• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowa z Danielem Plińskim

Jacek Główczyński
27 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Daniel Pliński został po raz pierwszy w karierze mistrzem Polski seniorów w siatkówce plażowej. Wychowanek Koraba Puck nie miał dużo czasu na świętowanie sukcesu po który sięgnął w Niechorzu w parze z Damianem Lisieckim, Już dzisiaj musi stawić się na zgrupowaniu klubowej drużyny Kazimierza Sosnowiec, dokąd po minionym sezonie przeniósł się ze Stolarki Wołomin.

- Za tydzień jest zarówno finał Pucharu Polski, jak i mistrzostw Europy. Do tej ostatniej imprezy zakwalifikowaliśmy się zajmując drugie miejsce na zawodach w Turcji. Jednak teraz mówią nam, że podstawą sporządzenia listy startowej są punkty z turniejów do mistrzostw świata, a w nich graliśmy tylko raz. Pozostaje mi mieć nadzieję, że protest PZPS odniesie skutek. Jeśli nie, to być może sezon na plaży dla mnie się skończył. Na wyjazd na Puchar Polski zgodę musi wyrazić mój trener klubowy. Póki co zwolnił mnie z treningów do wczoraj - wyjaśnia siatkarz mierzący 205 centymetrów.
- Na plaży przebiłeś się do mistrzostwa i reprezentacji Polski. Czy w tradycyjnej siatkówce też masz takie aspiracje?
- Takie miałem marzenia. Jednak lata lecą, a ja szansy nie dostaję. Teraz w jednej drużynie grać będę z Marcinem Nowakiem. Na co dzień zatem będę miał okazję do porównań.
- Póki co równałeś się z czołowymi siatkarzami świata w turnieju pod Pałacem Kultury. W czym im ustępujesz?
- Tracimy po własnych błędach 2-3 punkty więcej w każdym secie niż najlepsi. Dlatego później są przegrane w tie-breakach, choć w Warszawie w jednym ze spotkań wydrukował nas... polski sędzia. Lekarstwem na tę przypadłość jest tylko granie jak najczęściej w silnie obsadzonych turniejach.
- W Polsce sezon trwa tylko przez trzy miesiące...
- Dlatego całkiem poważnie rozważam możliwość wyłącznego poświęcenia się siatkówce plażowej. Po warszawskim turnieju pojawiło się wiele ciekawych ofert sponsorskich. W Sosnowcu związałem się tylko 10-miesięcznym kontraktem. Potem chciałbym spróbować sił w cyklu kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Atenach.
- Czy twój wzrost jest na plaży atutem?
- Raczej nie, gdyż do największych sukcesów dochodzą niżsi zawodnicy. Nie spotkałem się jeszcze z wyższym ode mnie. Jedynie Niemiec i Rosjanin mierzyli po tyle samo. Na plaży zacząłem grać właśnie po to, aby poprawić koordynację ruchową. Dzięki grze na piasku, w tradycyjnej siatkówce w drugiej linii nie muszę być wcale zmieniany przez libero.
- Komu najwięcej zawdzięczasz w sporcie?
- Na pewno trenerowi Piotrowi Kozakiewiczowi, który uczył mnie siatkówki w Korabie Puck. A jeśli chodzi o plażę, to przy każdym sukcesie przywołuję pamięć Maćka Olszewskiego. Ciężko pogodzić się z myślą, że nie ma go wśród nas. Byliśmy niemal nierozłączni, spędzaliśmy wspólnie czas od rana do wieczora. Wspólnie udało nam się wygrać siedem z dziewięciu turniejów eliminacyjnych do mistrzostw Polski. Sądzę, że już wtedy zostalibyśmy mistrzami kraju, ale w terminie finałów graliśmy w młodzieżowych mistrzostwach Europy, gdzie zajęliśmy siódme miejsce.
- Z Pucka wyjechałeś jako 18-latek. Zapewne nie żałujesz tej decyzji?
- Gdybym nie zdecydował się na emigrację, nie zaistniałbym w siatkówce halowej, a i na plaży nie wiadomo czy bym się przebił.
- Dlaczego na Pomorzu nie możemy doczekać się klasowej drużyny?
- Też się dziwię. Z zawodników, którzy wywodzą się z naszego regionu, by przypomnieć tylko Pawła Papke, Krzyśka Niedzielę czy Marcina Prusa, z powodzeniem można byłoby stworzyć drużynę, która w ekstraklasie byłaby znaczącą siłą. Ciągle liczę, że znajdą się sponsorzy, i kiedyś będzie mi dane grać o ligowe medale w pomorskich barwach.

Zobacz także

Opinie (1)

  • Do dzieła sponsorzy

    Myślę że w nienajbiedniejszym regionie jakim jest Pomorze a w szczególności Gdańsk i Gdynia czas by pomyśleć nad tym co zrobić aby podnieść poziom sportu, ale też i innych dziedzin życia.Nie tylko rezydencje, baseny i najnowsze mercedesy świadczą o poziomie rozwoju społeczeństwa.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane