Polskie siatkarki pozostały w grze o prawo startu w przyszłorocznej Grand Prix. W drugim meczu turnieju kwalifikacyjnego w Turcji biało-czerwone nie dały najmniejszych szans Rumunkom. Podopieczne Andrzeja Niemczyka zwyciężyły 3:0 (25:18, 25:14, 25:17). Dzisiaj zagrają z Bułgarią, która w dwóch pierwszych spotkaniach nie zdobyła nawet seta.
POLSKA: Bełcik, Glinka, Mróz, Skowrońska, Przybysz, Rosner oraz Barbachowska (libero), Liktoras.
Po przegranej na inaugurację z Holandią 1:3 Polki znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. By zdobyć awans do Grand Prix, nie wystarczy im pokonać niżej notowane Rumunię i Bułgarię, ale muszą też zdobyć punkty na faworytkach rozgrywek - Niemkach bądź Turczynkach.
W meczu orzeciwko Rumunii, która w ostatniej chwili zastąpiła wykluczoną przez FIVB Rosję, trener
Niemczyk postawił na ten sam skład co w pierwszym spotkaniu. I trudno się dziwić, skoro jedynym jego mankamentem dzień wcześniej była nieumiejetność wygrywania końcówek. Na nic się zdały przewagi 22:20 w pierwszej i 22:21 w drugiej partii.
Tym razem Rumunki nie mogły przeszkodzić biało-czerwonym, bo gdy dochodziło do decydujących piłek, były za naszymi 8-9 punktów. A Polki poraziły je zagrywką, a na początku spotkania kilka "gwoździ" w ich parkiet wbiła Małgorzata Glinka.
- Spodziewałyśmy się, że rywalki będą silniejsze. Niedawno wygrały przecież w eliminacjach mistrzostw Europy z Rosją. Dzisiejszy sukces pozwoli nam się odbudować psychicznie po niepowodzeniu przeciwko Holenderkom - mówiła
Aleksandra Przybysz, kapitan naszej reprezentacji.
Wyniki pozostałych spotkań:Niemcy - Bułgaria 3:0 (25:20, 25:19, 25:17); Niemcy - Rumunia 3:0 (25:15, 25:19, 25:19); Turcja - Bułgaria 3:0 (25:18, 25:17, 25:18).