- 1 Kompromisowa data derbów Lechia - Arka (240 opinii)
- 2 Kartkowe tornado Lechii z Polonią (36 opinii) LIVE!
- 3 Arka znika z nazwy klubu. Nowy herb (19 opinii)
- 4 Skóra o Arce: Zasługujemy na ekstraklasę (33 opinie) LIVE!
- 5 Gedania 1922 o puchar i przełamanie (5 opinii)
- 6 Awans Lechii jeszcze w tym tygodniu? (123 opinie)
Na czwartym miejscu rozgrywki w II lidze zakończyły siatkarki Olimpijczyka Gdańsk, co, jak na beniaminka, jest dobrym wynikiem. Walkę o trzecią pozycję podopieczne Jacka Łapińskiego przegrały we własnej hali, dwukrotnie ulegając Przylesiu Koszalin 0:3 (19:25, 21:25, 23:25) i 0:3 (18:25, 24:26, 23:25).
OLIMPIJCZYK: Kołodziejczyk, W. Skłucka, Kolasa, Kowalczyk, Bernatowicz, Brzóska oraz Dzierżyńska (libero w pierwszym meczu), Lorkowska (libero w drugim meczu), Pankiewicz.
Gdańszczankom nie posłużyła dwutygodniowa przerwa, po ich bojach z gdyńskim Alpatem.
- Zawodniczki najwyraźniej uznały, że sezon jest już zakończony. W ostatnim okresie drastycznie spadła frekwencja na treningach, choć w trakcie rozgrywek właśnie ona była naszą silną stroną. Rywalkom także trzeba oddać, że do gry były bardzo dobrze przygotowane - przyznaje trener Jacek Łapiński.
Na prośbę Przylesia i aby zminimalnizować koszty gry o trzecie miejsce, zdecydowano się rozegrać oba pojedynki tego samego dnia. Gospodynie większe szanse na zdobycie honorowego seta miały w rewanżu. Szkoda zwłaszcza drugiej partii, w której Olimpijczyk prowadził 23:21, by przegrać 24:26.
- Przylesie było lepsze w każdym elemencie, a mogliśmy grać z lepszym skutkiem, gdybym miał zmienniczkę dla naszej rozgrywającej - dodaje gdański szkoleniowiec.
OLIMPIJCZYK: Kołodziejczyk, W. Skłucka, Kolasa, Kowalczyk, Bernatowicz, Brzóska oraz Dzierżyńska (libero w pierwszym meczu), Lorkowska (libero w drugim meczu), Pankiewicz.
Gdańszczankom nie posłużyła dwutygodniowa przerwa, po ich bojach z gdyńskim Alpatem.
- Zawodniczki najwyraźniej uznały, że sezon jest już zakończony. W ostatnim okresie drastycznie spadła frekwencja na treningach, choć w trakcie rozgrywek właśnie ona była naszą silną stroną. Rywalkom także trzeba oddać, że do gry były bardzo dobrze przygotowane - przyznaje trener Jacek Łapiński.
Na prośbę Przylesia i aby zminimalnizować koszty gry o trzecie miejsce, zdecydowano się rozegrać oba pojedynki tego samego dnia. Gospodynie większe szanse na zdobycie honorowego seta miały w rewanżu. Szkoda zwłaszcza drugiej partii, w której Olimpijczyk prowadził 23:21, by przegrać 24:26.
- Przylesie było lepsze w każdym elemencie, a mogliśmy grać z lepszym skutkiem, gdybym miał zmienniczkę dla naszej rozgrywającej - dodaje gdański szkoleniowiec.