- 1 Najwyższa porażka sezonu na żużlu (116 opinii) LIVE!
- 2 Viborg - Arka 2:0. Debiut Japończyka (27 opinii)
- 3 Kultowa "Górka" i widok na morze (175 opinii)
- 4 Lechia. Mena dziękuje. Nigdy nie zapomni (9 opinii)
- 5 Jakie zmiany w Jaguarze i Bałtyku? (13 opinii)
- 6 Legia - Lechia 1:1 w sparingu (69 opinii)
Z Portugalii do Gdańska
6 listopada 2006 (artykuł sprzed 17 lat)
Nieoczekiwany opór stawiły w Gdańsku siatkarki AZS AR Poznań. Energa Gedania II swą wyższość udowodniła dopiero po ponad dwugodzinnej walce i tie-breaku. Grano tak długo, że sędziowie spóźnili się na pociąg powrotny do domu. Wiceliderki II ligi pokonały akademiczki 3:2 (25:20, 22:25, 19:25, 25:21, 15:13). Za przyjezdnymi kciuki trzymał m.in. Bartosz Ślusarski, piłkarz Uniao Leiria.
ENERGA GEDANIA II: Suwińska, Rzepnikowska, Pasznik, Szymańska, Lenz, Kaliszuk, Durajczyk (libero) oraz Kocemba, Obłońska.
AZS: Witasik, Frąckowiak, Kosińska, Grzybulska, Mager, Jeżyk, Pikulik (libero) oraz Ślusarczyk, Ryszczyńska, Maćkowiak, Turska.
Sędziowali: Kaleński i Jażdżewski (obaj Olsztyn).
- Dziewczyny miały blade twarze, podgrążone oczy... Chyba dopadło je zmęczenie jesienne. Ponadto na pewno z rytmu wybiła je przerwa w treningach. We wtorek i środę mieliśmy wolne - ocenia Witold Jagła. Niewiele brakowało, aby jego podopieczne przegrały 1:3. Inauguracyjny set, wygrany ostatecznie przez miejscowe, długo toczył się przy przewadze poznanianek. AZS prowadził 10:6, a potem jeszcze 19:16. Energa Gedania II inicjatywę odzyskała dopiero przy wyniku 21:20, zdobywając kilka punktów z rzędu przy zagrywce Aleksandry Szymańskiej. Seta, po 33 minutach gry skończył udany atak z obejścia Karoliny Suwińskiej.
W drugim i trzecim secie zasłużone wygrane odniosły przyjezdne, które praktycznie prowadziły w nich od początku do końca. W drugiej partii gedanistki postraszyły rywalki tylko raz, gdy zbliżyły się na 22:23. W trzeciej dały za wygraną już przy wyniku 9:14. - Słabiej grała z uwagi na przeziębnienie rozgrywająca, Ola Pasznik. Długo nikomu nic nie wychodziło. Nie było na kim oprzeć akcji. Całe szczęście, że w czwartym i piątym secie do swojej normalnej dyspozycji wróciła Tamara Kaliszuk. To na niej oparliśmy ciężar gry - dodał trener Jagła.
Jednak nawet gdy dobrze grała Kaliszu, to Energa Gedania II była w tarapatach. W czwartym secie gospodynie uciekły na 23:17 i... stanęły. Rywalki zdobyły cztery punkty z rzędu. Niewiadomo, jakby to się wszystko nie sprawiło, gdyby nie błędy Eweliny Kościńskiej. Najpierw poznanianka przełożyła rękę nad siatką, a przy piłce setowej zaatakowała w siatkę. Tie-breaka przyjezdne też przegrały w dużej mierze na własne życzenie. Do 11:9 na swoją korzyść były stroną dyktującą warunki gry. Potem w jednym ustawieniu straciły pięć punktów. Gdańszczanki objęły prowadzenie 14:11. Akademiczki obroniły dwie piłki meczowe. Z parkietu zeszły pokonane, gdyż ostatni serwis Zuzanna Grzybulska posłała w... głowę koleżanki z drużyny!
Ale i tak grano na tyle długo, że sędziowie spóźnili się na pociąg powrotny do domu, a przed ostatnią akcją halę opuścił również Bartosz Ślusarski. Napastnika Groclinu Grodzisk, wypozyczonego na ten sezon do Uniao Leiria, nad morze ściągnęły dwie osoby: przyjaciel i siostra. - Z Bartkiem znam się jeszcze z czasów poznańskich. Gdy powiedział mi, że ma wolny weekend, zaprosiłem go do Gdańska. Był czas, aby obgadać m.in. plany na okres świąteczno-noworoczny - mówi Krzysztof Brede, piłkarz Lechii, do którego przyjechał Ślusarski. - W drużynie AZS gra moja siostra, Ania. Widziałem, że była zła, bo nie wyszła w podstawowym składzie. A mi w Portugalii wiedzie się coraz lepiej. Na początku było ciężko, ale gdy dostałem wreszcie szanse, to w dóch meczach strzeliłem trzy gole. W piątek do bramki nie trafiłem, ale wygraliśmy i awansowaliśmy na trzecie miejsce w tabeli - powiedział nam Ślusarski, który w Gdańsku był tylko przez jedną dobę.
ENERGA GEDANIA II: Suwińska, Rzepnikowska, Pasznik, Szymańska, Lenz, Kaliszuk, Durajczyk (libero) oraz Kocemba, Obłońska.
AZS: Witasik, Frąckowiak, Kosińska, Grzybulska, Mager, Jeżyk, Pikulik (libero) oraz Ślusarczyk, Ryszczyńska, Maćkowiak, Turska.
Sędziowali: Kaleński i Jażdżewski (obaj Olsztyn).
- Dziewczyny miały blade twarze, podgrążone oczy... Chyba dopadło je zmęczenie jesienne. Ponadto na pewno z rytmu wybiła je przerwa w treningach. We wtorek i środę mieliśmy wolne - ocenia Witold Jagła. Niewiele brakowało, aby jego podopieczne przegrały 1:3. Inauguracyjny set, wygrany ostatecznie przez miejscowe, długo toczył się przy przewadze poznanianek. AZS prowadził 10:6, a potem jeszcze 19:16. Energa Gedania II inicjatywę odzyskała dopiero przy wyniku 21:20, zdobywając kilka punktów z rzędu przy zagrywce Aleksandry Szymańskiej. Seta, po 33 minutach gry skończył udany atak z obejścia Karoliny Suwińskiej.
W drugim i trzecim secie zasłużone wygrane odniosły przyjezdne, które praktycznie prowadziły w nich od początku do końca. W drugiej partii gedanistki postraszyły rywalki tylko raz, gdy zbliżyły się na 22:23. W trzeciej dały za wygraną już przy wyniku 9:14. - Słabiej grała z uwagi na przeziębnienie rozgrywająca, Ola Pasznik. Długo nikomu nic nie wychodziło. Nie było na kim oprzeć akcji. Całe szczęście, że w czwartym i piątym secie do swojej normalnej dyspozycji wróciła Tamara Kaliszuk. To na niej oparliśmy ciężar gry - dodał trener Jagła.
Jednak nawet gdy dobrze grała Kaliszu, to Energa Gedania II była w tarapatach. W czwartym secie gospodynie uciekły na 23:17 i... stanęły. Rywalki zdobyły cztery punkty z rzędu. Niewiadomo, jakby to się wszystko nie sprawiło, gdyby nie błędy Eweliny Kościńskiej. Najpierw poznanianka przełożyła rękę nad siatką, a przy piłce setowej zaatakowała w siatkę. Tie-breaka przyjezdne też przegrały w dużej mierze na własne życzenie. Do 11:9 na swoją korzyść były stroną dyktującą warunki gry. Potem w jednym ustawieniu straciły pięć punktów. Gdańszczanki objęły prowadzenie 14:11. Akademiczki obroniły dwie piłki meczowe. Z parkietu zeszły pokonane, gdyż ostatni serwis Zuzanna Grzybulska posłała w... głowę koleżanki z drużyny!
Ale i tak grano na tyle długo, że sędziowie spóźnili się na pociąg powrotny do domu, a przed ostatnią akcją halę opuścił również Bartosz Ślusarski. Napastnika Groclinu Grodzisk, wypozyczonego na ten sezon do Uniao Leiria, nad morze ściągnęły dwie osoby: przyjaciel i siostra. - Z Bartkiem znam się jeszcze z czasów poznańskich. Gdy powiedział mi, że ma wolny weekend, zaprosiłem go do Gdańska. Był czas, aby obgadać m.in. plany na okres świąteczno-noworoczny - mówi Krzysztof Brede, piłkarz Lechii, do którego przyjechał Ślusarski. - W drużynie AZS gra moja siostra, Ania. Widziałem, że była zła, bo nie wyszła w podstawowym składzie. A mi w Portugalii wiedzie się coraz lepiej. Na początku było ciężko, ale gdy dostałem wreszcie szanse, to w dóch meczach strzeliłem trzy gole. W piątek do bramki nie trafiłem, ale wygraliśmy i awansowaliśmy na trzecie miejsce w tabeli - powiedział nam Ślusarski, który w Gdańsku był tylko przez jedną dobę.
www.energa-gedania.pl
Kluby sportowe
Opinie (4)
-
2006-11-07 15:19
GRATULACJE :)
Powodzenia w kolejnych meczach!!
- 0 0
-
2006-11-07 19:01
Powodzenia w nastepnych meczach:):))
a co do gry dziewczyn pewnie byly zmeczone po sobotnim wyjazdowym meczu... i jakby nie bylo pozno wrocily do domu,a jak wiadomo po calej nocy podrozy ma sie prawo byc zmeczonym:/- 0 0
-
2006-11-08 16:09
Gosia Niemczyk - Wolska podpisała dzisiaj kontrakt z Gedania!!!
- 0 0
-
2006-11-08 16:20
Gosia Niemczyk - Wolska Podpisała dziś kontrakt z Gedanią !!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.