- 1 Lechia - Arka 2:1. Bohater Mena (489 opinii) LIVE!
- 2 Lechia fetuje wygranie derbów i 1. Ligi (62 opinie)
- 3 Najgorszy start żużlowców. Czas na alarm? (95 opinii)
- 4 Wszystko o derbach Lechia - Arka (164 opinie)
- 5 Półmaraton wrócił. Odzyskał zaufanie? (107 opinii)
- 6 Koszykarze awansowali na igrzyska (6 opinii)
Na razie od 1 lipca
30 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat)
Lechia Gdańsk
Najnowszy artykuł o klubie Lechia Gdańsk
Lechia Gdańsk fetuje wygraną w derbach i 1. miejsce w Fortuna 1. Lidze
Lechia podpisała trzyletni kontrakt z Piotrem Grzelczakiem. Napastnik Widzewa Łódź ma przenieść się do Gdańska 1 lipca, kiedy wygaśnie jego umowa z dotychczasowym klubem. Oczywiście 24-latek może trafić do Gdańska już w tym oknie transferowym, ale Widzew musiałby przystać na kwotę odstępnego proponowaną przez biało-zielonych. Wcześniejsze negocjacje w tej sprawie nie przyniosły powodzenia
.Grzelczak to rosły napastnik (186 cm) napastnik, którego w Lechii chce mieć Paweł Janas. Szkoleniowiec zna doskonale możliwości 24-latka, gdyż prowadził go w Widzewie w sezonie 2009/10. Łodzianie zdobyli wówczas awans do ekstraklasy, a Piotr w 34 meczach ligowych i pucharowych strzelił dziewięć goli. W ekstraklasie wychowanek Widzewa, który dotychczas macierzysty klub opuszczał jedynie na okresy wypożyczeń do KKS Koluszki (jesień 2006) i Pelikana Łowicz (2008/09) rozegrał 66 meczów i strzelił 10 goli.
Jeden z nich był szczególnie bolesny dla Lechii. W maju ubiegłego roku to trafienie Grzelczaka w przedostatniej kolejce sezonu spowodowało przegraną gdańszczan z Widzewem w Łodzi i stratę trzeciego miejsca w ekstraklasie.
Lechia w styczniu negocjowała z Widzewem wykupienie Grzelczaka już zimą. Jednak łódzki klub nie przystał na to, a co więcej zaproponował piłkarzowi przedłużenie kontraktu, który wygasa 30 czerwca. Na jego mocy napastnik musiał udać się z dotychczasowym zespołem na zgrupowanie do Tunezji.
Dlatego Lechia musiała odwołać się do drugiej dozwolonej prawem piłkarskim możliwości. Otóż z piłkarzem, któremu zostało mniej niż pół roku do wypełnienia aktualnie obowiązującego kontraktu, nie tylko można negocjować, ale i podpisać angaż, który wejdzie w życie po zakończeniu obecnego. Taką możliwość w przypadku Grzelczaka sygnalizowaliśmy już kilka dni temu (czytaj więce).
Dlatego Lechia podpisała umowę z Grzelczakiem, która wejdzie w życie 1 lipca i ma obowiązywać przez kolejne trzy lata. Za ten transfer w tym terminie nie trzeba będzie płacić.
Natomiast Widzew może jeszcze zarobić na Grzelczaku, jeśli zdecyduje się sprzedać napastnika już w zimowym oknie transferowy. Łodzianie w tej sytuacji jednak nie mogą liczyć na duże pieniądze. Oferta Lechii zapewne nie przekroczy 200 tysięcy złotych.
W przypadku osiągnięcie porozumienia przez kluby Grzelczak jeszcze zimą przeniesie się do Gdańska. Jeśli to się nie uda napastnik wiosną będzie musiał grać dla Widzewa ze świadomością, że i tak po sezonie zmieni klub lub też może przez łodzian zostać przesunięty do drużyny rezerw lub Młodej Ekstraklasy i w niej dokończy rozgrywki.
Lechia nie ustaje też w wysiłkach, aby wzmocnić drużynę na innych pozycjach, ale w tym przypadku obowiązuje doktryna określona przez trenera Janasa na początku stycznia, że zagraniczni kandydaci do gry w gdańskiej drużynie powinni przejść testy.
Ta reguła dotyczy m.in. Erana Leviego. Izraelski pomocnik, o którym szerzej pisaliśmy TUTAJ, jeśli chce otrzymać angaż w biało-zielonych barwach, musi jak najszybciej dojechać na zgrupowanie w Turcji. Jeśli pomyślnie nie zaliczy kilkudniowych testów, na transfer nie ma szans.
Podobnie rzecz ma się z Enarem Jaagerem. Jak informowaliśmy (czytaj więcej) estoński obrońca nie otrzymał angażu w Glasgow Rangers. Tym samym może wrócić sprawa jego angażu w Lechii, ale jeśli piłkarz sam o to wstąpi. Gdański klub sam nie zwróci się po raz kolejny do estońskiego obrońcy, gdyż stoi na stanowisku, że warunki kontraktu miał z nim uzgodnione.
Jaager miał zarabiać w Gdańsku 35 tysięcy złotych miesięcznie, ale podpisanie kontraktu warunkowano od poddania się piłkarza sprawdzianom sportowym, ze szczególnym uwzględnieniem szybkości. Ten jednak poprzestał na testach medycznych, a na zgrupowaniu w Niechorzu się nie stawił.
Jeśli Estończyk nie wykona telefonu do Lechii, to gdański klub raczej zrezygnuje z pozyskania nie tylko jego, ale również prawego obrońcy w tym oknie transferowym. W grach sparingowych dobrze w tej roli radzi sobie nominalny pomocnik Marcin Pietrowski, który na stałe może w najbliższej rundzie zostać przekwalifikowany na nową pozycję.
jag.