• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żarty w kolorze brąz

Jacek Główczyński
13 listopada 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Rozmowa z Katarzyną Kryczało, medalistką mistrzostw Europy

Katarzynie Kryczało nie udało się zakończyć startów w kategorii młodzieżowej w mistrzostwach Europy z lepszym niż brązowy. W chorwackim Porec gdańska florecistka indywidualnie zajęła trzecie miejsce. W zmaganiach drużynowych, gdzie partnerowała jej m.in. koleżanka klubowa, Joanna Bórkowska, wylądowała tuż za podium, na czwartej pozycji. Czy taki bilans może zadowolić triumfatorkę Pucharu Świata do lat 20?

- Na pewno nie. Po walce, a także po ceremonii po dekoracji byłam smutna. Dopiero potem zaczęłam sobie tłumaczyć, że każdy medal ma wartość, a wiele moich rówieśniczek chciałoby być na moim miejscu. Ponadto może nie wszyscy wiedzą, że miałam poważne kłopoty zdrowotne. Od pierwszej walki czułam się bardzo zmęczona. Negatywnie na kondycji odbiła się kontuzja kolana, z którą borykam się od pewnego czasu. Swoje zrobił też ból w palcu środkowym prawej ręki. Floret był dla mnie bardzo ciężki. Jeszcze teraz dłoń jest bardzo spuchnięta. Chyba trzeba ją prześwietlić.
- W półfinale pokonała cię Niemka Wurz. W 1/8 finału była lepsza od Bórkowskiej. Czy to znaczy, że posiadła patent na gdańszczanki?
- Na pewno była dobrze przygotowana, ale potrafimy z nią walczyć. W zawodach Pucharu Świata w poprzednim sezonie wygrałam z nią 15:6. Może gdybym miała więcej czasu na odpoczynek w Chorwacji, byłoby lepiej. Jednak turniej się opóźnił i od razu po ćwierćfinałach trzeba było zmienić halę, bo rozpoczynała się finałowa rozgrywka.
- Czego zabrakło, by w turnieju drużynowym wspiąć się na podium?
- Czwarte miejsce nie jest zbyt przyjemne. Nie możemy mówić o sukcesie, ale też nie jest to porażka. Wynik jest chyba zasłużony, choć z drugiej strony od najlepszych nie odbiegałyśmy dużo. To fakt, że walczyłyśmy po raz pierwszy w takim składzie, ale nawet z Rosjankami w półfinale przez pewien czas prowadziłyśmy. Generalnie w przegranych meczach był podobny scenariusz: przychodziła taka jedna walka, w której traciłyśmy dużo trafień. Następna nie potrafiła tych strat odrobić. W nasze poczynania wkradała się panika, co powodowało, że wynik był jeszcze gorszy.
- W Chorwacji reprezentacja Polski zdobyła pięć medali, wszystkie brązowe. Jak na to reagowało kierownictwo reprezentacji, trenerzy?
- Znowu brązowy, łe... Tak mówiono, ale to były żarty. Każdy medal cieszył.
- A może półfinałowe porażki to wynik rozprężenia? Może mówiłyście sobie: jest medal, a co będzie dalej nie ma znaczenia"?
- Robiłam wszystko co mogłam, by być w finale. Nie wiem, dlaczego nie udało się ani mnie, ani nikomu innemu.
- Byłaś liderką, przynajmniej jeśli chodzi o wcześniejsze osiągnięcia, i to we wszystkich rodzajach broni, w polskiej reprezentacji. Jak się czułaś w tej roli?
- Nie czuję się liderką. Szermierka jest przede wszystkim sportem indywidualnym. Każdy powinien robić swoje, najlepiej jak potrafi.
- Młodzieżową mistrzynią Europy już nie bedziesz. Czy jeszcze coś w tej kategorii zdążysz osiągnąć?
- Puchar Świata już mam. Jeśli okaże się, że kolano wymaga operacji, to opuszczę kolejne zawody z tego cyklu, a przecież i tak na wszystkie nie jeździmy. Na obronę trofeum nie liczę. Naprawdę zależy mi jeszcze na mistrzostwach świata. Nie mam ani złota, ani srebra indywidualnie. Ten drugi kruszec mogę odpuścić, by tylko zdobyć ten pierwszy.

Zobacz także

Opinie (1)

  • Tak trzymać.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane