23 lipca biliśmy brawa
Joannie Sakowicz. 18-letnia teninisistka odniosła życiowy sukces, pokonując w pierwszej rundzie turnieju Idea Prokom Open w Sopocie (w puli 400 tysięcy dolarów)
Cristinę Torrens-Valero 6:2, 7:6 (8). Dość powiedzieć, że faworyzowana Hiszpanka broniła tytułu, a w tegorocznej imprezie była rozstawiona z numerem czwartym. Od wygranych Magdaleny Grzybowskiej, która zresztą wystapiła na kortach SKT po raz ostatni, był to pierwszy tak spektakularny sukces naszej reprezentantki.
- To zwycięstwo może być przełomowe w mojej karierze - mówi krakowianka.
Cztery dni później znów nas rozpierała duma. Tym razem za sprawą tyczkarki
Moniki Pyrek, która dała łupnia słynnej
Swietłanie Fieofanowej podczas mityngu Balt na stadionie AWFiS w Gdańsku. Gdyniance do zwycięstwa wystarczyło zaliczenie w pierwszej próbie wysokości 4,52 m. Utytułowana Rosjanka przeszła poprzeczkę zawieszoną dziesięć centymetrów niżej, i to w drugiej próbie.
- Słaby występ Fieofanowej był dla mnie zaskoczeniem. Uznałam to za wypadek przy pracy - mówi brązowa medalistka mistrzostw świata z Edmonton. Pokonanie rekordzistki świata i Europy było widokiem niecodziennym. To bowiem jedna z dwóch tegorocznych porażek Fieofanowej (przegrała też z Anniką Becker w Madrycie). Szkoda, że powtórki nie doczekaliśmy się kilka tygodni później podczas ME w Monachium.
Na tych samych zawodach czwarte miejsce zajęła sopocianka
Anna Rogowska, która wynikiem 4,32 m ustanowiła rekord życiowy. Balt był też pożegnalną imprezą dla
Artura Partyki, a w skoku w dal pokazała się
Małgorzata Trybańska, siostra Cezarego, jedynego Polaka w NBA.