• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Monika troszkę bardziej prywatnie

5 lipca 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Monika Pyrek, rekordzistka Europy w skoku o tyczce (4,61 m) jest zaskoczona tym, że jej życie wybrało szerokie tory. Bo nic nie zapowiadało, że w przyszłości przy pomocy tyczki będzie pokonywać tak niebotyczne dla przeciętnego śmiertelnika wysokości. A jednak... Filigranowa, skromna dziewczyna z gdyńskiej dzielnicy Witomino, gdzie jest więcej blokowisk aniżeli ulic, z rozmarzeniem w głosie wspomina dawne czasy.

11 sierpnia 1980 roku, rodzina Bożeny i Zbigniewa Pyrek powiększyła się o Monikę (synek Robert miał już dwa latka).
- Ważyłam 3400 kg, ale babcia Krystyna, która tak naprawdę miała na imię Malwina, uznała mnie za chudą i fioletową - wspomina tyczkarka.
Okres młodzieńczego buntu Monika przechodziła nie jako nastolatka, ale już jako osesek. Przejawiał się on w totalnej awersji do jedzenia. Bywało, że dziadek nie pozwolił jej odejść od stołu dopóty, dopóki nie zjadła tego, co miała na talerzu.
Z dziadkiem wiąże się także historia dorosłej inicjacji. Kosztując wino domowej roboty nestora domu, Monika po raz pierwszy poznała smak alkoholu.
- Miałam wtedy piętnaście lat, a w nielegalnej degustacji towarzyszył mi brat Robert. Wino było lekko kwaśne. Od razu zastrzegam, że nie weszło mi to w krew, a od innych używek stronię jak tylko mogę najdalej - zapewnia tyczkarka.

Przygoda ze sportem tak naprawdę rozpoczęła się w ósmej klasie szkoły podstawowej i - jak to często bywa - w związaniu się ze sportem pomógł jej przypadek.
- Chodziłam do SP 35 na Witominie. Pewnego razu nie mogliśmy mieć na sali zajęć wychowania fizycznego, gdyż przeprowadzano tam remont. Kazano nam jechać na obiekt Bałtyku. Pojechaliśmy, a tam dowiedzieliśmy się, że zajęć nie poprowadzi nasz opiekun, tylko Bogusława Klimaszewska. Po lekcji pani Bogusława zaproponowała nam podjęcie treningów. Na początku wszystkiego po trosze, potem był skok wzwyż i tyczka - opowiada rekordzistka Europy.

Pyrkówna ma mieszane uczucia wspominając pierwsze lata treningów. Co prawda była zwolniona z zajęć wf w IX Liceum Ogólnokształcącym w Gdyni, ale do dziś pamięta zmorę, jaką były dla niej wczesnoporanne pobudki na zajęcia na pływalni. A że Monika lubi czasami więcej pospać ...

KRYSTIAN GOJTOWSKI

więcej w piątkowym Głosie Wybrzeża


Głos Wybrzeża

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane