• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Puchar Świata dla Katarzyny Kryczało

Jacek Główczyński
26 marca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Anna Rybicka i Magdalena Mroczkiewicz były indywidualnymi mistrzyniami świata juniorek, Sylwia Gruchała i Alicja Kryczało wielokrotnie stawały na podium w tej rangi imprezie, wszystkie zwyciężały w pojedynczych zawodach Pucharu Świata do lat 20. Jednak żadna z gdańszczanek nie wygrała pucharowej klasyfikacji generalnej. Po raz pierwszy ta sztuka udała się Katarzynie Kryczało! 19-letnia podopieczna Longina Szmita trofeum odbierze za dwa tygodnie na Sycylii.

- Wypełniłaś jedną z nielicznych białych plam w bogatej kolekcji gdańskiego floretu. Masz świadomość, że przeszłaś do historii, udało ci się to, co było nieosiągalne dla bardziej utytułowanych?
- Bardzo się cieszę. O zwycięstwie dowiedziałam się, gdy Agata Kantorska z Warty Poznań przyszła do mnie z gratulacjami i z waszą gazetą w ręce.
- Koleżanki klubowe nie gratulowały?
- Uczyniły to już znacznie wcześniej. Zresztą prosiłam je wówczas, aby tego nie robiły, by nie zapeszyć. Nie brałam bowiem udziału w kilku ostatnich zawodach i teoretycznie rywalki mogły mnie wyprzedzić.
- Nie próbowałaś namówić trenera, aby zmienił plany treningowe i pozwolił ci na zdobycie kolejnych punktów?
- Było odwrotnie. Gdy zaczynał się sezon, Robert Mrozowski, trener reprezentacji Polski juniorek, zapytał mnie, czy chcę, by opracował dla mnie taki tok startów, w którym istotnym celem będzie zdobycie Pucharu Świata. Jak Gosia Wojtkowiak przed dwoma laty, jeździłabym nawet na te zawody, których nie ma w kadrowym grafiku, a finansować miałby je klub. Poprosiłam, aby odłożyć sprawę o sezon, gdyż w tym roku postanowiłam skoncentrować się na zdaniu matury.
- Czyli w przyszłym sezonie możesz sięgnąć po raz drugi po to trofeum?
- Teoretycznie tak. Jednak dla związku liczą się tylko medale mistrzostw świata, a i w Gdańsku zdobycie pucharu nie było podstawowym celem. Do punktacji generalnej liczy się pięć najlepszych startów w Europie, jeden turniej pozaeuropejski oraz mistrzostwa świata. Bierzymy udział tylko w tych ostatnich oraz w pięciu z dziesięciu turniejów. Nie ma zatem możliwości, by po kiepskim starcie, gdzieś te straty nadrobić. Ponadto w porównaniu z rywalkami mamy o jeden turniej punktowany mniej, gdyż juniorki nie ruszają się poza nasz kontynent.
- Czy zdobycie pucharu coś zmieni w twojej karierze, w życiu?
- Upewni mnie w tym, co robię, utwierdzi w posiadanych umiejętnościach. Kłopot będzie miała tylko mama. Wcześniej Ala, a teraz ja, przywozimy duże puchary i trzeba wszystkie gdzieś pomieścić.
- To może na Sycylii puchar zamień na złoty medal mistrzostw świata?
- Gdyby była taka możliwość to chętnie bym tak uczyniła. Z drugiej strony, do pucharu nabieram coraz większego sentymentu. To nagroda za cały sezon, za wygranie trzech pucharowych zawodów... Dlatego zrobię raczej wszystko, aby do pucharu doszedł medal.
- Mówimy o startach juniorskich, ale wiem, że nie chciałabyś stracić też miejsca w reprezentacji seniorek.
- Nie chciałabym, aby mówiono, że walczę w kadrze tylko wówczas, gdy któraś ze starszych zawodniczek jest kontuzjowana. Postaram się udowodnić swą wyższość na planszy. Nie jest to łatwa sprawa, tym bardziej, że pod uwagę muszę brać jeszcze jedną rywalkę. W wysokiej formie jest moja siostra. Ala wygrała właśnie po raz drugi akademickie mistrzostwa USA, bijąc w finale utytułowaną Iris Zimmermann. W planach ma przyjazd do Europy na najbliższe zawody do Budapeszcie. Mam nadzieję, że na planszy się nie spotkamy, bo tak się składa, że w oficjalnych zawodach zawsze przegrywam z siostrą.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane