• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trener PGE Atomu Trefla walczy o dublet

Marcin Dajos
4 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Lorezno Micelli podkreśla, że nie da się zmienić systemu gry w jeden sezon. Stara się on działać krok po kroku i już teraz w odpowiedni sposób wykorzystać potencjał, który posiada. Lorezno Micelli podkreśla, że nie da się zmienić systemu gry w jeden sezon. Stara się on działać krok po kroku i już teraz w odpowiedni sposób wykorzystać potencjał, który posiada.

- Każdy mecz jest inny, więc przygotowujesz się w różny sposób. A to sprawia, że głowy siatkarek stają się pełne nowych rozwiązań. To także oznacza, że nigdy nie skończymy nauki. Zbudowaliśmy ten zespół z myślą o poprawienia wyniku z poprzedniego sezonu oraz walki o triumf w lidze i Pucharze Polski. W tym momencie jestem z niego bardzo zadowolony - mówi przed inauguracyjnym meczem z Orlen Lidze Lorezno Micelli, włoski trener PGE Atomu Trefla. W niedzielę, o godz. 14:45 jego drużyna rozpocznie wyjazdowe spotkanie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, a we wtorek w gdańskiej kręgielni U7 spotka się z kibicami. Jeszcze przed otwarciem sezonu drużyna zanotowała pierwszy awans. Jest już w 1/8 finału Pucharu CEV, gdyż z rozgrywek została wycofana Siewierodonczanka Siewierodonieck.



Typowanie wyników

5 października 2014, godz. 14:45
2 pkt.
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
PGE ATOM TREFL Sopot

Jak typowano

2% 9 typowań KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
98% 467 typowań PGE ATOM TREFL Sopot

Twoje dane



Marcin Dajos: Jak ocenia pan pierwsze dwa miesiące pracy z nową drużyną? Udało się przygotować ją do startu ligi?

PGE ATOM TREFL CELUJE W FINAŁ

Lorenzo Micelli: Jestem zadowolony z tego, co udało się zrealizować. Pracuję z nowymi siatkarkami więc normalnym jest, że na początku panowało pewne zamieszanie. Trzeba było pozmieniać ich myślenie, mentalności i system, w którym dotychczas funkcjonowały. Najpierw wyznaczyłem zawodniczkom cele, następnie dążyliśmy do nich przez kilka tygodni, a później wykorzystaliśmy zdobytą wiedzę podczas turnieju w Szamotułach. Pierwszym krokiem był system, następnie wytworzenie odpowiedniej motywacji i chęci do walki. Teraz, kiedy znamy podstawy możemy grać i wprowadzać do każdego meczu drobne elementy, które pozwolą uczynić nasz system bardziej złożonym. Musimy również pamiętać o tym, że mecze sparingowe to nie liga. Tam gra się znacznie łatwiej. Nie możemy zachłysnąć się tym, że wygraliśmy z drużynami z Wrocławia czy Muszyny. Teraz czas nauczyć się grać pod presją.

Po zeszłym sezonie sformułowanie zmiana systemu wywołuje w Sopocie mały strach. Poprzedni trener wciąż powtarzał, że go zmienia, ale w końcu nie udało się tego zrobić. Pan ma pewność, że nowości, które wprowadzane są do gry zadziałają już teraz?

SOPOCKI ZESPÓŁ I CHEMIK ZDOMINUJĄ LIGĘ?

Nie można zmienić systemu gry w jeden sezon. To jest oczywiste. Musisz jednak znaleźć rzeczy, które twój zespół może wykonywać perfekcyjnie od razu i do nich dołączać kolejne. Wszystko połączone w całość stworzy oczekiwany system. Każdy mecz jest inny więc przygotowujesz się w różny sposób. A to sprawia, że głowy siatkarek stają się pełne nowych rozwiązań. To także oznacza, że nigdy nie skończymy nauki. Jako trener muszę studiować zachowania siatkarek, wiedzieć, na co je stać i pokazywać im odpowiednią drogę. Uważam, że mamy obrany odpowiedni kierunek więc trzeba jedynie skupić się na tym, jak przechytrzyć przeciwnika. A to, jak już wspomniałem, zmusza nas do nauki kolejnych rzeczy.

Poprzedni trener uważał, że styl siatkówki w Polsce jest zbyt konserwatywny, a preferowany przez niego bardziej nowoczesny. Jak możemy nazwać pana styl siatkówki?

Mogę mówić tylko za siebie, a wygląda to tak, że staram się maksymalnie wykorzystać to, co mam. Skupiamy się najpierw na naszych największych atutach, czyli serwisie i bloku, gdyż w składzie jest wiele bardzo wysokich siatkarek. Nie możemy mówić, że jesteśmy dobrzy tylko w jednym elemencie gry. Trzeba tworzyć system, w którym wszystkie elementy zadziałają razem. Teraz więc pracujemy nad połączeniem bloku, obrony i zagrywki. Jeśli tutaj dojdziemy do zadowalających rezultatów wówczas będziemy krok po kroku wzmacniać atak. Jest to normalna siatkówka, więc w żaden sposób nie nazwę tego systemu. Dociskamy gdzie możemy na maksa i idziemy dalej. Wiem po co każda z dziewczyn jest w drużynie i postaram się to wykorzystać w naszym systemie.

PGE ATOM TREFL DRUGI W SZAMOTUŁACH

Czy uważa pan, że uda się zbudować coś podobnego jak w poprzednim klubie, Eczacibasi Stambuł? Pamiętam ten zespół z poprzedniego sezonu, gdy w Sopocie nie zagraliście rewelacyjnie, a pomimo tego w łatwy sposób pokonaliście Atom Trefl.

PGE Atom Trefl w fazie 1/8 Pucharu CEV
Zespół Siewierodonczanki Siewierodonieck, który miał być rywalem PGE Atomu Trefla Sopot w 1/16 finału Pucharu CEV, wycofał się z rozgrywek. Wszystko przez sytuację polityczną oraz działania związane z konfliktem rosyjsko-ukraińskim. Tym samym sopocki klub uzyskał automatyczną kwalifikację do 1/8 finału, gdzie zmierzy się z zespołem wygranym z pary SK UP Olomouc (Czechy)/Gea Happel Amigos Zoersel (Belgia). Mecze 1/8 finału według harmonogramu zostaną rozegrane w grudniu.


To był bardzo skomplikowany system. Trzeba pamiętać, że tworzyliśmy go przez cztery lata. Każdy miesiąc uczył czegoś siatkarki. Nadszedł więc moment, gdy miały one pełną głowę takich samych pomysłów i potrafiły przełożyć je na grę. Nie było sytuacji bez wyjścia. W siatkówce jest jak w życiu - nigdy nie przestajesz się uczyć, aby potem wykorzystać to w odpowiedni sposób. Nie jestem w stanie pomóc siatkarkom na boisku, ale jestem w stanie wpoić im zachowania, które pomogą zdobywać punkty. W tym momencie bardzo łatwo pracuje się z drużyną, gdyż chłonie wszystko. Kiedy jednak porozmawiamy za 2-3 miesiące, gdy zawodniczki będą pracowały i grały tylko i wyłącznie pod presją, ich forma pójdzie zapewne w dół, gdyż jest to zupełnie normalne. Wtedy również przyswajanie nowych rzeczy nie będzie już takie proste.

W Szamotułach widział pan w grze dwa najlepsze, polskie zespoły. Jak wyglądały na tle sopockiej drużyny?

Byliśmy na tym samym poziomie. Chemik grał jednak bez Mai Ognjenović. Dlatego nie wiemy, w jaki sposób będzie atakował. Z nią na boisku na pewno będzie wyglądało to zupełnie inaczej. Dlatego możemy mówić teraz jedynie o jakości tego zespołu. Drużyn nie można jednak porównywać wyłącznie na papierze. Trzeba umieć ocenić mentalną stronę. Wielkie nazwiska wcale nie muszą stanowić jedności na boisku. Dlatego też za każdym razem, gdy spotkamy się z Chemikiem spodziewam się innego meczu.

Po turnieju w Szamotułach pojawiły się głosy, że Deja McClendon i Brittnee Cooper prezentują siatkówkę na najwyższym, światowym poziomie. To one będą liderkami pana drużyny?

Uważam, że zagrały na dobrym poziomie. Zresztą jak cały zespół. Myślę, że te głosy biorą się z tego, że wielu ludzi nie zna tych siatkarek. Dlatego mogą się dziwić, że potrafią one tak dobrze grać. Dla mnie, nie zagrały na sto procent możliwości. Poza tym nie szukam gwiazd. Musi grać cała drużyna. Nie lubię pokazywać, że jakaś siatkarka jest najlepsza, gdyż źle to wpływa na zespół. Nie wierzę, że można osiągać sukcesy dzięki jednej siatkarce. Przez 20 lat pracy nie spotkałem się z takim przypadkiem, czy to w pojedynczym meczu, czy też w całej lidze i różnych pucharach. Przecież nawet rezerwowe zawodniczki na treningu są jak te podstawowe, więc w taki sam sposób są ważne dla drużyny.

Po co w drużynie cztery niezłej klasy środkowe?

Dla mnie to normalna sytuacja. Sezon jest długi, a to wymaga rotacji. Jedna siatkarka nie może być bez przerwy w najwyższej formie. Wtedy można na chwilę dać odpocząć niektórym, a zarazem nie tracić na jakości. Jeśli odpowiednio zbudujesz zespół, nic nie będzie zależne od szczęścia. Od ładnych paru lat pracuję w każdym sezonie z czterema środkowymi. Trzeba im jednak uświadomić, ze nie rywalizują między sobą, a z przeciwnikiem. Wtedy są w stanie dać co najlepsze. W ramach budżetu zbudowaliśmy zespół na jaki było nas stać i myślę, że wykonaliśmy świetną pracę. Dlatego teraz mamy komfort pracy. Obserwując postawę dziewczyn na treningach wiem, że dokonałem właściwego wyboru.

Cele na ten sezon, czyli finał w Orlen Lidze i Pucharze Polski oraz dojście wysoko w Pucharze CEV są do wykonania?

Zdajemy sobie sprawę, że w Polsce Chemik jest najsilniejszy. Jednak kiedy spotkamy się w play-off wszystko będzie możliwe. Naszym celem jest pokonanie ich w finale, jeśli oczywiście znajdą się tam. Zbudowaliśmy ten zespół z myślą poprawienia wyniku z poprzedniego sezonu i walki o triumf w lidze i Pucharze Polski. W Pucharze CEV wiemy, że Galatasaray Stambuł i Dinamo Krasnodar, to dwa najlepsze zespoły. Mogłyby grać w Lidze Mistrzyń i walczyć tam o zwycięstwo. W półfinale, jak uda się do niego dojść, możemy trafić właśnie na Dinamo. Będąc w czwórce osiągniemy jednak sukces i wtedy nie będziemy mieć nic do stracenia, a każdy wynik będzie możliwy.

Atomówki spotkają się z kibicami
Sezon temu w Gdyni, a w tym roku w Gdańsku. Atomówki po pierwszym meczu wyjazdowym z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, ale jeszcze przed spotkaniem 2. kolejki Orlen Ligi spotkają się z fanami na kręglach i bilardzie. Rozpocznie się ono we wtorek, o godz. 19. Poza grą ze wszystkimi dostępnymi siatkarkami, a więc także aktualnymi reprezentantkami naszego kraju, kibice będą z nimi porozmawiać, zrobić zdjęcia, a także wziąć autografy. O napoje, jak również poczęstunek dla wszystkich zadbają organizatorzy.

Kluby sportowe

Opinie (4)

  • Pisałem o takiej możliwości 2 m-ce wczesniej.

    Pisałem o prawdopodobieństwie, że mecz nie dojdzie do skutku... Zostałem za to przez wielu skrytykowany, ponieważ mecz jak sugerowano odbędzie się w innym miejscu... Tak piszący nie uświadomili sobie jednak co to jest wojna !

    • 3 3

  • (1)

    Jeśli chodzi o mecze na Ukrainie , to naprawde nic nie wiadomo .To ze trwa wojna , to nie znaczy ze państwo ma przestać funkcjonować.Wręcz przeciwnie
    Europa pokazuje rosjii ze nie tak łatwo da się złamać Ukraińców i Ukrainy jako całości nawet tej pro-rosyjskiej. Grają ligi , puchary,mecze sa przenoszone w inne regiony kraju .W trakcie drugiej wojny w Polsce przy wybuchach bomb odbywały się występy teatralne , były rozgrywane mecze.rosyjska stonka nie wyjdzie z Ukrainy przez najbliższe lata , więc trzeba funkcjonować dalej i grać na przekór wrogowi o ile jest to możliwe w przypadku rywala Atomu.Awans przyjelem w ciszy i bez radości bo z czego tu się cieszyć, ale niech teraz ci prorosyjscy ukraińcy np. z Doniecka , gdzie drużyna piłkarska Szachtara boi się , pilkarze chcą uciekać , musi grać w innej części Ukrainy zapewne proukraińskiej , niech zobaczą jak wychodzi się na interesach za rosja.

    • 1 2

    • Działania wojenne są w Donbasie !

      Siewierodonczanka Siewierodonieck pochodzi z Donbasu. Tam trwają działania wojenne... Na pozostałym terytorium Ukrainy nie ma wojny więc zespoły spoza Donbasu zwyczajnie grają.

      • 2 2

  • Ktoś musi jednak szepnac Miciellemu na uszko żeby jednak nie mówił słowa system , lepiej zeby mówił ze się rozwijają i uczą itd..tak będzie lepiej ;)

    • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane