Ponad dobę spędzili na żegludze uczestnicy mistrzostw Polski jachtów morskich VBW Clima Cup. W tzw. wyścigu długim ich udręka trwałaby znacznie dłużej, ale sędziowie zlitowali się nad załogami i pozwolili im wracać do portu po pokonaniu około połowy zakładanego dystansu. Jako pierwsi na mecie zameldowali się Scorpio i Scamp, ale w punktacji generalnej ten drugi musiał ustąpić pola Dużemu Ptakowi.
- Gdybyśmy chcieli by jachty pokonały całą trasę, to musiały żeglować jeszcze jedną dobę, a to nie wchodziło w grę, gdyż na piątek i sobotę mamy zaplanowane inne biegi. Oczywiście winnym opóźnienia był słaby wiatr - wyjaśnia
Sebastian Wójcikowski, członek jury.
Przy wyrównanej stawce, a taka jest w dużych jachtach, które rywalizują w grupie IMS I, wyścig długi ma kolosalne znaczenie. Do zdobycia jest najwięcej punktów. Wczoraj Scamp pod
Markiem Muzykiewiczem otrzymał dobre i złe wieści. Na metę wpadł pierwszy, ale po przeliczeniu, czyli uwzględnieniu czasu pokonania trasy i parametrów jachtów, okazało się, że przegrał z załogą
Mariusza Sarnowskiego (AKM Gdańsk). Duży Ptak utrzymał też prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Szczecinianie plasują się na drugiej pozycji, ale ich strata nieco się zmniejszyła. Jury zdecydowało się bowiem zweryfikować poprzednią decyzję i za kolizję z pierwszego dnia zdyskwalifikować tylko Hadara. Pierwotnie identyczną karę otrzymał Scamp.
W grupie IMS II wyścig długi wygrał Scorpio. Załoga
Adam Selonke z YKP Gdynia umocniła się na prowadzeniu. O drugie miejsce zawzięcie walczą Aquila (
Czesław Perlicki, YKP Gdynia) i Bryza Sport (
Tomasz Piasecki, Bryza Goleniów). W wyścigu długim szybszy był miejscowy jacht, ale po przeliczeniu wyżej zapunktował ten drugi.
Na dzisiaj wyznaczono dwa wyścigi "góra-dół", a w sobotę żeglarze rywalizować będą po trasie trójkąta. Codziennie start o godzinie 10.30.