• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Słowacki "Książe Karol"

Kryst.
25 lipca 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Dominik Hrbaty nie zraził się ubiegłorocznym niepowodzeniem w sopockiej imprezie. Słowacki tenisista, nazywany Księciem Karolem, po wpadce w Idea Prokom Open w 2001 roku, tym razem bez kłopotów przebrnął pierwszą rundę soopckiego turnieju, pokonując Hiszpana Alberta Portasa 6:2, 6:3.

- Jestem pewny swojej gry - zapewnia 24-letni mieszkaniec Monte Carlo. - To podstawa sukcesu. Zawsze wierzę w siebie. Gdybym przyjechał tu z nastawieniem, że dojdzie do powtórki z ubiegłego roku, to lepiej byłoby mi nie przyjeżdżać do Polski w ogóle.

- Twój debiut w tym turnieju nie był jednak najszczęśliwszy. Porażka z Frederico Luzzim nie przysporzyła ci na polskim Wybrzeżu zwolenników.
- Porażka w pierwszej rundzie może się zawsze przydarzyć, to część tenisowego zawodu. Nie wróciłem tu po to, by rozpamiętywać porażkę sprzed roku. Mogłem pojechać na milionowy turniej do Kutzbuechel. Wybrałem Sopot. A wiesz dlaczego? Ponieważ mam w życiu taką zasadę, że jeśli jestem gdzieś drugi, to zawsze staram się wrócić, by być pierwszy.
- Twoje optymistyczne nastawienie znalazło potwierdzenie w meczu pierwszej rundy z Albertem Portasem. Chyba więc czas zaatakować TOP 10 światowego rankingu?
- Moja gra w tej chwili jest na tyle dobra, by zacząć myśleć o marszu w górę. Ten rok zaczął się dla mnie nieźle. Jeśli będzie tak dalej, to pod koniec sezonu będę plasował się w okolicach 30 miejsca rankingu ATP. Na pewno nie będę chciał na tym poprzestać.
- Nasz kraj odwiedzasz już od dawna.
- Po raz pierwszy byłem tu osiem lat temu. Moja wizyta była związana z grą w cyklu turniejów satelitarnych w Warszawie. Zaprezentowałem się nieźle - awansowałem do finału i półfinału. Ten fakt zapadł mi w pamięci i być może dlatego lubię do was przyjeżdżać.
- Skoro lubisz u nas bywać, to z pewnością znasz polskich tenisistów?
- Przykro mi, ale poza Bartkiem Dąbrowskim nie jestem w stanie przypomnieć sobie nazwisk innych polskich zawodników. Bartek jest moim przyjacielem, lecz jest już za stary, by odgrywać znaczącą rolę w cyklu ATP.
- A które pojedynki najbardziej zapadły ci w pamięć?
- Są takie trzy mecze. Pierwszy z nich to konfrontacja ze Szwedem Niclasem Kultim na kortach w Paryżu w 1997 roku. Rozniosłem groźnego rywala w ciągu godziny. W French Open spotkałem się także z Pete'em Samparsem, którego nie udało mi się pokonać, ale z wyrównanego pojedynku jestem bardzo zadowolony. Natomiast podczas turnieju w Key Biscyne zmiotłem z kortu Marcelo Riosa 6:1, 6:0. Właśnie na takie mecze warto czekać.
Głos WybrzeżaKryst.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane