gdynia.


Mirosław Dragan, Trener Roku: - To nie jest tak, że Ślązak został uhonorowany na Wybrzeżu. Chciałbym przypomnieć, że pochodzę z Koszalina, a więc z Wybrzeża, gdzie mieszkałem do 24 roku życia. I to nie jest też tak, że wystarczyło mi pół roku pracy w Arce, by zostać trenerem roku w Gdyni. Mój sukces jest pokłosiem pracy sztabu ludzi. Byłbym bardzo nieskromny, gdybym powiedział, że to tylko moja zasługa. Udział w tym sukcesie ma prezes, wiceprezes, dyrektor, kierownik, mój asystent, masażysta. Dostałem trzy tysiące złotych, ale nie wiem, czy to jest najwyższa suma pieniędzy, jaką otrzymałem poza pracą w piłce nożnej. Bo mówiąc nieskromnie, trochę tych nagród w życiu już otrzymałem. Trzykrotnie wybierano mnie Człowiekiem Dolnego Śląska, byłem laureatem plebiscytu "Gazety Wyborczej" i "Gazety Robotniczej".

Agnieszka Bibrzycka, kapitan zespołu koszykarek Lotosu Gdynia, Drużyny Roku: - W 2004 roku wygrałyśmy bardzo dużo, więc chyba zasłużyliśmy na ten tytuł. Jednak w sporcie zdarzają się różne niespodzianki, więc nie mogłyśmy być do końca pewne głównej nagrody. W ubiegłym roku zwyciężyły gimnastyczki artystyczne, które wywalczyły awans na igrzyska olimpijskie w Atenach. Wygrały zasłużenie. Zawsze uważałam, że awans na igrzyska jest olbrzymim dokonaniem. Co musimy zrobić, by ponownie wygrać w tym plebiscycie? Myślę, że musimy utrzymywać poziom, jaki osiągnęłyśmy. Jeżeli to zrobimy, albo uda się nam nawet osiągnąć coś więcej, to sądzę, że za rok spotkamy się w tym samym miejscu.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane