- 1 Lechia przegrała. Świętowanie odłożone (238 opinii) LIVE!
- 2 Plagi egipskie Arki, nóż na gardle Resovii (55 opinii) LIVE!
- 3 Żużlowcy zremisowali w Poznaniu (158 opinii) LIVE!
- 4 IV liga. Jaguar liderem, Bałtyk ograł Gryfa (31 opinii)
- 5 Porażka koszykarzy Arki na koniec sezonu (7 opinii)
- 6 Trefl poznał pierwszego rywala w play-off (14 opinii)
"Stocznia" równa do najlepszych!
30 września 2005 (artykuł sprzed 18 lat)
Stoczniowiec jako pierwszy w tym sezonie "urwał" punkt Cracovii Comarch. Gdańscy hokeiści zremisowali na własnym lodzie w regulaminowym czasie gry z liderem 2:2 (0:0, 1:2, 1:0). Dopiero w dogrywce zwycięskiego gola dla przyjezdnych zdobył Michał Piotrowski, były zawodnik... "Stoczni".
Bramki: 0:1 Krzysztof Śliwa (asysta Stanisław Urban) 23, 1:1 Jarosław Rzeszutko (Maciej Urbanowicz) 25, 1:2 Karel Horny (Damian Słaboń) 31, 2:2 Filip Drzewiecki 59, 2:3 Michał Piotrowski 64.
STOCZNIOWIEC: Odrobny - Wróbel, Leśniak - Soliński, Słodczyk, Jankowski; Benasiewicz, Smeja - Drzewiecki, Zachariasz, Jurasek; Skrzypokowski, Rompkowski - Labudda, Rzeszutko, Urbanowicz.
CRACOVIA: Radziszewski - Csorich, Kozendra - Laszkiewicz, Słaboń, Horny; P.Urban, Chabior - Potocny, Voznik, Piotrowski; Galant, Marcińczyk - S.Urban, Pasiut, Śliwa; Witkowski, Cieślak, Twardy.
Kary: Stoczniowiec - 6, Cracovia - 20 minuty, w tym 10 za niesportowe zachowanie Słabonia. Sędziował: Zarodkiewicz (Katowice). Widzów: ok. 800.
Stoczniowiec nie poszedł na wymianę ciosów z liderem. Gospodarze szansy na korzystny wynik próbowali szukać w uważnej grze w destrukcji oraz kontratakach. Mecz trzymał do ostatnich sekund w napięciu, gdyż choć obrony obu zespołów nie stanowiły monolitu, to dobrze bronili obaj bramkarze lub zawodzili napastnicy.
- Już w pierwszej tercji mieliśmy pięć stuprocentowych sytuacji, Gdybyśmy coś z nich strzelili, na pewno później grałoby nam się łatwiej - przyznaje Rudolf Rohacek, czeski trener Cracovii i reprezentacji Polski.
Na początku Przemysława Odrobnego zatrudniali głównie: były gdańszczanin, Martin Potocny oraz Leszek Laszkiewicz, który dla "pasów" zrezygnował z kariery we Włoszech. Jednak najlepszą okazję na gola w inauguracyjnej tercji miał Zdenek Jurasek. Skrzydłowy drugiego ataku otrzymał podanie od Łukasza Zachariasza i pomknął sam na sam z bramkarzem. Mógł się zapytać Rafała Radziszewskiego, w który róg życzy sobie, aby strzelić mu krążek, a tymczasem uderzył wprost w rywala! Ponadto podobały się uderzenia Wojciecha jankowskiego oraz pomysłowe akcje młodzieńców z trzeciego ataku: Macieja Urbanowicza i Miłosza Labuddy.
Na początku drugiej tercji alarm w miejscowych szeregach powinien zostać ogłoszny już po akcji Martina Voznika, z której obronną ręką wyszedł Odrobny. Tak się nie stało i wkrótce potem Śliwa, mimo asysty obrońcy, położył na taflę bramkarza i zdobył prowadzenie dla gości!
Wyrównanie pało już dwie minuty później po najładniejszej akcji meczu. Rzeszutko wyprowadził krążek z własnej tercji. Środkowy trzeciego ataku tak się rozpędził, że choć goniło go dwóch rywali, a trzeci próbował zablokować dostęp do bramki, to Jarek solowy rajd zwieńczył celnym strzałem!
Niestety, w 31 minucie znów cieszyli się krakowianie. Horny wykorzystał niezdecydowanie miejscowych obrońców. Skrzydłowy pierwszego ataku najpierw popędził lewą stroną. Gdy zobaczył, że tamtędy nie przebije się do bramki - zawrócił, a następnie ruszył środkiem, gdzie już nikt go nie powstrzymywał. A gdy mocno zbudowany Karel ma dużo miejsca i czasu na strzał, to mało jaki bramkarz może go powstrzymać. Odrobny nie dał rady.
Co gorsza w tej tercji Cracovia była groźna nawet, gdy grała w osłabieniu. To wówczas z bliska strzelał Śliwa, ale Odrobny wyłapał krążek zmierzający w okienko jego bramki. Natomiast w ostatnich sekundach przed drugą przerwą pogubił się dobrze grający wcześniej i później, Bartłomiej Wróbel. Gdański obrońca dwukrotnie tak niefortunnie wybijał "gumę", że spadała ona pod kije atakujących rywali. Dobrze, że Śliwie i Laszkiewiczowi zabrakło precyzji.
W ostatniej odsłonie regulaminowego czasu gry groźniejsze były akcje Stoczniowca. Drzewieckiemu i Zachariaszowi jeszcze się nie udało, ale na 101 sekund przed końcem sędzia, choć z oporami musiał uznać wyrównującego gola.
Z trybun wyglądało to tak: Drzewiecki ruszył na bramkę Radziszewskiego, ale popchnięty z tyłu przez Pavla Urbana wylądował w siatce razem z krążkiem. Sędzia bramkowy zapalił czerwone światło, ale arbiter główny początkowo pokazał, że bramki nie uznaje, co wcale nie zapobiegło przepychankom na lodzie i wzburzeniu publiczności. Rozpoczęła się kilkuminutowa przerwa, podczas której kilkakrotnie zmieniano werdykt. Do ławki kar przymierzali się nawet i Urban, i Sebastian Witkowski. Natomiast na telebimie cały czas pokazywano sporną akcję. Wreszcie arbiter zdecydował, że żadnych kar nie będzie, a gol Drzewieckiego zostanie uznany!
- Dla mnie bramka była zdobyta prawidłowo. Strzeliłem, bramkarz odbił krążek, trafił on znowu do mnie. Wówczas zostałem z tyłu popchnięty i razem z krążkiem znalazłem się w siatce. Miałem obawy co do decyzji sędziowskiej, gdyż ten sam pan gwizdał nam w Nowym Targu i wówczas nie uznał nam prawidłowo zdobytego gola - podkreślał Drzewiecki, który został uznany najlepszym hokeistą Stoczniowca tego dnia.
W dogrywce próbowali szczęścia Potocny oraz Zachariasz i Paweł Benasiewicz. Na 63 sekundy przed jej końcem Michała Smeję zwiódł Piotrowski i nie dał szans Odrobnemu. Tym samym już nie po raz pierwszy były gracz Stoczniowca nie wykazał się sentymentem do dawnych barw.
- To był mecz walki, w którym było dużo ładnych i płynnych akcji. Nie chcę wypowiadać się co do meritum decyzji, bo nie jestem w tej chwili w stanie ocenić, czy drugi gol dla Stoczniowca był czy nie, ale dziwi mnie, że arbiter skorzystał z obrazu wideo, choć w polskich przepisach ligowych nic o takiej procedurze nie ma napisane. Z gdańskiej drużyny podobali mi się Drzewiecki i Odrobny. Jesli nadal będa tak się rozwijać ich talenty, to niebawem mogą dostać szansę w reprezentacji - podkreślał trener Rohacek. - Ze zdobytego punktu jestem bardzo zadowolony. Jesteśmy pierwszym zespołem, który odebrał punkt Cracovii. Z obu stron była to walka taktyk. Bardzo dobrze bronili obaj bramkarze. To był ich mecz - dodał Miroslaw Dolezalik, szkoleniowiec Stoczniowca.
Pozostałe wyniki 8. kolejki: GKS Tychy - Zagłębie ZSME Sosnowiec 2:1 (0:0, 1:1, 1:0); KH Sanok - Dwory S.A. Unia Oświęcim 2:9 (1:2, 0:4, 1:3); Wojas-Podhale SSA Nowy Targ - TKH Thyssen Krupp Energostal Toruń 1:4 (1:1, 0:2, 0:1).
Bramki: 0:1 Krzysztof Śliwa (asysta Stanisław Urban) 23, 1:1 Jarosław Rzeszutko (Maciej Urbanowicz) 25, 1:2 Karel Horny (Damian Słaboń) 31, 2:2 Filip Drzewiecki 59, 2:3 Michał Piotrowski 64.
STOCZNIOWIEC: Odrobny - Wróbel, Leśniak - Soliński, Słodczyk, Jankowski; Benasiewicz, Smeja - Drzewiecki, Zachariasz, Jurasek; Skrzypokowski, Rompkowski - Labudda, Rzeszutko, Urbanowicz.
CRACOVIA: Radziszewski - Csorich, Kozendra - Laszkiewicz, Słaboń, Horny; P.Urban, Chabior - Potocny, Voznik, Piotrowski; Galant, Marcińczyk - S.Urban, Pasiut, Śliwa; Witkowski, Cieślak, Twardy.
Kary: Stoczniowiec - 6, Cracovia - 20 minuty, w tym 10 za niesportowe zachowanie Słabonia. Sędziował: Zarodkiewicz (Katowice). Widzów: ok. 800.
Stoczniowiec nie poszedł na wymianę ciosów z liderem. Gospodarze szansy na korzystny wynik próbowali szukać w uważnej grze w destrukcji oraz kontratakach. Mecz trzymał do ostatnich sekund w napięciu, gdyż choć obrony obu zespołów nie stanowiły monolitu, to dobrze bronili obaj bramkarze lub zawodzili napastnicy.
- Już w pierwszej tercji mieliśmy pięć stuprocentowych sytuacji, Gdybyśmy coś z nich strzelili, na pewno później grałoby nam się łatwiej - przyznaje Rudolf Rohacek, czeski trener Cracovii i reprezentacji Polski.
Na początku Przemysława Odrobnego zatrudniali głównie: były gdańszczanin, Martin Potocny oraz Leszek Laszkiewicz, który dla "pasów" zrezygnował z kariery we Włoszech. Jednak najlepszą okazję na gola w inauguracyjnej tercji miał Zdenek Jurasek. Skrzydłowy drugiego ataku otrzymał podanie od Łukasza Zachariasza i pomknął sam na sam z bramkarzem. Mógł się zapytać Rafała Radziszewskiego, w który róg życzy sobie, aby strzelić mu krążek, a tymczasem uderzył wprost w rywala! Ponadto podobały się uderzenia Wojciecha jankowskiego oraz pomysłowe akcje młodzieńców z trzeciego ataku: Macieja Urbanowicza i Miłosza Labuddy.
Na początku drugiej tercji alarm w miejscowych szeregach powinien zostać ogłoszny już po akcji Martina Voznika, z której obronną ręką wyszedł Odrobny. Tak się nie stało i wkrótce potem Śliwa, mimo asysty obrońcy, położył na taflę bramkarza i zdobył prowadzenie dla gości!
Wyrównanie pało już dwie minuty później po najładniejszej akcji meczu. Rzeszutko wyprowadził krążek z własnej tercji. Środkowy trzeciego ataku tak się rozpędził, że choć goniło go dwóch rywali, a trzeci próbował zablokować dostęp do bramki, to Jarek solowy rajd zwieńczył celnym strzałem!
Niestety, w 31 minucie znów cieszyli się krakowianie. Horny wykorzystał niezdecydowanie miejscowych obrońców. Skrzydłowy pierwszego ataku najpierw popędził lewą stroną. Gdy zobaczył, że tamtędy nie przebije się do bramki - zawrócił, a następnie ruszył środkiem, gdzie już nikt go nie powstrzymywał. A gdy mocno zbudowany Karel ma dużo miejsca i czasu na strzał, to mało jaki bramkarz może go powstrzymać. Odrobny nie dał rady.
Co gorsza w tej tercji Cracovia była groźna nawet, gdy grała w osłabieniu. To wówczas z bliska strzelał Śliwa, ale Odrobny wyłapał krążek zmierzający w okienko jego bramki. Natomiast w ostatnich sekundach przed drugą przerwą pogubił się dobrze grający wcześniej i później, Bartłomiej Wróbel. Gdański obrońca dwukrotnie tak niefortunnie wybijał "gumę", że spadała ona pod kije atakujących rywali. Dobrze, że Śliwie i Laszkiewiczowi zabrakło precyzji.
W ostatniej odsłonie regulaminowego czasu gry groźniejsze były akcje Stoczniowca. Drzewieckiemu i Zachariaszowi jeszcze się nie udało, ale na 101 sekund przed końcem sędzia, choć z oporami musiał uznać wyrównującego gola.
Z trybun wyglądało to tak: Drzewiecki ruszył na bramkę Radziszewskiego, ale popchnięty z tyłu przez Pavla Urbana wylądował w siatce razem z krążkiem. Sędzia bramkowy zapalił czerwone światło, ale arbiter główny początkowo pokazał, że bramki nie uznaje, co wcale nie zapobiegło przepychankom na lodzie i wzburzeniu publiczności. Rozpoczęła się kilkuminutowa przerwa, podczas której kilkakrotnie zmieniano werdykt. Do ławki kar przymierzali się nawet i Urban, i Sebastian Witkowski. Natomiast na telebimie cały czas pokazywano sporną akcję. Wreszcie arbiter zdecydował, że żadnych kar nie będzie, a gol Drzewieckiego zostanie uznany!
- Dla mnie bramka była zdobyta prawidłowo. Strzeliłem, bramkarz odbił krążek, trafił on znowu do mnie. Wówczas zostałem z tyłu popchnięty i razem z krążkiem znalazłem się w siatce. Miałem obawy co do decyzji sędziowskiej, gdyż ten sam pan gwizdał nam w Nowym Targu i wówczas nie uznał nam prawidłowo zdobytego gola - podkreślał Drzewiecki, który został uznany najlepszym hokeistą Stoczniowca tego dnia.
W dogrywce próbowali szczęścia Potocny oraz Zachariasz i Paweł Benasiewicz. Na 63 sekundy przed jej końcem Michała Smeję zwiódł Piotrowski i nie dał szans Odrobnemu. Tym samym już nie po raz pierwszy były gracz Stoczniowca nie wykazał się sentymentem do dawnych barw.
- To był mecz walki, w którym było dużo ładnych i płynnych akcji. Nie chcę wypowiadać się co do meritum decyzji, bo nie jestem w tej chwili w stanie ocenić, czy drugi gol dla Stoczniowca był czy nie, ale dziwi mnie, że arbiter skorzystał z obrazu wideo, choć w polskich przepisach ligowych nic o takiej procedurze nie ma napisane. Z gdańskiej drużyny podobali mi się Drzewiecki i Odrobny. Jesli nadal będa tak się rozwijać ich talenty, to niebawem mogą dostać szansę w reprezentacji - podkreślał trener Rohacek. - Ze zdobytego punktu jestem bardzo zadowolony. Jesteśmy pierwszym zespołem, który odebrał punkt Cracovii. Z obu stron była to walka taktyk. Bardzo dobrze bronili obaj bramkarze. To był ich mecz - dodał Miroslaw Dolezalik, szkoleniowiec Stoczniowca.
Pozostałe wyniki 8. kolejki: GKS Tychy - Zagłębie ZSME Sosnowiec 2:1 (0:0, 1:1, 1:0); KH Sanok - Dwory S.A. Unia Oświęcim 2:9 (1:2, 0:4, 1:3); Wojas-Podhale SSA Nowy Targ - TKH Thyssen Krupp Energostal Toruń 1:4 (1:1, 0:2, 0:1).
Tabela po ośmiu kolejkach:
1. Cracovia Comarch 8 7 1 0 32:12 23
2. Dwory Unia Oświęcim 7 5 1 1 31:14 16
3. TKH Thyssen Toruń 7 4 0 3 19:18 12
4. Stoczniowiec Gdańsk 8 3 2 3 23:24 11
5. GKS Tychy 6 2 2 2 21:16 8
6. Wojas-Podhale N.Targ 8 2 2 4 23:24 8
7. Zagłębie Sosnowiec 8 2 0 6 20:31 6
8. KH Sanok 8 0 2 6 18:48 2
Kluby sportowe
Opinie (4)
-
2005-09-30 23:08
O! Be! eR! A! Wu! O!
brawo! brawo! brawo!
- 0 0
-
2005-10-01 08:11
Prezesie Kostek
Dlaczego Piotrowski nie gra w "Stoczni". Był słabszy od młodego Kostka czy chciał za dużo kasy...
- 0 0
-
2005-10-01 08:32
wielki jak Dąb
jestes wielki DRZEWKO
- 0 0
-
2005-10-01 17:32
jutro rewanż z Toruniem
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.