Leszek Blanik w przededniu mistrzostw Europy seniorów i juniorów w gimnastyce sportowej zaprezentował komisji sędziowskiej przerzut dwa i pół salta w przód w pozycji łamanej. Przed zawodnikiem AZS AWF Gdańsk nikt tak nie skakał przez konia. Tym samym w Grecji podopieczny Andreja Levita ma olbrzymie szanse, aby w tej konkurencji sięgnąć nawet po złoty medal.
Przypomnijmy, że już przed trzema laty Blanik próbował wprowadzić do gimnastycznej terminologii skok, który otrzymałby nazwę od jego nazwiska.
- Wówczas skakałem dwa i pół salta w tył w pozycji łamanej. Z powodu drobrnych nieścisłości nie został on uznany za pionierski. Teraz pierwszy werdykt jest pozytywny. Na pewno tę ewolucję będą mógł wykonać podczas niedzielnych finałów, o ile wcześniej się tam zakwalifikuje. To bardzo ważna decyzja. Jako jedyny zawodnik w tej konkurencji dysponuje dwoma skokami, którym można dać maksymalną notę - 10 punktów. Jeśli zatem ustanę oba skoki, to raczej nikt nie odbierze mi złota - relacjonował wczoraj bezpośrednio dla "Głosu" z Grecji
Leszek Blanik.
Przypomnijmy, że to właśnie od mistrzostw Europy rozpoczęła się medalowa droga gdańszczanina. Przed czterema laty w St. Petersburgu zdobył w skoku przez konia srebrny medal. W 2000 roku był brąz na igrzyskach olimpijskich, a przed rokiem tytuł wicemistrza Igrzysk Dobrej Woli.
- Skok to bardzo loteryjna konkurencja. W eliminacjach skacze się tylko raz. Ośmiu zawodników, którzy otrzymają najwyższe noty kwalifikują się do finału. Tam wszystko zaczyna się od nowa, a każdy z finalistów ma do dyspozycji dwa skoki. Liczy się ich suma. Przed dwoma laty nie udało mi się obronić tytułu, gdyż przegrałem z kontuzją. W tym roku także nie wszystko ze zdrowiem było najlepiej. Dlatego nie mogłem przygotować całego wieloboju. W Patras zamierzam wystąpić w trzech z sześciu konkurencji. Na pewno będzie to skok przez konia i ćwieczenia wolne oraz poręcze bądź koń z łękami. Na piątek są zaplanowane eliminacje, a na niedzielę finały - mówi Blanik.
W Grecji startować będą seniorzy i juniorzy. W starszej kategorii Polskę reprezentuje tylko Blanik. W młodszej wystawiamy pięcioosobową drużynę.
- Po dobrym występie w ubiegłorocznych mistrzostwach świata do rywalizacji z seniorami mógłby przystąpić Roman Kulesza, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja. W juniorach trener Piotr Mikołajek postawił na kwintet gdański: Kamila Hulboja, Krzysztofa Muchorskiego, Przemysława Lisa, Tobiasza Skwarczyńskiego i Marka Łyszczarza - mówi
prof. Stanisław Sawczyn, szef wyszkolenia sekcji męskiej PZG.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodni w Grecji odbyły się mistrzostwa Europy kobiet. Dominowały w nich Rosjanki, który wygrały drużynowo, dubletem wielobój (Swietłana Chorkina przed natalią Zigansziną) oraz zdobyły trzy z czterech złotych medali na poszczególnych przyrządach. Polska ekipa złożona z sióstr Skowrońskich, które trapiły kontuzje, zajęła ostatnie, osiemnaste miejsce.