• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rosjanka pogodziła Polki

jag.
6 czerwca 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 

Skoro pierwszy raz od sześciu lat stanęły do rywalizacji w Tyczce z Samsung na molo, to wydawało się, że wygra jedna z nich. Tymczasem Monika Pyrek i Anna Rogowska poprawiły się solidarnie, ale tylko o centymetr w stosunku do pierwszych tegorocznych startów na stadionie, a to w Sopocie wystarczyło do drugiego i trzeciego miejsca. Polki pogodziła Tatiana Polnowa. Rosjanka skoczyła 4.71, co jest drugim wynikiem letniego sezonu na świecie!



Ponad trzy godziny trzeba było spędzić na molo, aby obejrzeć cały konkurs. To stanowczo zbyt długo. Spiker robił co mógł, ale trudno było mu wykrzesać entuzjazm od zmęczonej wcześniejszymi oklaskami widowni, gdy przyszło do najważniejszych skoków. Zresztą o mały włos "pani domu tego konkursu", jak mówiono o Rogowskiej - nie zaliczyłaby żadnej wysokości. Przy 4.41, od której to pułapu sopocianka rozpoczynała zawody, w dwóch pierwszych próbach tyczkarka nawet nie wzbiła się w powietrze, a jedynie przebiegła pod poprzeczką. - Zdekoncentrowało mnie długie oczekiwanie na skok. Od rozgrzewki do pierwszej próby minęła ponad godzina. Natomiast na pewno nie przeszkadzały mi dodatkowe obowiązki. Wręcz przeciwnie mobilizowały. U siebie wiadomo, że wszyscy oczekują zwycięstw, rekordów i dobrze czułam się z tą presją - mówiła Ania.

Zawodniczka SKLA dzielnie walczyła na skoczni, ale też nie zapominała o innych zawodniczkach. Nim zaczęła swój start, a potem gdy już odpadła z konkursu, chodziła po rozbiegu i wysoko uniesionymi rękami pokazywała publiczności, że tyczkarki lubią skakać w rytm oklasków. Tak też było, gdy w pojedynku z Rosjanką została osamotniona Pyrek. - W Sopocie startowałam po raz ostatni sześć lat temu. Wszystko było inne. Zeskok był na deskach, pogoda paskudna, a skoczyłam chyba 4.41. No i teraz jestem gościem. Już co najmniej w połowie czuję się szczecinianką - przyznała urodzona w Gdyni Monika.

Zanim do konkursu wyszły gwiazdy, cieszyły się zagraniczne zawodniczki, a płakały Polki. Louise Butterworth przyjechała do Sopotu z rekordem życiowym 4.15, a wyjedzie z wynikiem o 6 centymetrów lepszym. Filigranowa Vanessa Vandy poprawiła "życiówkę" tylko o centymetr, ale w klasyfikacji końcowej zajęła aż czwarte miejsce, choć przed zawodami siedem zawodniczek mogło się pochwalić lepszymi wynikami od posiadaczki paszportów Finlandii i Nowej Zelandii.

Dla odmiany gdańszczanka Kinga Kasprzak, skacząca w przeszłości już cztery i pół metra, swój udział w konkursie zakończyła po... rozgrzewce, tłumacząc się kontuzją. Z kolei 16-letnia Agnieszka Kolasa, której ojciec Ryszard skakał przez laty ponad 5.60, zamiast ataku na rekord Polski juniorek młodszych (4.01), poprzestała na wyniki o 40 centymetrów słabszym i wypłakiwała się na ramieniu mamy.

Polnowa (rekord życiowy 4.78) rozpoczęła zawody o 10 centymetrów niżej niż Polki. 4.31 pokonała w pierwszej próbie, ale na kolejnej wysokości była już jedną nogą poza konkursem. 4.41 - podobnie jak Rogowska - pokonała dopiero za trzecim podejściem. Gdy poprzeczka poszła o kolejne 10 centymetrów do góry, Rosjanka przeszła ją w drugiej próbie, znów tak samo jak Rogowska.

Do 4.61 liderką była Pyrek. Monika tę wysokość oraz 20 centymetrów niższą pokonała w pierwszych skokach. Z 4.71 już sobie nie poradziła, gdy Rosjanka uzyskała ten wynik w pierwszym podejściu. - Ze stylu skakania jestem zadowolona, z wyniku może nie do końca. Przyjechałam tutaj, aby nadgonić stracony czas. W kwietniu miałam kontuzję i praktycznie nie mogłam biegać. Brakuje mi skoków. Liczę, że duża forma przyjedzie już za 2-3 tygodnie, na mistrzostwach Polski. Zależy mi na tych zawodach, bo odbędą się one w Szczecinie, a tam sąsiedzi widzą stadion niemal z okien - podkreślała Pyrek, która jest aktualną mistrzynią Polski.

Natomiast rekordzistką kraju (4.83) i molo (4.77) jest wciąż Rogowska. - Szkoda, że nie udało się skoczyć 4.61, bo jeszcze bardziej utwierdziłabym się w tym, że w tym sezonie stać mnie na wysokie skakanie. Jednak najważniejsze, że pod względem technicznym dzisiejsze skoki były już lepsze niż tydzień temu w Saragossie - podkreślała Ania.

Przy dekoracji sopocianka wyściskała szczeniniankę, czym położyła kres spekulacjom, że pomiędzy najlepszymi polskimi tyczkarkami są jakieś animozje. Obie też zgodziły się, że aby sięgnąć po medal w Pekinie, za dwa miesiące trzeba będzie skoczyć 4.80 i to najlepiej w pierwszej próbie.

WYNIKI:
1. Tatiana Polnowa (Rosja) 4.71, 2. Monika Pyrek 4.61, 3. Anna Rogowska 4.51, 4. Vanessa Vandy (Finlandia) 4.31, 5. Martina Strutz (Niemcy) 4.31, 6. Louise Butterworth (W.Brytania) 4.21, 7. Paulina Dębska 4.21, 8. Joanna Piwowarska 4.11, 9. Marta Plewa 4.01, 10. Agnieszka Kolasa 3.61, 11. Sally Scott (W.Brytania) 3.61.
jag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane