• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muszę liczyć na siebie

Jacek Główczyński
17 kwietnia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rozmowa z Leszkiem Blanikiem

Leszek Blanik po raz ósmy został mistrzem Polski w wieloboju w gimnastyce sportowej. W Białej Podlaskiej zawodnik AZS AWF Gdańsk aż sześć razy stawał na najwyższym stopniu podium. To dobry prognostyk przed zaplanowanymi na sierpień mistrzostwami świata. Tylko z tej imprezy można zdobyć kwalifikację do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich, gdzie Blanik zamierza co najmniej obronić brązowy medal w skoku przez konia z Sydney.

- Niegdyś podkreślałeś, że twoim celem jest prześcignięcie Andrzeja Szajny w liczbie złotych medali z wieloboju. Ile ci jeszcze brakuje?
- Straciłem rachubę. Może już się zrównałem z jego dorobkiem, albo brakuje mi jeszcze dwóch złotych medali. Przyznam szczerze, że ten wyścig stracił dla mnie znaczenie, gdy stanąłem na podium olimpijskim. Szajnie się to nigdy nie udało.
- Czy wcześniej na mistrzostwach Polski seniorów zdobyłeś sześć złotych krążków?
- Nigdy. Dotychczas mój rekord wynosił pięć złotych medali.
- Czy jesteś w stanie określić, w jakim stopniu ten wysyp złota jest spowodowany systematycznie rosnącą twoją klasą sportową, a w jakim jest po prostu wynikiem słabości konkurentów?
- Oczywiście. Najłatwiej to uczynić porównując noty. Podczas wieloboju z czterech konkurencji byłem zadowolony, dwie mi nie wyszły. Za ćwiczenia na koniu z łękami i na drążku, które wykonywałem po raz pierwszy w tym roku, otrzymałem noty poniżej 8 punktów. Potem było już znacznie lepiej. Gdyby podsumować punkty, które zdobyłem w poszczególnych konkurencjach, okazałoby się, że uzbierałem o 2 "oczka" więcej niż w wieloboju. To w gimnastyce różnica klasy.
- Kibice, którzy znają Leszka Blanika głównie ze wspaniałych skoków przez konia, mogą zapytać się, czy koncentrowanie się na wieloboju, czyli przygotowanie układów aż na sześciu przyrządach, nie osłabi twojej koronnej konkurencji?
- Również chciałbym poświęcić się temu co najlepiej potrafię. Nie jest wykluczone, że w mistrzostwach Polski w wieloboju startowałem po raz ostatni. Wszystko uzależnone jest od decyzji międzynarodowej federacji. Jest ona coraz bliższa rozwiązania, aby o kwalifikacji do kolejnych igrzysk nie decydował wyłącznie wielobój.
- Do Aten można trafić wyłącznie poprzez mistrzostwa świata i wielobój?
- Tak. Uprzywilejowane są drużyny. Państwa, które w mistrzostwach zajmą miejsca o 1 do 12, na igrzyskach mogą wystawić po 6 zawodników. Zespoły z pozycji od 13 do 18 będą miały w Atenach dwóch reprezentantów. Gimnastycy z innych państw muszą próbować szczęścia indywidualnie.
- Liczysz na siebie czy na drużynę?
- Każdy musi liczyć na siebie, gdyż tylko wtedy jest szansa na stworzenie... dobrej drużyny.
- Stać nas, na zebranie aż sześciu zawodników, których bez wstydu będzie można pokazać na mistrzostwach świata?
- Trzeba sięgnąć po młodzież, choćby po gdańszczan Kamila Hulboja czy Krzysztofa Muchorskiego. Mocny punktem zespołu powinien też być Roman Kulesza. Na dzisiaj jest decyzja o wysłaniu do USA drużyny, ale w okresie czerwca i lipca podczas startów kontrolnych poszczególni zawodnicy będą musieli potwierdzić swoją przydatność do startu w mistrzostwach.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane