• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Piast - Alpat 3:0

jag.
23 lutego 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Wiesław Dziura postawił na ten sam skład, który postarał się o wygraną przed tygodniem. Siatkarki Alpatu Rumia nie przestraszyły się na wyjeździe wyżej notowanego rywala. Walczyły z Piastem Szczecin w każdym secie, ale były słabsze gdy przychodziło do decydujących piłek. Gospodynie zwyciężyły 3:0 (25:23, 25:22, 25:22).

ALPAT: Brodacka, Wrzochol, Lademan, Theis, Podgórniak, Bakiera oraz Lorkowska (libero), Zygmuntowicz.

- Jeszcze dzisiaj boli mnie głowa po tym meczu. Równie dobrze mogło być 3:0 dla nas. W każdym secie byliśmy o kroczek od wygranej. Walczyliśmy jak równy z równym. Żadnej z drużyn nie udało się zdobyć wyższej przewagi niż 2-3 punkty. W końcówkach decydował łut szczęścia. Cóż, jeszcze raz potwierdziło się, że biednemu wiatr w oczy - mówi szkoleniowiec Alpatu.

W pierwszym secie siatkarki z Rumi cieszyły się nawet z piłki setowej. Jednak tylko przez kilka chwil. Sędziowie, którzy najpierw uznali blok przyjezdnych za udany, postanowili przyjrzeć się dokładniej całej akcji i przypomnieli sobie, że wcześniej Anna Brodacka popełniła błąd przy siatce.

- Nie wiem, czy był błąd czy nie. Mam tylko pretensję, że nie zagwizdano od razu. Gdy puszczono akcję, nie powinno się wracać do tego, co było wcześniej - dodaje Wiesław Dziura.

W Szczecinie szkoleniowiec Alpatu musiał gęsto się tłumaczyć, bo jego podopieczne grały za... dobrze. Miejscowi nie mogli zrozumieć, jak taka drużyna jest tak nisko w tabeli.

Pozostałe wyniki:
ŁKS Łódź - Legionovia 0:3, Politechnika Częstochowa - Sokół Chorzów 3:1, AZS Opole - Dalin
Myślenice 0:3, 23-25, 17-25, Start Łódź - Wisła Kraków 2:3, SMS Sosnowiec - Calisia II 3:1, Sparta Złotów - Mazovia Rawa Mazowiecka 0:3.

1. Dalin 17-3 37 56:21
2. SMS 16-4 36 54:25
3. Wisła 15-5 35 52:21
4. Mazovia 15-5 35 53:24
5. Sokół 14-6 ó34 50:29
6. Legionovia 14-6 34 47:28
7. Piast 13-7 33 44:33
8. Politechnika 10-10 30 36:41
9. Sparta 6-14 26 26:49
10. Start 5-15 25 25:50
11. Calisia II 5-15 25 23:49
12. ŁKS 4-16 24 20:52
13. ALPAT 3-17 23 23:54
14. Opole 3-17 23 23:56
Głos Wybrzeżajag.

Zobacz także

Opinie (5)

  • Dziewczyny,cieszę się z każdego wywalczonego punktu,po wyniku wnioskuję,że walczyłyście do końca.Tak trzymać! NIE PODDAWAJCIE SIE.

    • 0 0

  • Gedania

    Siatkówka w Trójmieście to oczywiście Gedania Gdańsk,ale zaplecze w postaci Alpatu by się przydało,trzymamy kcuiki za Alpat.

    • 0 0

  • ???

    Ciekaw jestem komu Dziura się tak gęsto tłumaczył ? Prasie ? Wynik w poszczególnych setach był jaki był, bo szczecinianki podeszły do meczu chyba zbyt rozluźnione. Co do spornej akcji, to sędzia pierwszy zmienił decyzję po konsultacji z sędzią drugim - i decyzja była słuszna (wiem, bo widziałem) . Postawa Dziury podczas meczu przypominała trochę zachowanie trenera rosjanek podczas turnieju w Baku......

    • 0 0

  • Sędzia pierwszy zmienił swoją decyzję po konsultacji z sędzią drugim ktory nie zauważył w akcji żadnego błędu. Obaj sedziowie przyznali punkt Alpaniom. Niestety sędia drugi zmienił decyzje po tym jak podszedł do niego trener PIasta. Tez byłem na tym meczu i uważam że dcyzja była niesłuszna. Albo sie zauważa błąd i gwiżdze odrazu albo jęsli się popełniło bląd to chociaz przyznaje akcje bez punktu. Miom zdaniem Alpat został skrzywdzony w pierwszym secie ale coż gopodarzom "ściany "pomagają

    • 0 0

  • Gazeta Wyborcza

    Piast Szczecin - Alpat Rumia 3:0

    Mariusz Rabenda 22-02-2004, ostatnia aktualizacja 22-02-2004 20:07

    Pewne zwycięstwo i powrót kontuzjowanych zawodniczek Piasta obejrzeli w sobotę szczecińscy kibice
    Z przebiegu meczu trudno było wywnioskować, która drużyna należy do ligowej elity, a która zajmuje przedostatnie miejsce. Zespół z Rumii zaprezentował się bardzo solidnie.

    - Nie wiem, dlaczego przegrywamy mecze - zastanawia się Wiesław Dziura, szkoleniowiec Alpatu. - Większość spotkań wygląda właśnie tak jak to dzisiejsze. Prowadzimy wyrównaną walkę, a końcówki oddajemy rywalkom.

    W Piaście zobaczyliśmy po długiej przerwie Marlenę Twaróg i Urszulę Paszkiewicz. Zwłaszcza ta druga dobrze prezentowała się w atakach. Do świetnej formy wróciła szczecińska skrzydłowa Agnieszka Gliwa. W jej atakach widać było sportową złość. Trafiała mocno w pole, a kiedy była zmuszona plasować piłki, robiła to z wielkim wyczuciem ustawienia rywalek. Przynajmniej dwie z nich: Dorotę Wrzochol i Krystynę Lorkowską Agnieszka doskonale zna z boisk plażowych.

    Piast w sobotę nie zaimponował, ale zrobił to, co do niego należało. Wygrał, nie tracąc seta. Jak mawiał nieodżałowany Hubert Wagner: - Nie sztuką jest wygrać 3:0, gdy gra się dobrze. Sztuką jest grać słabo i wygrać 3:0.

    Zdaniem trenera gości ogromne znaczenie dla przebiegu meczu miała sytuacja w końcówce pierwszego seta. Przy remisie 23:23 rozgrywająca Alpatu popełniła błąd. Wyskoczyła do bloku, gdy ustawienie nakazywało jej grę w drugiej linii. Akcja skończyła się skutecznym atakiem zespołu spod Gdyni, ale sędziowie po konsultacji przyznali punkt Piastowi.

    - Ta akcja powinna być przerwana wcześniej, nie odbiera się punktu w takiej chwili - mówił trener Dziura.

    Chwilę później atak Katarzyny Zygmuntowicz w siatkę dał pierwszego seta Piastowi. W dwóch kolejnych partiach od remisu po 22 punkty zdobywały tylko szczecinianki. W drugim końcówka należała do Paszkiewicz, w trzecim do Gliwy.

    Piast Szczecin 3
    Alpat Rumia 0
    Piast: Archangielskaja, Kwiatkowska, Wychowanek, Gliwa, Bryczkowska, Felkel oraz Kuchczyńska (libero), Twaróg, Paszkiewicz, Furmanek, Bury, Kowalska.

    Mówi Ula Paszkiewicz

    Mariusz Rabenda: Jak samopoczucie po meczu zagranym po wielu miesiącach przerwy?

    - Niezłe. Nie sądziłam że będzie aż tak dobrze.

    Skończyłaś kilka ataków mocnymi uderzeniami. Widać, że masz siłę.

    - Tak to wyglądało. Na razie grałam tylko fragmenty meczu i mogłam w nich dać z siebie 100 proc. Nie wiem, czy tej siły wystarczyłoby na dłużej.

    Nie odczuwasz już zupełnie skutków kontuzji?

    - Czuję lekki ból w plecach, ale tak chyba musi być. Dzięki Agnieszce , naszej masażystce, miałam rozgrzane plecy i prawie mi to nie przeszkadzało. To ona sprawiła, że razem z Marleną mogłyśmy dziś zagrać. Najważniejsze, że kontuzja nie została w pamięci i nie czuję żadnej blokady psychicznej podczas gry.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane