Rozmowa z
Filipem Drzewieckim, skrzydłowym pierwszego ataku Stoczniowca.
- W środę rusza rywalizacja w play off. Jak czujecie się przed pierwszym meczem z Toruńskim KH?
- Na pewno jesteśmy wypoczęci. Było kilka dni na odpoczynek, mogliśmy solidnie potrenować.
- Między zakończeniem sezonu zasdaniczego a pierwszymi meczami play off była długa przerwa. Czy wolelibyście grać z marszu, czy przerwa była potrzebna?
- Nie wyszły nam ostatnie mecze w sezonie zasadniczym. Moim zdaniem, przerwa w rozgrywkach, była nam potrzebna.
- W pierwszej rundzie waszym rywalem będą torunianie. Na tego przeciwnika chcieliście trafić?
- Nie da się ukryć, że z Toruniem grało się nam dobrze. Dobrze znamy tę drużynę. Można powiedzieć, że jesteś zadowoleni. Najważniejszy będzie pierwszy mecz.
- Z zespołem z Torunia, jako jedynym z czołówki, mieliście korzystny bilans w sezonie zasadniczym. Torunianie nie wygrali w "Olivii" od trzech lat...
- Mam nadzieję, że nasz lód pozostanie niezdobyty. Ważny będzie pierwsza gra. Musimy wygrać. Na pewno Toruniowi plany skomplikowała kontuzja Tomka Wawrzkiewicza.
- Czy kontuzja "Wachy" może się odbić na grze torunian?
- Może mieć na nią wpływ. Tomek był bardzo pewnym punktem zespołu. W wielu meczach trzymał Toruń na zerze. Jego nieobecność może być dużym osłabieniem. Teraz będzie bronił Kiedewicz. Bramkarz to najważniejsza postać w drużynie. Od jego postawy bardzo dużo zależy. Dyspozycja golkiperów będzie miała decydujące znaczenie dla losów rywalizacji.
- Torunianie mieli kilku zawodników w kadrze, któa walczyła o wyjazd ma igrzyska w Turynie. Czy udział w turnieju w Rydze może się odbić na dyspozycji toruńskich kadrowiczów?
- Obserwowałem mecze naszej reprezentacji i zauważyłem, że w wysokiej dyspozycji jest Proszkiewicz. Nierówno grał Sokół, któremu przytrafiały się błędy. Przykładem może być mecz z Łotwą, w którym po jego błędzie straciliśmy trzecią bramkę. Mało czasu na lodzie spędził Dołęga. Na pewno będą w gazie.
- Torunianie mieli kilku zawodników w kadrze, Stoczniowiec - żadnego...
- To raczej nie powinno mieć większego znaczenia. Mamy kolektyw. To, że od nas nie było w kadrze nikogo, wynika z tego, że zawodnicy "Stoczni" nie pasowali do koncepcji trenera Sidorenki.
- Czy wygrana w Pucharze Bałtyku podbudowała was przed meczami play off?
- Na pewno każde zwycięstwo jest miłe. Nie traktowaliśmy tych spotkań ulgowo. Zawsze lepszy jest mecz niż trening.
- Rywalizacja Stoczniowca z Toruniem to walka o prymat na Pomorzu. Czy odczuwacie dodatkową presję?
- Jest duża. Na te mecze szykują się kibice obu drużyn. Do Torunia nie jest daleko i spodziewam się, że wielu fanów pojedzie nas dopingować. Postaramy się ich nie zawieść.
- Dziękuję za rozmowę.
Tomasz Łunkiewicz
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
