- 1 Arka: Karny ewidentny. Boniek popiera (473 opinie)
- 2 Czy Lechia zrobi limit młodziżowców? (15 opinii)
- 3 Lechia fetuje wygranie derbów i 1. Ligi (156 opinii)
- 4 Lechia - Arka 2:1. Bohater Mena (527 opinii) LIVE!
- 5 Żużel. Najgorszy start i przeciętnie w Anglii (159 opinii)
- 6 Rugbistki o World Rugby Sevens Series (3 opinie)
Żużlowiec Wybrzeża przyśrubowany
Energa Wybrzeże - żużel
Patryk Beśko wciąż nie może rozpocząć przygotowań do sezonu. Wychowanek gdańskiego Wybrzeża czeka na zabieg wyjęcia 12 śrub z miednicy, które wstawiono mu po wypadku w 2015 roku. - Na wolny termin w ramach NFZ trzeba czekać przynajmniej do stycznia. To za późno, aby syn zdążył dojść do sprawności przed startem rozgrywek. Straci cały okres przygotowawczy - mówi ojciec 20-letniego żużlowca Piotr Beśko. Problem może rozwiązać prywatny zabieg. - Słyszałem, że może kosztować nawet 40 tys. zł - dodaje.
KOGO POWINNO OBAWIAĆ SIĘ WYBRZEŻE? ZAGŁOSUJ KTO JEST FAWORYTEM LIGI
We wrześniu 2015 roku Patryk Beśko doznał wypadku podczas jednego z treningów na gdańskim torze. Pierwsze diagnozy po kolizji z klubowym kolegą Marcelem Szymko były przerażające.
- Mój rdzeń kręgowy mógł zostać przerwany. Kość krzyżowa była w zasadzie całkowicie pogruchotana i neurochirurg, który odwiedził mnie w szpitalu powiedział, że to jest cud i przy moim szczęściu wygrać w Lotto to jest nic - opowiadał nam w marcu Patryk.
PATRYK BEŚKO: TO CUD, ŻE MOGĘ JESZCZE CHODZIĆ
Ostateczna lista urazów i tak budziła jednak grozę: złamana miednica, uszkodzona kość krzyżowa, pęknięta kość łonowa i kontuzja stopy. Miednicę żużlowca zespolona dwiema blachami i aż dwunastoma śrubami. Żmudna rehabilitacja przyniosła rezultaty i w minionym sezonie Beśko wrócił do ścigania, ale głównie na treningach i w zawodach młodzieżowych, w lidze wystartował w zaledwie dwóch meczach.
GDAŃSCY ŻUŻLOWCY NA TESTACH WYTRZYMAŁOŚCIOWYCH
Mimo powrotu na toru w sezonie 2016, Patryk nie może rozpocząć przygotowań do kolejnego. Zawodnik powinien przejść zabieg usunięcia śrub najpóźniej do końca roku, ale obecnie nie jest to możliwe. To dlatego zawodnik nie stawił się m.in. na testach wytrzymałościowych, które niedawno przeszedł gdański zespół.
- Zabieg powinien być "na wczoraj", ale na wolny termin trzeba czekać przynajmniej do stycznia. To za późno, aby zdążył dojść do sprawności przed startem rozgrywek, bo po zabiegu znów potrzebna będzie rehabilitacja. Zrosty kości są prawidłowe i Patryk czuje się dobrze, ale żelastwo przeszkadza przy jeździe i trzeba je usunąć. Dyskomfort to jedno, ale każdy nawet pozornie niegroźny upadek to dla syna ogromne, dodatkowe ryzyko - wyjaśnił nam ojciec żużlowca Piotr Beśko.
Jak przyznał Beśko senior, gdański klub dużo pomógł młodemu zawodnikowi w procesie dochodzenia do zdrowia. Nie jest jednak w stanie przyspieszyć terminu operacji. Jedynym rozwiązaniem jest przeprowadzenie prywatnego zabiegu.
- Szukamy wyjścia z tej sytuacji. Styczniowy termin zabiegu oznacza stratę całego okresu przygotowawczego. Gdy pod koniec marca inni zawodnicy będą już w pełnym treningu, Patryk będzie dopiero się rozjeżdżał. Nieoficjalnie udało mi się dowiedzieć, że prywatny zabieg może kosztować w tym przypadku nawet 40 tys. zł. Musimy zweryfikować tę kwotę, bo na taki wydatek nas nie stać - kończy ojciec zawodnika.
Kluby sportowe
Opinie (41) 10 zablokowanych
-
2016-11-28 15:15
(1)
Tak działa służba zdrowia. Dobrze, że w ogóle są jakieś terminy.
- 19 4
-
2016-11-28 16:29
bzdura
niech w szachy zacznie grać
- 1 5
-
2016-11-28 14:34
Po co mu ten żużel
Każdy wie, że dobrym, a nawet przeciętnym żużlowcem to on nie bedzie. Szanuj swoje zdrowie chłopaku i zajmij się czymś innym.
- 59 12
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.