Zwycięstwem nad teamem Dwory Unia hokeiści Stoczniowca osiągnęli przyczółek, z którego mogą zaatakować z myślą o awansie w tabeli ekstraligi. Do świąt pozostały gdańszczanom cztery mecze, wszystkie w "Olivii", kolejno z GKS Katowice, GKS Tychy, Zagłębiem Sosnowiec i MMKS Nowy Targ. 12 punktów? Czemu nie! Pierwsza gra już dziś, o godzinie 18.00.
Jednak w tzw. międzyczasie (13-14 bm.) biało-czerwoni, z udziałem kwartetu gdańszczan (Wawrzkiewicz, Sokół, Justka, Proszkiewicz) oraz trenera Mariana Pysza, dwukrotnie zagrają w miejscowości Pantebba z reprezentacją Włoch, od dziesięciu lat obecną w światowej elicie.
Nasz zespół, a mamy już na myśli Stoczniowca, przeżywa obecnie najlepszy okres w tym sezonie. Tak przynajmniej wynika z liczb. "Stocznia" wygrała przecież cztery z ostatnich pięciu meczów, straciła w nich tylko 6 goli. W niedzielę
Tomasz Wawrzkiewicz zaliczył trzeci shoot-out. Przed sezonem trzy spotkania bez straty bramki zarejestrowaliśmy na przestrzeni 70 kolejek! Można tylko westchnąć nad porażką przed tygodniem w Krynicy. Strata do wyprzedzających nas Tychów mogłaby wynosić jeden punkt, zamiast czterech...
Z Katowicami na razie jesteśmy na remis (2:0, 3:4 i 2:2). Ślązacy zapewne pragną odkuć się za niedzielną wpadkę w Nowym Targu. My zaś gorąco wierzymy, że - pomimo absencji Korczaka, Myszki, Precka i Wróbla - nasz zespół przełamie wreszcie kompleks trzeciego meczu. Jak już pisaliśmy,
Stoczniowiec nie wygrał trzech spotkań z rzędu od 14 miesięcy. Może dzisiaj?
star.