• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szkoła przetrwania

Jacek Główczyński
17 października 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Od szóstego miejsca, na którym zakończyły miniony sezon siatkarki Gedanii, do inauguracji zaplanowanej w hali przy ul. Kościuszki na najbliższą sobotę na godzinę 17.00, w gdańskiej drużynie zaszły olbrzymie przetasowania. Pożegnano się aż z pięcioma podstawowymi zawodniczkami: Mileną Rosner (Nafta Gaz Piła), Bernadetą Leper (Bank Pocztowy Bydgoszcz), Lubą Jagodiną (Stal Bielsko-Biała), Swietłaną Pugaczową i Anną Zberowską (nie przedłużono kontraktów) oraz z ocierającą się o pierwszy skład Anną Olczyk (wypożyczenie do Austrii). W zamian przybyła młodzież ze Szczecina (Anna Białobrzeska, Joanna Kuchczyńska) i Gdyni (Alicja Szajek) oraz dołączyły do pierwszej drużyny kolejne wychowanki (Anna Sołodkowicz, Berenika Tomsia, Marzena Nieczyporowska, Joanna Wiśniewska). Prowadzenie odmłodzonej Gedanii prezes klubu, Zdzisław Stankiewicz, powierzył Witoldowi Jagle. Po dwuletniej współpracy rozstano się z Jerzym Skrobeckim.

- Nie było pana na trenerskiej ławce Gedanii w serii A I ligi przez dwa lata. Jakie zmiany w tym czasie zaszły w ekstraklasie?
- Wydaje mi się, że wzrósł poziom. Gra się znacznie szybciej, coraz więcej zawodniczek zagrywa z wyskoku. Poszczególne zespoły wzmocniły się. Nie ma drużyn, które odstawałyby od stawki. Kreowana na outsidera Nike Węgrów wycofała się, a jej miejsce zajęła Wisła Kraków, która ma w składzie zagraniczne siatkarki. Przeżywająca kłopoty Calisia pozyskała sponsora. Winiary od razu uruchomiły pieniądze na zakupy.
- Zostawił pan Gedanię na piątym miejscu w lidze. W dwóch ostatnich sezonach gdańszczanki zajmowały szóstą pozycję. Czy to oznacza, że otrzymał pan słabszą drużynę niż oddawał?
- Z zawodniczek, z którymi pracowałem poprzednio w ekstraklasie, zostały tylko Iza Bełcik i Agnieszka Lewandowska. Reszta to młodzież. Zespół jest na pewno perspektywiczny, ale w tym sezonie naszym celem podstawowym będzie uniknięcie degradacji.
- Poprzednio w ekstraklasie zaskoczył pan rywali w play off. Z ósmego miejsca po sezonie zasadniczym Gedania przesunęła się na piąte. Nie będzie powtórki?
- Sytuacja jest diametralnie inna. Wówczas byliśmy beniaminkiem, ale od początku widziałem drużyny, z którymi mogliśmy wygrać. Play off, w którym drużyna pozbyła się już zupełnie debiutanckiej tremy, potwierdził, że miałem rację. Obawiam się, że teraz przyjdzie nam się ratować w barażach przed degradacją. Co więcej, bez wzmocnień możemy sobie w nich nie poradzić.
- Ma pan na myśli Emilię Reimus, która wznowiła treningi z Gedanią?
- Też. Rok spędzony na ławce w Pile odbił się negatywnie na formie Emilki, ale z każdym treningiem spisuje się coraz lepiej. Mogę jej zaoferować miejsce w podstawowym składzie, ale nie wiem, czy to wystarczy, aby pokonać konkurentów. Może przeważy sentyment? Mielec i Warszawa ponoć obiecują Reimus to samo, a ponadto oferują więcej pieniędzy niż my.
- Jeśli nie Reimus, to kto?
- Prezes mówi, że jest szansa, na zakontraktowanie dwóch... Amerykanek. W styczniu kończą rozgrywki uniwersyteckie i później mogłyby przyjechać do Gdańska. Najbardziej przydałaby nam się środkowa bloku i przyjmująca.
- Zanim nadejdą wzmocnienia, czym Gedania zamierza postraszyć rywalki?
- W krótkim czasie, jaki miałem do dyspozycji, postawiłem na zagrywkę z wyskoku. Niestety, nie jest ona regularna i może być bronią obosieczną. Gdy zawodniczki zepsują kilka kolejnych serwisów, w ich poczynania wkrada się marazm.

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane