To miał być hit. MMTS Kwidzyn zaprosił do hali przy ul. Mickiewicza cztery zespoły z ekstraklasy, aby wypełnić grami przerwę w rozgrywkach ligowych. Sięgnięto na najwyższą półkę. Niestety, nie zawiodła tylko Wisła Płock oraz rywal zza miedzy, DGT
AZS AWFiS Gdańsk. W sobotę drużyny te rozegrają turniej, a w niedzielę w grze sparingowej gospodarze jeszcze raz zmierzą się z nafciarzami.
- 6 stycznia zrezygnowała Warszawianka, tłumacząc się kłopotami finansowymi. Uznaliśmy, że nie ma powodu do niepokoju, bo turniej z udziałem czterech drużyn, w tym mistrza i wicemistrza kraju, to też jest wydarzenie. Ale zupełnie zbiła nas z tropu informacja, która napłynęła w ostatniej chwili z Kielc. Vive odwołało przyjazd, a w dwuzdaniowym tłumaczeniu napisało, że z powodu powołań reprezentacyjnych i kontuzji nie ma wystarczającej liczby zawodników. Próbowaliśmy znaleźć zastępstwo. Dzwoniliśmy m.in. do Śląska Wrocław. Bezskutecznie. Drużyny ekstraklasy mają pozapinane terminarze, a I-ligowcy na tydzień przed wznowieniem rozgrywek nie chcieli ryzykować - wyjaśnia
Robert Majdziński, menedżer MMTS.
Zamiast pięciu drużyn i trzech turniejowych dni piłka ręczna w Kwidzynie ograniczy się do jednego dnia i trzech meczów. W sobotę o 10.30 gospodarze zagrają z gdańszczanami, na 15.00 zaplanowano mecz DGT AZS AWFiS - Wisła, a pięć godzin później zmierzą się MMTS z Płockiem. W niedzielę o 10.30 gospodarze jeszcze raz zagrają z wicemistrzami kraju.
- W sobotę bilet wstępu na wszystkie mecze kosztuje 10 złotych. Posiadacze karnetów na mecze ekstraklasy wchodzą za darmo. W niedzielę wstęp dla wszystkich jest gratisowy - dodaje menedżer Majdziński.
W miejscowej drużynie powinni zagrać wszyscy najlepsi. Tylko występ Piotra Frelka stoi pod znakiem zapytania. Gdańszczanie awizują przyjazd w 15-osobowym składzie. W porównaniu z turniejem w Iławie, który przed tygodniem wygrało MMTS przed Wisłą i DGT AZS AWFiS, do akademickiego składu powinni wrócić
Marcin Pilch, Wojciech Stolarek i
Mieszko Nyćkowiak.