• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na piątkę...

www.energa-gedania.pl
6 marca 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Siatkarki Energi Gedania II ukończyły debiutancki sezon w II lidze na piątej pozycji. W ostatnim meczu w rozgrywkach gdańszczanki pokonały we własnej hali AZS UW Warszawa 3:1 (20:25, 25:20, 25:19, 25:19). Tym samym z nawiązką zrewanżowały się rywalkom za porażkę dzień wcześniej 2:3 (22:25, 25:22, 25:21, 19:25, 13:15).

ENERGA GEDANIA II: Tokarska (tylko w sobotę), Makiewicz, Pasznik, Nuszel, Pomykacz, Lenz, Staszyńska (libero) oraz Rzepnikowska, Drozd, Tomsia (tylko w niedzielę w "6").

AZS UW: Bartkowiak, Wysocka-Cywińska, Jarząbkiewicz, Kowalczuk, Skrzypkowska, Kłos, Rydel (libero) oraz Witkowska (w niedzielę w "6"), Mackiewicz.

Sędziowali: Czywczyńska i Mikołajczak (oboje Bydgoszcz).

Po prezentacji siatkarki chóralnie odśpiewały "100 lat" Pawłowi Kramkowi. Gdański szkoleniowiec, odchodzący w sobotę 32. rocznicę urodzin, po meczu zrewanżował się bombonierką. Szkoda, że były to czekoladki na osłodę. W pierwszych dwóch setach bardzo duże znaczenie dla przebiegu gry miała obecność bądź nieobecność na parkiecie Agnieszki Witkowskiej. Rezerwowa rozgrywająca, gdy pojawiała się na boisku, proponowała znacznie szybszą grę, z którą gdańszczanki miały kłopoty. W inauguracyjnej partii trener Alicja Wleciał zdecydowała się na zmianę wystawiającej przy prowadzeniu Energi Gedania 15:14 i szybko jej drużyna osiągnęła przewagę, choć wcześniej przegrywała nawet 2:6. Gedanistki zerwały się jeszcze w końcówce, ale poprzestały na obronie dwóch piłek setowych. W drugiej częsci gry Witkowska weszła dopiero przy wyniku 16:11 na korzyść gospodyń, czyli stanowczo zbyt późno. Akademickiej drużynie wystarczyło czasu tylko na to, aby zbliżyć się na 18:20. Na więcej nie pozwoliła Natalia Nuszel, która atakowała skutecznie w trzech kolejnych akcjach.

W trzecim secie gdańszczanki wzięły sobie do serca słowa trenera Witoldy Jagły, który apelował kilka minut wcześniej: "widzicie, jak one grają? Chcą walczyć. A wy, na co czekacie? Tylko się patrzycie!" Szybko zdobyły przewagę 12:7, a potem konsekwentwie "dowiozły" ją do końca, choć przy wyniku 22:20 pachniało jeszcze emocjami. Jak się okazało zostały one odłożone do... tie-breaka.

W czwartym secie gedanistki zupełnie nie radziły sobie z przyjęciem zagrywki. Na nic zdało się wprowadzenie na parkiet dwóch niższych, teoretycznie lepiej przyjmujących zawodniczek. AZS UW prowadził nawet 17:8 i 19:11! W decydującej odsłonie każda z drużyn miała swoje szanse. Gospodynie po zagrywce Aleksandry Pasznik zdobyły inauguracyjny punkt, ale później przegrywały aż do 5:7. Jednak przy zmianie stron to znów one miały weselsze miny, gdyż Pasznik popisała się blokiem i gospodynie wyszły na prowadzenie 8:7. - Wy śpicie? Na stojąco chcecie wygrać?! - krzyczała do podopiecznych trener Wleciał. Ale one nadal niewiele robiły. Przewaga Energi Gedania urosła do 13:10. Wreszcie punkt dla przyjezdnych zdobyła Paulina Bartkowiak, ale o wiele bardziej istotniejsze było to, że tym samym mogła zagrywać Magdalena Kłos. Siatkarka z "13" na plecach posłała trzy "bomby". Jedna bezpośrednio spadła w gdańskie boisko, a z dwoma innymi miejscowe sobie nie poradziły. Tym samym była piła meczowa dla AZS UW. Kłos ponownie zaserwowała jak należy, gedanistki próbowały wyprowadzić ataki, ale przy kolejnej kontrze na zbicie z drugiej piłki zdecydowała się Joanna Pomykacz. Niestety, piłka po uderzeniu gdańskiej rozgrywającej poszybowała na aut.

- Zagrywką nas ograły. Zabrakło przyjęcia. Miałem zbyt szczupły skład. Jutro powinno być lepiej. Na pewno o to piąte miejsce jeszcze powalczymy. Co prawda nadal choruje Bondzorewicz, ale z pierwszej drużyny przesuniemy Tomsię. Nie będzie zaś Tokarskiej, którą zabieramy na finał wojewódzki młodziczek - mówił pierwszy szkoleniowiec Energi Gedania II.

W niedzielę gedanistki miały wyraźną przewagę. Na własne życzenie nie zakończyły tego pojedynku po trzech setach. W inauguracyjnej partii prowadziły już 15:10. Rywalki wyrównały na 18:18, a w końcówce zdecydowanie dominowały. - Gdańszczanki zupełnie zapomniały o tym, co działo się dzień wcześniej. Znów miały kłopoty z przyjęciem. Gdy do tego doszło kilka nieskończonych ataków Tomsi, zrobił się kłopot - przyznał trener Kramek, który prowadził tego dnia drużynę wspólnie z Agnieszką Lewandowską.

Omal identycznie nie zakończył się drugi set. W ciągu kilku minut Energa Gedania II przewagę 16:10 sprowadziła zaledwie do remisu 19:19. Ale tym razem na wysokości zadania stanęła Berenika. To ona kończyła ataki, które dały wyrównanie w meczu na 1:1. Również do siatkarki trenującej na co dzień z pierwszą drużyną należały decydujące momenty trzeciej części gry. Znów było 19:19 i znów te najważniejsze zbicia szły przez ręce popularnej "Bery". Był to bardzo ważny sukces, gdyż nastąpił po "przełamaniu" rywalek. Wcześniej bowiem akademiczki długo prowadziły. Korzystny wynik po ich stronie był jeszcze przy 18:16. Seta na wagę piątego miejsca w grupie trzeciej II ligi gedanistki zawdzięczają swoim najlepszym zawodniczkom w przekroju całego sezonu. Tym razem od wyniku 17:17 Tomsia bardzo dobrze zagrywała, a w ataku błyszczała Nuszel. Stołeczne siatkarki o swoim istnieniu przypomniały, broniąc od 17:24 dwie piłki meczowe, ale wobec zbicia Nuszel z lewego skrzydła skapitulowały ostatecznie po 90 minutach walki.

Pozostałe wyniki play off w grupie trzeciej II ligi:
o pierwsze miejsce (do trzech wygranych): AZS Zeto Białystok - AZS AWF Warszawa 3:1 (9, 9, -18, 11) i 3:1 (24, 18, -12, 24); o trzecie miejsce (mecz i rewanż): Czarni Węgrów - Politechnika Radom 3:0 (24, 23, 16); o siódme miejsce (do trzech wygranych): WSAP AZS Białystok - Warmiss-Volley Olsztyn 3:1 (15, 12, -17, 18) i 3:0 (16, 16, 19).
www.energa-gedania.pl

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane