Wiara... Tego przy ul. Bażyńskiego w przededniu sezonu ekstraklasy w hokeju na lodzie nie brakuje. Trener Miroslav Doleżalik wierzy, że zajdzie z gdańszczanami wyżej w tabeli niż jego poprzednik, a prezes Marek Kostecki widzi Stoczniowca nawet w pierwszej czwórce. Jednak rzut oka na zgłoszne do rozgrywek składy, każe naszą drużynę klasyfikować w okolicach szóstego miejsca. Teoretycznie jesteśmy tylko lepsi od KH Sanok i Zagłębia Sosnowiec. A może nazwiska nie grają także na lodzie... Ligowa premiera w piątek, w Krakowie o godzinie 18.00.
Adam Bagiński i
Mariusz Justka odeszli do Tychów na zasadzie transferów definitywnych.
Stoczniowiec walczy jeszcze o
Rafała Cychowskiego, ale w ramach związkowego arbitrażu może raczej uzyskać tylko wyższą kwotę odstępnego niż zatrzymać obrońcę w Gdańsku. Nawet na 31-osobowej liście, którą "Stocznia" zgłosiła do rozgrywek,są zawodnicy, mający ochotę na grę w innych barwach bądź szukający innych sposobów na utrzymanie. Na przykład
Piotrowi Kosedzie spodobał się Toruń, a
Robert Błażowski próbuje poza Polską.
Tradycyjnie wszelkie luki powstałe po odejściu tych, którzy poza Gdańskiem chcą zarabiać lepsze pieniądze, wypełnia młodzież ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
Paweł Skrzypkowski, Maciej Młynarczyk, Jarosław Rzeszutko, Miłosz Labudda, Jakub Kosobudzki, Maciej Gliwa sposobią się do pierwszego sezonu w ekstraklasie.
Realne zastępstwo nastąpiło właściwie tylko w zagranicznym tercecie.
Vaclava Balata zastąpił inny Czech,
Marek Pavlacka. Co więcej ekspansja naszych południowych sąsiadów w "Stoczni" ogarnęła także trenerską ławkę.
Mariana Pysza, który ukończył minione rozgrywki na szóstym miejscu, zluzował
Miroslav Doleżalik.
-
Dysponujemy mieszanką rutyny z młodością. W sporcie z takiego zestawienia najczęściej coś dobrego wychodzi. Wierzę, że powalczymy o awans do czwórki - zapewnia prezes Kostecki.
Optymizmu szefa Stoczniowca nie gaszą nawet wyniki sparingów. Z siedmiu meczów gdańszczanie przegrali aż sześć. Zremisowali dopiero na sam koniec, w rodzinnym mieście Doleżalika, w Karwinie. Bilans bramkowy w grach kontrolnych jest fatalny 12:34! Na usprawiedliwienie możemy dodać tylko to, że poza dwiema pierwszymi grami z TKH Toruń, "Stocznia" sparowała wyłącznie z drużynami zagranicznymi, z Francji, Łotwy, Rosji, Białorusi i Czech.
-
Wyniki sparingów są sprawą drugorzędną. Dla mnie najważniejsze jest to, że widzę, iż drużyna jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu pod względem kondycyjnym. Ponadto coraz lepiej zawodnicy realizują założenia taktyczne i rozumieją się w nowych ustawieniach. Stawiam nie na indywidualności, ale na grę zespołową. Już mogę zapewnić, że Stoczniowiec to najsilniejsza drużyna, z którymi pracowałem w Polsce. W okresie przygotowawczym starałem się grać jak najszerszym składem. Jednak tylko wówczas, gdy podczas rozgrywek ominą nas kontuzje i inne zadarzenia losowe, to możemy być groźni dla każdego - deklaruje czeski szkoleniowiec.
Dolezalik w Gdańsku chciałby zagrać o wyższe cele niż to miało miejsce w Opolu i Sanoku. Tam marzono jedynie o utrzymaniu. Teraz Stoczniowcowi degradacja nie powinna zagrażać nawet przez chwilę, gdyż na papierze słabszymi składami dysponują i Sanok, i Zagłębie Sosnowiec. Pozostali są zaś silniejsi. Cracovia, z którą Stoczniowiec zagra na inaugurację, obok GKS Tychy uchodzi za głównego faworyta rozgrywek.
Przypomnijmy, że trener krakowskiej drużyny
Rudolf Rohaczek jest również selekcjonerem reprezentacji Polski. Pod Wawelem zgromadzono ponad dwumilinionowy budżet, co od razu znalazło odbicie w aktywności na runku transferowym. Właśnie dla Cracocii Włochy zdradził
Leszek Laszkiewicz, a "pasy" zamierzają ubrać również tej klasy zawodnicy, co:
Martin Voznik czy
Piotr Sarnik.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
