- 1 Lechia gotowa na fetę i inne scenariusze (110 opinii)
- 2 Arka. "Autostrada do awansu? Poczekajmy" (38 opinii)
- 3 Pierwszy transfer piłkarzy ręcznych (6 opinii)
- 4 Lechia - Arka. Bilety wyprzedane (218 opinii)
- 5 Trefl żegna siatkarzy (15 opinii)
- 6 Połączyli sily. Gdzie na mecz w Majówkę? (8 opinii)
Na starcie stanęło 147 kolarzy z dwudziestu grup zawodowych, w tym dziewięciu pierwszej dywizji.
Zaczęło się od honorowego startu spod Fontanny Neptuna. Zawodnicy wystartowali o godz. 12.26 i spokojnie dojechali do ul. Spacerowej gdzie zaplanowo start ostry. Kolarze mieli do pokonanai 168,5 km. Od początku sporo się działo. Już na siedemnastym kilometrze próbę ucieczki podjął Irlandczyk Mark Scanlon (AG2R). Dwa kilometry dalej dołączył do niego Kazimierz Stafiej (Action Nvidia Mróz). Ta dwójka zgodnie współpracując uciekała przez ponad 140 kilometrów. W pewnym momencie uciekinierzy mieli już 11 minut przewagi nad główną grupą.
Na 65 kilometrze doszło do groźnego karambolu. W jego wyniku dwóch zawodników zostało odwiezionych do szpitala. Poszkodoany został również Ondrej Sosenka (CCC Polsat), zwycięzca Touru sprzed dwóch lat. Czech wsiadł ponownie na rower i próbował się ścigać, ale przegrał z bólem.
Na rundy w Gdyni polsko-irlandzko duet wjechał z przewagą prawie czterech minut. Z każdą kolejną rudną peleton zmniejszał dystans do uciekinierów. Po trzech pętlach były to dwie minuty, a przed ostatnią niewiele ponad minutę. Stafiej i Scanlon mimo dopnigu licznie zgromadzonych na trasie kibiców nie zdołali uciec. Zostali wchłonięci na ostatnim kilometrze. Z peletonnu najlepszym finiszem popisał się Włoch Simone Cadamuro (De Nardi). Na dalszych miejscach przyjechali Estończyk Janek Tombak (Cofidis) i Hiszpan Alberto Contador (Once).
Podcza dekoracji najczęściej na podium zwycięzców wychodził Stafiej, który został posiadaczem trzech koszulek: dla najwszechstronniejszego, najaktywniejszego i najlepszego polskiego kolarza. Dwie koszulki założył Cadamuro. Najlepszym góralem po pierwszym etapie jest Scanlon. Liderem drużynowym został Cofidis.
- Trudno nie być zadowolonym z przebiegu pierwszego etapu - stwierdził Czesław Lang. - Była walka, były emocje i dramaturgia. Zadowoleni mogą polscy kibice, bo jednym z bohaterów etapu był nasz kolarz. To dopiero pierwszy etap i na razie za wcześnie, aby wyrokować kto może powalczyć o końcowe zwycięstwo. Jeśli chodzi o wypadek to takie sytuacje są związne z kolarstwem i nie da się ich uniknąć - dodał dyrektor generalny wyścigu.
Jednym z bohaterów pierwszego etapu był Kazimierz Stafiej. Kolarz grupy Action Nvidia Mróz wraz z Irlandczykiem Scanlonem uciekął przez ponad 140 km. Na podium kibice zgotowali mu olbrzymią owację. - Podjęliśmy próbę, ale się nie udało. Był duży wiatr wiejący w twarz. We dwójkę jechało się nam trudno. Peletonowi było łatwiej. My z każdym kilometrem traciliśmy coraz więcej sił i w końcu zostaliśmy dogonieni. Zabrakło niewiele. Trudno powiedzieć czy źle wybrałem moment na ucieczkę. Czy gdybym poczekał jeszcze byłoby lepiej? To tylko gdybanie. Gdyby każdy wiedział kiedy jest odpowiedni momemnt na ucieczkę to nie byłoby to tak ciekawe. Przed nami jeszcze sporo jazdy. Będą kolejne ucieczki i będę próbował się do nich zabrać. Może któraś się uda. Dzisiaj planowaliśmy, że ktoś z nas zaatakuje. Wypadło na mnie - powiedział Stafiej.
Wyniki 1. etapu (168,5 km)
1. Simone Cadamuro (Włochy/ De Nardi) 3:58.59
2. Janek Tombak (Estonia/Cofidis)
3. Yon Bru (Hiszpania/L.A. Pecol)
4. Laurent Brochard (Francja/AG2R)
5. Marcin Lewandowski (Polska/Action nVvidia Mróz)
6. Marek Rutkiewicz (Polska/Cofidis)
7. Robert Radosz (Polska/Servisco-Koop)
8. Andrea Noe (Włochy/Alessio)
9. Hayden Roulston (Nowa Zelandia/Cofidis)
10. Franco Pellizotti (Włochy/Alessio) wszyscy ten sam czas
Klasyfikacja generalna
1. Cadamuro 3:58.59
2. Kazimierz Stafiej (Polska/Action nVidia Mróz) strata 1 s
3. Tombak strata 4 s
4. Mark Scanlon (Irandia/AG2R) strata 4 s
5. Bru starta 6 s
6. Jens Voigt (Niemcy/Credit Agricole) strata 9 s
7. Brochard
8. Lewandowski
9. Rutkiewicz
10. Radosz strata 10 s
- Tour to siedemdziesięciopięcioletnia tradycja. Poczta to ponad 450 lat tradycji. Uznaliśmy, że to dobry sposób na promocję firmy i jej produktu. Sport to dobry sposób na reklamę. Na podstawie ubiegłorocznego wyścigu obliczyliśmy, że na każdym etapie będzie okazja na dotarcie do około 100 tysięcy widzów. Objęliśmy opieką klasyfikację górską. To ma mieć takie symboliczne znaczenie, że dla nas nie ma dróg nie do przebycia, że listonosz dostarczy list wszędzie i w każdych warunkach - powiedział Czesław Kowalski, dyrektor d/s sprzedaży i marketingu Poczty Polskiej.
Wydarzenia
Opinie (1)
-
2003-09-09 00:36
wspanialy wyscig.... szkoda, ze opuszcza nasze 3miasto
Kazimierz Stafiej i Mark Scanlon jeszcze dobrze sie trzymali, ale w ostatnim okrazeniu polknal ich peleton!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.