• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W II lidze...

jag
17 lutego 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Siatkarki Olimpijczyka Gdańsk i AZS AWF II Poznań wyłamały się z reguły, że w pierwszej rundzie play off w grupie pierwszej II ligi wygrywają tylko gospodynie. Doszło do podziału punktów. Po porażce przy ul. Grunwaldzkiej 0:3 (21:25, 21:25, 25:27), następnego dnia gdańszczanki przeniosły się do hali przy ul. Kościuszki i wygrały tam 3:1 (18:25, 25:17, 25:13, 25:19).
OLIMPIJCZYK: M. Skłucka, W. Skłucka, Hohn, Toszek, Brzostowska, Sobocińska oraz Dzierżyńska (libero), Łucjanek.
Wydawało się, że u schyłku sezonu olimpijki osiągnęły wreszcie odpowiednią formę. W trzech ostatnich meczach sezonu zasadniczego wygrywały, w tym Poznaniu z akademiczkami. Niestety, tym razem cztery pierwsze sety dwumeczu padły łupem przyjezdnych.
Nie było ataku. Zamiast uderzać mocno, dziewczyny głaskały piłkę. Brakowało także bloku. Nie mogliśmy sobie poradzić z lewym atakiem przeciwniczek. Generalnie cały zespół zagrał słabo. Może coś zmieniłoby się, gdyby sędziowie pozwolili wygrać nam trzeciego seta mówi Jacek Dzierżyński, prezes Olimpijczyka.
Przy wyniku 24:23 i piłce setowej w trzeciej partii dla gospodyń jedna z rywalek nie przebiła, a właściwie rzuciła piłkę oburącz zza głowy na połowę Olimpijczyka. Arbitrzy nie dotarzyli się w tym siatkarskiego przestępstwa.
W rewanżu, gdy gdańszczanki rozpoczęły znów od przegranej, było już bardzo źle. Co prawda w trakcie gry, po uroczystościach rodzinnych pojawiła się Katarzyna Kowalczyk, ale gdańszczanki wybrnęły z opresji w ośmioosobowym składzie. Trzy następne partie były wyraźnie dla nich.
Wszystkie zawodniczki zagrały lepiej, sprężyły się. Poprawiliśmy przede wszystkim elementy, w których były poprzednio największe mankamenty dodaje prezes Dzierżyński.
Pozostałe wyniki play off o miejsca 1-4: Pałac II Bydgoszcz - Zawisza Sulechów 3:0 i 3:1, CHTPS Chodzież - Przylesie Koszalin 3:0 i 3:2; o 5-8: Uniwersytet Szczecin - Powiat Kołobrzeg 3:1 i 3:0.


Siatkarze Ambera Starogard wykorzystali atut własnego parkietu. Wygrane z MOSiR Giżycko 3:2 (25:16, 27:29, 25:17, 23:25, 15:10) i 3:0 (28:26, 25:23, 25:20) w znacznym stopniu przybliżyły podopiecznych Jacka Toczka i Eugeniusza Witkowskiego do pozostania w II lidze. Baraże zajrzały w oczy zawodnikom Alpatu. Gdynianie dwukrotnie przegrali na wyjeździe z MKS MDK Warszawa 1:3 (10:25, 25:17, 25:27, 17:25) i 1:3 (25:19, 22:25, 24:26, 19:25).
AMBER: Dusowski, Głuszak, Michna, Dziekanowski, Kowalski, W. Sobolewski oraz Jaworski (libero), Winiarski (w rewanżu w "6" za W. Sobolewskiego), Pepliński, Miotk, P. Sobolewski (tylko w pierwszym meczu).
Starogardzcy szkoleniowcy zaryzykowali. Rozpoczęli mecz z trzema juniorami w podstawowym składzie. W rewanżu jeden z nich ustąpił miejsca Sebastianowi Winiarskiemu, którego w ostatnich dniach ze zrozumiałych względów bardziej absorbowały powiększenie rodziny niż sport.
Jako że naprzeciw siebie stanęły dwie równorzędne drużyny, gra z obu stron była bardzo nerwowa. Szybciej opanowali się miejscowi, ale nie na długo starczyło im koncentracji. Zapewne, gdyby wykorzystali piłkę setową w drugiej partii, to goście wyjechaliby bez zdobytego seta.
Szkoda także końcówki czwartej partii. Po raz wtóry w tym sezonie zdarza nam się, że rywale wyciągają ważną piłkę niemal z ławki rezerwowych i bronią się przed meczbolem. Na szczęście w tie-breaku już kontrolowaliśmy grę, prowadząc stale 2-3 punktami mówi trener Toczek.
W rewanżu gospodarze wreszcie wykazali się odpornością psychiczną i końcówki należały do nich. W pierwszej dwa ważne punkty zdobył wprowadzony z ławki Adam Miotk. Zresztą wiara w powodzenie była potrzebna już na samym początku, bo MOSiR zaczął mecz o wyniku 8:2.
ALPAT: Pacyński, Piaseczny, Kolan, Wrzosek, Rydzewski, Obałek oraz Rudziński (libero), Dziura (w rewanżu w "6" za Wrzoska), Kwaśniewski, Patoła (tylko w rewanżu).
Gdynianie byli lepszym zespołem od gospodarzy, kiedy mogli grać przez środek bloku. Paweł Kolan, a zwłaszcza Krzysztof Piaseczny byli poza zasięgiem stołecznego bloku. W rewanżu, w trzecim secie, gdy przy 24:22 nie udało się Radosławowi Pacyńskiemu, następna piłka powędrowała do Piasecznego.
Rywale prawie zerwali siatkę, ale sędzia puścił grę, uniemożliwiając nam objęcie prowadzenia 2:1. Nie wiem, czy tylko przypadek zadecydował o tym, że arbitrzy pomylili się na korzyść rywali także w trzeciej partii pierwszego meczu. Przynali nam nawet punkt na 25:23, ale po chwili skorygowali wynik na 24:24 relacjonuje Marek Patoła, prezes, trener, a w czwartym secie drugiego meczu także zawodnik Alpatu.
Wszedłem przy wyniku 6:11, ale niewiele to pomogło. Chłopcy jeszcze żyli niesprawiedliwością, która spotkała ich kilka minut wcześniej. Zwyczajnie zaczęli puszczać grę dodaje Patoła.
Pozostałe wyniki play off o miejsca 1-4: Gwardia Szczytno - AZs UWM II Olsztyn 3:0 i 3:2; Moderator Hajnówka - Net Ostrołęka 1:3 i 3:0.
Głos Wybrzeżajag

Zobacz także

Opinie (3)

  • Skromny prezes..

    No nie wierzę...Pan prezes na boisku "ale niewiele to pomogło"! Nie do wiary!!!

    • 0 0

  • Znowu przez sędziów ?

    Przepraszam, ale którego meczu Alpat nie przegrał przez sędziów ? To są jaja panie prezesie ! Gramy beznadziejnie i obyśmy uratowali tą ligę chociaż w barażach !

    • 0 0

  • Obecny na meczu , chyba nie byłeś obecny na meczu:)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane